Seria ciągników Agrofarm 400 produkowana w latach 2008-2013 obejmowała trzy modele wyposażone w 4-cylindrowe, turbodoładowane jednostki napędowe. Najsłabszy w rodzinie Agrofarm 410 legitymował się mocą 85 KM, podczas gdy modele 420 i 430 miały moc odpowiednio 99 i 109 KM m.in. dzięki wykorzystaniu chłodnicy powietrza doładowującego. Ciągniki począwszy od najsłabszego modelu legitymowały się maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 320, 380 i 400 Nm osiąganym przy stosunkowo niskiej prędkości obrotowej (1400 obr./min).
Oszczędna jednostka napędowa
O wrażenia z użytkowania Agrofarma 430 zapytaliśmy Piotra Szczygielskiego, użytkującego egzemplarz pochodzący z 2012 r. w 35-hektarowym gospodarstwie. Głos rolnika potwierdza opinie o oszczędności jednostek napędowych; wyniki spalania podczas pracy z prasą rolującą Unii i 3-metrowym agregatem uprawowo-siewnym kształtują się na poziomie 8 l na godzinę pracy. Nieco więcej ciągnik spala podczas orki pługiem Pottinger Servo 25 o szerokości roboczej 144 cm; przy orce na głębokości 20 cm na glebach lekkich i średniociężkich zawiera się w przedziale 8-9,5 l. Większym wyzwaniem jest już agregat ścierniskowy Unia Kos o szerokości 2,6 m przy współpracy z którym apetyt na paliwo wzrasta nawet do 13 l ON na godzinę.
Bogaty wybór przekładni
Agrofarma na rynku wtórnym można spotkać z kilkoma wariantami przekładni. Najprostsza oferowała 20 przełożeń do przodu i tyle samo do tyłu, a rewers (z dźwignią położoną z lewej strony obok fotela operatora) realizowany był mechanicznie. W modelach GS mięliśmy do czynienia z rewersem elektrohydraulicznym i półbiegiem, który podwoił liczbę biegów. Skrzynia z superreduktorem dostępna była w modelach Profiline, które oferowały aż po 60 biegów w obu kierunkach. Na rynku wtórnym można spotkać się z ciągnikami z będącymi wtedy nowością przekładniami bezstopniowymi TTV.
Wydajna hydraulika
Ciągniki standardowo dysponowały pompą hydrauliczną o wydatku 54l/min i udźwig 5300 kg. We wprowadzonej w 2009 r wersji Profiline (udźwig na poziomie 6600 kg) wydatek ten był o 4l/min większy, a opcjonalnie można było zamówić pompę osiągającą wydajność na poziomie aż 80 l/min. Zdaniem rolnika udźwig ciągnika już w standardowej wersji jest wystarczający, a to ze względu na jego kompaktowy charakter; przy pracach z agregatem Kos istnieje konieczność solidnego dociążenia jego przedniej części, zatem zalety wyższej wartości udźwigu trudno byłoby wykorzystać, przynajmniej w warunkach tego gospodarstwa, gdzie nie używa się maszyn napędzanych przez układ hydrauliczny ciągnika.
Ciągniki wyposażano w różne warianty ogumienia, w tym w rozmiarach 480/70/34 z tyłu i 420/70/24 z przodu oraz 540/65/34 z tyłu i 480/65/24 z przodu. W ten drugi wariant wyposażono ciągnik Piotra Szczygielskiego, który chwali ten wybór ze względu na dobrą trakcję ciągnika, ograniczone niszczenie darni na łąkach i stabilność, szczególnie istotną podczas ugniatania pryzm. Na taki stan rzeczy wpływa też nisko osadzony punkt ciężkości.
Dobra ergonomia
Kabiny ciągników z serii Agrofarm oferują dobry komfort. Dzięki 4-słupkowej konstrukcji i nieco ściętej masce oferują doskonałą widoczność. Na rynku wtórnym nie brakuje egzemplarzy wyposażonych w klimatyzację. Dźwignie i przyciski do obsługi poszczególnych funkcji są logicznie rozmieszczone, a znane z ciągników Deutz Fahra kolorystyczne ich przyporządkowanie dobrze wpływa na komfort obsługi. Kabina jak na ówczesne standardy była nieźle wyciszona (75 dB), chociaż na tle nowych ciągników tej klasy wynik ten nie robi już wrażenia.
Rynek wtórny
Na jednym z ogłoszeń Agrofarm 410 z 2011 r z przekładnią w wariancie 20+20, kabiną i przednim TUZ-em wyceniony został na 105 tys. zł brutto. Za model 420 z tego samego roku z przebiegiem 3200 mth, jednak wyposażony w klimatyzację, skrzynię w wariancie 40+40 z elektrohydraulicznym rewersem i ładowacz czołowy Quicke sprzedawca żąda 14 tys. zł więcej. Ze tę samą cenę pojawił się również model 420 z przebiegiem 3700 mth z taką samą przekładnią i klimatyzacją. Starsze egzemplarze, szczególnie w najsłabszym wariancie 410 z początkowego okresu produkcji sprzedawcy wyceniają na ok. 85 tys. zł brutto. Znajdziemy też modele wyposażone w ładowacz czołowy. Dobrze wyposażone egzemplarze z elektrycznym i elektrohydraulicznym sterowaniem w wersji TTV to wydatek rzędu od ok. 130 do nawet 140 tys. zł
Komentarze