Historia Ursusa rozpoczyna się w 1893 r.. czyli prawie 30 lat przed powstaniem Ciągówki. Końcówka XIX wieku sprzyjała działalności gospodarczej. Zaborca wprowadził wówczas sporo korzystnych dla polskich przedsiębiorców zmian w przepisach celnych z Rosją.
Dzięki temu firmy zlokalizowane na terenie zaboru rosyjskiego mogły swobodnie handlować z Rosją, co zaowocowało obecnością w Warszawie wielu nowych przedstawicielstw zachodnich firm. Również rodzime interesy odetchnęły z ulgą, a przedsiębiorczy Polacy zakładali nowe firmy, fabryki, manufaktury, a swój rozkwit przeżywały takie miasta jak Warszawa, Łódź, Żyrardów czy Częstochowa.
Ziemia obiecana
Jak wyglądały tamte czasy idealnie pokazuje Władysław Reymont w „Ziemi obiecanej”. Klimat wielkiej rewolucji przemysłowej, wielkie ceglane kompleksy produkcyjne, dym z kominów, robotnicy tłumnie idący do pracy i gwar pracujących silników parowych to symbol tamtych czasów w wielkich przemysłowych aglomeracjach. Choć tereny polskie pod zaborami były traktowane po macoszemu przez zaborców, to wreszcie również tutaj powstawało sporo nowych przedsiębiorstw i fabryk.

Czytaj więcej
Sto lat polskich ciągników rolniczychPodobną historię do opisanej w „Ziemi obiecanej” przeżyli współzałożyciele przyszłego Ursusa. Siedmiu przedsiębiorczych panów zebrało się pewnego dnia w 1893 roku w kamienicy przy Siennej 15 w Warszawie by podpisać akt założycielski Towarzystwa Udziałowego Specyalnej Fabryki Armatur.
Siedmiu przedsiębiorczych panów
Jednym z założycieli fabryki był Ludwik Rossman, inżynier, przedsiębiorca, człowiek który zasłynął jako projektant i budowniczy cukrowni. Miał za sobą kilka lat studiów w Dreźnie, ale dyplom inżyniera mechanika uzyskał w 1872 r. w Königliche Technische Hochschule w Berlinie-Charlottenburgu. Zaraz potem podjął pierwszą pracę w warszawskich zakładach mechanicznych Scholtze i Repphan. Od 1896 do 1890 r. był dyrektorem cukrowni w Józefowie koło Błonia. W tej chwili po kilku przebudowach mieści się w tym miejscu Polmos Józefów oraz drożdżownia Lallemand.

Ludwik Rossman nabył sporo doświadczenia w branży cukrowniczej i w 1890 r. postanowił otworzyć własne biuro konstrukcyjno-projektowe dla przemysłu cukrowniczego. Dzięki niemu i jego współpracownikom udało się zaprojektować oraz stworzyć od podstaw wiele cukrowni. Zakłady wymyślone przez Rossmana były mocno przemyślane od strony funkcjonalności, stosowały nowoczesne rozwiązania techniczne, ciągi produkcyjne, maszyny i aparaturę.
Po latach zakłady stworzone przez przyszłego założyciela fabryki Ursus zaczęto nazywać cukrowniami rossmanowskimi. Z pracowni zdolnego inżyniera wyszły m. in. cukrownie: w Brześciu Kujawskim k. Włocławka (1894), w Lublinie (1895), w Nieledewie k. Hrubieszowa (1898), w Borowiczkach k. Płocka (1900), w Strzyżowie k. Hrubieszowa (1900) i we Włostowie k. Opatowa (1913). W latach 1890–1914 rozbudowano i zmodernizowano wg projektów Rossmana kolejne cukrownie: Ostrowy k. Kutna, Młodzieszyn k. Sochaczewa, Krasiniec k. Makowa Mazowieckiego, Poturzyn k. Tomaszowa, Leśmierz k. Łęczycy, Józefów k. Pruszkowa, Sanniki k. Gostynina, Mircze k. Hrubieszowa i Walentynów k. Żychlina.
Dziadkiem Ludwika był Henryk Rossmann, inżynier budownictwa, który szkołę także kończył w Berlinie. Po studiach jako ochotnik brał udział w wielu bitwach. W latach 1820-1826 pracował jako profesor w szkole wojskowej w Królestwie Polskim (gdzie asystował m. in. Ignacemu Prądzyńskiemu), a następnie kierował budową Kanału Augustowskiego. Podczas Powstania Listopadowego był zastępcą komendanta twierdzy w Zamościu. Po przejściu na emeryturę na początku lat 30. XIX wieku sprawował funkcję sędziego drugiego okręgu Miasta st. Warszawy. Dzierżawił majątek Bielawa, który potem kupił za odprawę z wojska, udzielał się lokalnie, został wójtem Jeziornej, wybudował najstarszą zachowaną kapliczkę w obecnej parafii powsińskiej, napisał rozprawę o gospodarstwie wiejskim. Bratem Ludwika był m. in. Kazimierz Rossmann, znany adwokat, a bratankiem Henryk Rossman, również adwokat, radca prawny, narodowy działacz polityczny, współtwórca Obozu Narodowo-Radykalnego, osadzony w obozie w Berezie Kartuskiej.
Trzech inżynierów
Oprócz Rossmana w spółce obecni byli inni inżynierowie. Pierwszym z nich był Kazimierz Matecki jeden z założycieli Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Jako wiceprezes klubu sportowego dołożył się do jego sukcesu projektując wnętrza w siedzibie WTW w, istniejącej do dziś, kamienicy przy ulicy Foksal 19. Gmach WTW wybudowany w stylu neogotyckim, zaprojektowany przez Bronisława Broniewicza-Rogoyskiego i wybudowany w 1897 r. robił spore wrażenie zarówno wtedy jak i teraz. A elegancki styl budynku i wnętrz Mateckiego miał duże znaczenie dla prestiżu klubu, bowiem należała do niego śmietanka towarzyska Warszawy, m. in. Henryk Sienkiewicz i Bolesław Prus. Wszystko musiało grać i pięknie wyglądać.

