Na temat chiptuningu krążą przeciwstawne opinie. Zwolennicy chwalą wzrost mocy i obniżenie spalania, z kolei przeciwnicy zauważają iż każde podniesienie mocy skutkować będzie skróceniem żywotności silnika. Co do powiedzenia w tym zakresie ma rolnik z Podkarpacia?
John Deere 6630 na pierwszy ogień
W 2012 r. pan Krzysztof zdecydował się na pierwszą modyfikację. 4-letni wówczas ciągnik miał przepracowane około 4 000 godzin. W tym czasie miał miejsce duży rozwój gospodarstwa, pojawiły się też nowe maszyny – m.in. pług Lemken 4+1. Na cięższej ziemi prędkość pracy nie była optymalna i zdaniem rolnika wskazany był zastrzyk dodatkowej mocy. Podobna sytuacja miała miejsce z 3-metrowym agregatem aktywnym – ciągnik musiał pracować na wysokich obrotach, aby siewnik poradził sobie z miejscami bardzo ciężką glebą.
Plus 28 KM
John Deere 6630 legitymujący się mocą maksymalną na poziomie około 150 KM po modyfikacji zyskał dodatkowe 28 KM. To spowodowało, że wzrosła prędkość orki, ciągnik miał również nieporównywalnie lżej w agregacie aktywnym, z którym mógł teraz pracować na ekonomicznych obrotach silnika.
Na komputerze pokładowym tego traktora odczytamy obecnie wartość 10 000 godzin, z czego około 6 000 godzin pojawiło się po modyfikacji. Ciągnik w tym czasie nie miał żadnej awarii, którą moglibyśmy w jakikolwiek sposób powiązać z usługą zwiększenia mocy. Obecnie John Deere Pana Krzysztofa współpracuje z 6-metrową broną talerzową, a głębokość pracy nie przekracza 10 cm.
John Deere 5080R drugi w kolejce
Kolejnym zakupem w gospodarstwie Pana Krzysztofa był ciągnik pomocniczy. Rolnik dokładnie zweryfikował tę serię traktorów i uznał że zakupi najmniejszy model 5080R, gdyż pod względem technicznym nie różnił się on od pozostałych. Taka decyzja pozwoliła na zaoszczędzenie ponad 20 tysięcy złotych w stosunku do ceny wersji stukonnej.
Modyfikacja została przeprowadzona już po 4 miesiącach od zakupu, a z fabrycznej mocy 80 KM udało się uzyskać 115 KM. Ciągnik w skali roku przepracowuje około 1000 godzin i obecnie ma 9 000 godzin przebiegu. Tak intensywne wykorzystanie traktora w połączeniu z obniżeniem spalania pozwala na szybki zwrot środków zainwestowanych w modyfikację. Podobnie jak swój poprzednik, John Deere 5080R również okazał się właściwie bezawaryjny.
Pora na 6195R
Po dwóch udanych modyfikacjach rolnik podjął decyzję o chiptuningu trzyletniego John Deer’a 6195R. W momencie modyfikacji mapy silnika miał on 3 000 godzin przebiegu. Z fabrycznych 187 KM udało się osiągnąć moc na poziomie 231 KM.
A co z zużyciem paliwa?
Pan Krzysztof zauważa, że spadek konsumpcji paliwa jest odczuwalny, jednak nie jest w stanie określić dokładnie, ile wynosi.
- Ciągniki mają lżej, pracują z tymi samymi maszynami, co przed modyfikacjami, jednak z wyższą prędkością roboczą oraz z przy niższych obrotach silnika, a to skutkuje mniejszym apetytem na olej napędowy - dodaje rolnik.
Czy to koniec modyfikacji?
Rolnik rozważa obecnie przeprowadzenie chiptuningu w kombajnie John Deere T660. Celowo został zakupiony model o niższej mocy, po to by ewentualna modyfikacja była bardziej uzasadniona ekonomicznie. Pan Krzysztof zauważa, iż odczuwalny jest niedobór mocy w przypadku koszenia wysoko plonującej pszenicy. Póki co powstrzymuje się z decyzją, gdyż kombajn radzi sobie bardzo dobrze z rzepakiem i jęczmieniem.
– W tym roku dokupię do niego ośmiorzędową przystawkę do kukurydzy, jeśli z nią nie będzie mógł optymalnie pracować, wówczas bez wahania zadecyduję o chiptuningu w moim kombajnie – podsumowuje rolnik.
Co na to serwis?
Serwis John Deere zaleca ostrożność w kontekście chiptuningu. Zaznacza przy tym, że w dzisiejszych czasach silniki są już wysilone w związku z obowiązującymi normami czystości spalin. Przez co wykonanie modyfikacji w zakresie zwiększenia mocy silnika doprowadza do obniżenia trwałości podzespołów.
Najczęstsze awarie w ciągnikach ze zwiększoną mocą dotyczą jednostki napędowej, przekładni, samego sterownika oraz chłodnicy powietrza doładowującego. Co więcej, przeprowadzenie takiej modyfikacji w nowym ciągniku wiąże się z utratą gwarancji producenta.
Komentarze