Spore opóźnienia w wypłatach dopłat bezpośrednich przełożyły się na sytuację na rynku.

- Sprzedaż tak naprawdę ruszyła dopiero po sześciu miesiącach, przez co zanotowaliśmy spadek o 25 procent. W drugim półroczu doszło do ożywienia sprzedaży, dzięki temu możemy mówić o wzroście - przyznaje Kazimierz Anioł właściciel firmy Akpil. Założyciel firmy nie ukrywa, że mimo perturbacji na rynku wewnętrznym ten rok jest wyśmienity. We Francji prawdziwym hitem stały się specjalne brony talerzowe do uprawy winorośli. - Sprzedajemy je w układzie X, mają dwie nośnice. Układ X ma szerokość 3 metrów, możemy go w zależności od potrzeby zwężać do 2,5 metra, zostawiając tą samą ramę. To produkt w sam raz na potrzeby Francuzów - przyznaje pan Kazimierz.

Na tamtejszym rynku polska firma działa razem z francuskim wspólnikiem. W tym roku zanotowali 20 procentowy wzrost sprzedaży. - Przyznam szczerze, że gdyby nie spółka we Francji, to tylu maszyn byśmy nie sprzedali.  Na francuskim rynku posiadamy 8 punktów sprzedaży, a w ostatnich latach rozbudowaliśmy tam swój punkt dilerski - przyznaje pan Anioł.

Okazuje się jednak, że rynek francuski wcale do łatwych nie należy. Mimo tego, że firma prowadzi swoją działalność od 2014 r. i spełnia wszystkie standardy europejskie, to wciąż nie może uzyskać francuskiej homologacji. Dla przykładu, by uzyskać ten sam dokument w Niemczech firmie wystarczyły 2 tygodnie. - Dokumentację poprawiamy bez przerwy i ciągle im coś nie pasuje, a teraz wydłuża się wszystko ze względu na sezon urlopowy. Nie wiem z czego to wynika -  przyznaje właściciel Akpilu.

Wzrost sprzedaży sięgający 20 proc. Akpil osiągnął także na niemieckim rynku. Nasz rozmówca jest jednak daleki od hurraoptymizmu i stara się uruchomić kolejne rynki zbytu. - Staramy się wejść do Chin, wstępny kontrakt mamy już podpisany. Prowadzimy rozmowy z Kazachstanem, odrębne negocjacje prowadzimy w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie - kończy.