Kolejnym założycielem przyszłej fabryki traktorów był Emil Schönfeld. Także inżynier, pracujący w branży kolejowej, dyrektor Warsztatu Naprawy Taboru Kolejowego, autor książek specjalistycznych m. in. „Zabezpieczenie żelaznych parowozowych ścian rurowych przeciwko rdzewieniu A. Rupperta”.
Inżynier Schönfeld był jednym z 30 członków Stowarzyszenia Techników w Warszawie. Organizacja w 1901 r. przystąpiła do budowy siedziby, która istnieje do dziś jako Warszawski Dom Technika NOT przy ul. Czackiego w Warszawie. Oprócz tego Emil Schönfeld znany byl z działalności społecznej. Od 1904 r. starał się założyć Polskie Towarzystwo Krajoznawcze. Niestety jego działania nie doprowadziły do założenia instytucji, ale dały podwaliny do dalszych działań. W efekcie których w 1906 r. udało się założyć PTK, ale już najprawdopodobniej bez udziału inżyniera.
Pradziadek Karola Strasburgera też zakładał Ursusa
Do trójki inżynierów dołączyła czwórka przedsiębiorców. Wśród nich uwagę zwraca Karol Ludwik Strasburger, ekonomista, dyrektor finansowy Towarzystwa Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Bezpośrednio przed założeniem nowej fabryki, w latach 1884–1892 był członkiem zarządu Towarzystwa Warszawskiej Fabryki Machin, Narzędzi Rolniczych i Odlewów. Potem od 1901 r. robił karierę w Banku Handlowym. Od 1910 r. do końca życia pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Banku Handlowego.
Wiem o czym teraz myślicie. Tak, popularny aktor Karol Strasburger jest potomkiem współzałożyciela Ursusa.
Prowadzący Familiadę jest synem Edwarda Karola Strasburgera, tłumacza z języka angielskiego, który był synem innego Edwarda Karola, znanego przedwojennego ekonomisty, wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Handlowej, potem również dziekana Wydziału Prawa UW.
Zaś pradziadkiem znanego opowiadacza sucharów był właśnie Karol Ludwik Strasburger, współzałożyciel przyszłego Ursusa. Jego żoną, a prababką aktora, była Aniela z domu Simmler (jej stryjecznym wujkiem był malarz Józef Simmler). Rodzina Strasburgerów przybyła do Warszawy w końcu XVIII w. z Freibergu w Saksonii.

Na temat kolejnego udziałowca, Stanisława Rostkowskiego, nie wiele wiemy. W Warszawie i okolicach można znaleźć pewne pamiątki o osobie o takim nazwisku, ale czy chodzi o tą samą postać?
W 1911 r. przy al. Jerozolimskich pod nr 99 powstała efektowana kamienica, istniejąca do tej pory, zaprojektowana przez szkockiego architekta działającego na terenie Polski Artura Gurneya. Architekt z Wielkiej Brytanii ściśle współpracował się Bronisławem Broniewiczem-Rogoyskim, projektantem siedziby WTW, więc może to być dobry trop. Sześciopiętrowa kamienica zbudowana w stylu wczesnego modernizmu, zachwycająca posecesyjnymi i nowoczesnymi detalami, z pierwszym podwórkiem w formie podkowy oraz zamkniętym drugim dziedzińcem pokazuje, że Rostkowski w tamtym okresie musiał być majętnym człowiekiem.
Drugą wzmianką o Stanisławie Rostkowskim jest historia wsi Dąbrówka, dzisiejszej części Ursynowa, a wówczas należącej do majątku Wilanów. Po wschodniej stronie ulicy Puławskiej, w okolicy dzisiejszej ulicy Karmazynowej, od 1898 r. znajdowała się cegielnia Stanisława Rostkowskiego. W 1936 r. w Przeglądzie Budowlanym firma Rostkowskiego występuje jako „Mechaniczna Cegielnia Dąbrówka Wilanowska, St. Rostkowski Spółka Akcyjna”. Cegły z Dąbrówki łatwo poznać po sygnaturze „R i Ska”. Czy właściciel kamienicy, cegielni i udziałów w Ursusie o imieniu i nazwisku Stanisław Rostkowski to jedna i ta sama osoba niestety nie udało nam się ostatecznie potwierdzić.

O kolejnych udziałowcach czyli Ludwiku Fijałkowskim i Aleksandrze Radzikowskim wiemy jeszcze mniej czyli nic. Fabryka przy Siennej 15 nie była wielka, znajdowała się między standardowymi kamienicami warszawskiego śródmieścia. Dziś w tym miejscu znajduje się Pałac Kultury i Nauki (strona północna, okolice Pałacu Młodzieży).
Posag panienek jako wkład założycielski
Co ciekawe kapitał zakładowy pochodził najprawdopodobniej od posagu córek założycieli, na co wskazuje pierwszy znak firmy „P7P”. Taka legenda jest przekazywana w firmie od samego początku istnienia przedsiębiorstwa.
Na pewno nie chodzi tu o wszystkich panów, gdyż np. Emil Schönfeld w ogóle był bezdzietny, poza tym nie wszyscy mieli córki. Ale pewnym jest, że Ludwik Rossman miał dwie panienki na utrzymaniu (Hannę i Jadwigę), Kazimierz Matecki kolejne trzy dziewczynki (Wandę, Helenę i Stanisławę), a Karol Strasburger następną dwójkę (Elizę i Anielę). W sumie daje to siedem panienek. Najprawdopodobniej chodzi o posag tylko tych osób. Tak czy inaczej legenda stała się czymś co nierozerwalnie kojarzy się z Ursusem.

Oprócz logo pozostała jeszcze spora ulica w dzielnicy Ursus, która kiedyś była wewnętrzną drogą między halami produkcyjnymi, gdzieś w okolicy nowej części zbudowanej na potrzeby produkcji Massey Fergusonów. Dziś ulica Posag 7 Panien prowadzi przez środek nowego osiedla mieszkaniowego, a na początku jej biegu istnieją jeszcze dwie żółte hale pamiętające fabrykę traktorów.
Co stało się z panienkami?
Dalszą historią siedmiu panien, których posagi stały się kapitałem założycielskim późniejszej fabryki, zajęła się Jolanta Dąbek, była wiceburmistrz dzielnicy Ursus, radna i pracownik Muzeum Niepodległości.
Na razie nie mamy zbyt wielu informacji w tej kwestii. Wiadomo, że Eliza Strasburger dwukrotnie wzięła ślub (1900 r. i 1929 r.), więc brak posagu jej nie przeszkodził (lub chwilowy brak, bo pewnie w 1900 r. tata już odbudował finanse). Drugie małżeństwo zawarła z Antonim Wieniawskim, ekonomistą, byłym ministrem skarbu z 1918 r. i właścicielem ziemskim w Chlebni pod Grodziskiem. Druga córka, Aniela, niestety zmarła w wieku 11 lat, dwa lata po założeniu spółki.

Jeśli chodzi o córki Ludwika Rossmana to wiemy z inskrypcji na grobie rodzinnym, że Jadwiga zmarła już w 1903 r. Zaś Hanna Kaplicka z domu Rossman dożyła do 1972 r.
Sprzęt dla cukrowni i przemysłu spożywczego
W fabryce na początku produkowano armaturę dla przemysłu cukrowniczego, spożywczego i gorzelniczego oraz hydranty przeciwpożarowe. Biznes doświadczonych inżynierów i przedsiębiorców szedł dobrze. Po trzech latach działalności fabryka zatrudniała już 50 pracowników, a obrót wynosił 45 tys. rubli. Zaś w roku 1900 manufaktura przy Siennej przyniosła 150 tys. rubli obrotu. Nic dziwnego, że wkrótce produkty z logo P7P, a potem Ursusa, były obecne w całej Rosji, na coraz bardziej rozbudowanym asortymencie.

Na tym zakończymy pierwszą część historii Ursusa. W kolejnej zajmiemy się szerzej asortymentem produkowanym w fabryce przy Siennej, rozpoczęciem produkcji silników stacjonarnych, a w późniejszych odcinkach opowiemy także o przeprowadzce na Wolę, wspomnimy o Ciągówce i opowiemy o ciężarówkach Ursus A.

Czytaj więcej
100 lat polskich ciągników - odc.2 - Ursus buduje diesla
Komentarze