Aplikatory do gnojowicy pozwalają na lepszą efektywność nawożenia i jego mniejszą uciążliwość dla otoczenia. Wraz z aplikatorami pojawiło się dodatkowo kilka elementów niezbędnych do współpracy z nimi, o czym piszemy poniżej.
Zawieszenie aplikatora
Aplikatory do gnojowicy zawieszane są na wozie asenizacyjnym za pomocą cztero- lub trzypunktowego układu zawieszenia podobnego do występujących standardowo w każdym ciągniku rolniczym. W wozach asenizacyjnych firmy Joskin, podnośnik posiada cztery punkty zawieszenia - dwa dolne ramiona, podnoszone przez indywidualne siłowniki hydrauliczne, i dwa łączniki górne. Aplikatory tej firmy można jednak zawiesić także za pomocą układu trzypunktowego.
Kongskilde, który nie produkuje wozów asenizacyjnych, a jedynie aplikatory, stosuje wyłącznie zawieszenie trzypunktowe w układzie zbliżonym do spotykanego w ciągnikach rolniczych.
Pichon oraz Pomot Chojna dają wybór między obydwoma rozwiązaniami. Meprozet Kościan oferuje najbardziej zróżnicowane rodzaje połączeń. W zależności od konkretnego modelu aplikator łączy się z beczkowozem za pomocą czterech ramion, połączenia zawiasowego lub sztywnej ramy. Aplikator talerzowy o szerokości 6 m producent wyposażył we własne koła, dzięki czemu jest on zaczepiany za wozem asenizacyjnym. Zaletą tego rozwiązania jest brak obciążania beczkowozu masą dość ciężkiej sekcji talerzowej. Do wad należy natomiast zaliczyć utrudnione cofanie i brak możliwości dociążenia aplikatora w celu lepszego zagłębienia, co ma znaczenie głównie na cięższych glebach.
Przygotowanie gnojowicy
W celu właściwego działania aplikatora konieczne jest zastosowanie rozdzielacza.
Jego zadaniem, oprócz skierowania gnojowicy do poszczególnych wylotów, jest także rozdrobnienie części stałych.
Zapobiega to zatykaniu się przewodów, które jest uciążliwe i obniża wydajność.
Takie rozwiązanie stosuje m.in. Joskin.
Opatentowany rozdzielacz Skalper wyposażono w tarcze (noże tarczowe) samoostrzące.
Minimalizuje to jego obsługę i zdaniem producenta zapewnia niezawodność rozwiązania. Zasada działania urządzenia jest następująca: silnik hydrauliczny wprawia w ruch podstawę rozdrabniacza, do której przymocowane są swobodnie obracające się noże. Miedzy nimi i otworami tworzącymi przeciwnoże powstaje efekt nożyc, co pozwala na sprawne cięcie wszelkich części stałych.
Rozdzielacze wyposażone w rozdrabniacz montowane są też w niektórych modelach maszyn z Pomotu Chojna.
Są to rozdrabniacze Exacuter produkowane przez firmę Eisele. Urządzenia te mają noże tnące napędzane silnikiem hydraulicznym. Zdaniem przedstawicieli firmy, pozwalają one na dokładne rozdrobnienie części stałych zawartych w gnojowicy.
Turbina Pichon to opcjonalne wyposażenie francuskich aplikatorów. Jest to podobny jak w wyżej wymienionych rozwiązaniach rozdzielacz, w którego korpusie obracają się noże. Różnica polega na wyposażeniu korpusu w dodatkowe płytki mielące, w stosunku do których obracające się noże ustawione są poprzecznie, co pozwala na odpowiednią homogenizację rozprowadzanej gnojowicy.
Aplikatory pozostałych producentów także mogą być wyposażone w rozdzielacze z rozdrabniaczami.
Rodzaje aplikatorów
Najprostszym aplikatorem gnojowicy jest rampa z wężami rozlewowymi. Jej zaletą jest małe zapotrzebowanie mocy i duża, szerokość robocza, dochodząca nawet do 24 m, co wiąże się z wysoką wydajnością pracy. Trzeba zaznaczyć, że jest to jednak aplikator naglebowy, który - w nieco mniejszym nasileniu niż urządzenia rozpryskujące, ale nadal posiada wady powierzchniowego rozlewania płynnych nawozów organicznych (fetor i stosunkowo duże straty azotu).
Aplikator kultywatorowy przeznaczony jest do pracy na gruntach ornych i nieużytkach. Producenci stosują różne rodzaje zębów, co oprócz pewnego zróżnicowania efektów nawożenia, powoduje przede wszystkim różnorodny efekt uprawowy, a także zmianę zapotrzebowania na moc ciągnika. W każdym przypadku zasada podawania gnojowicy do gleby jest ta sama. Z rozdzielacza płynie ona przewodami z tyłu zębów kultywatora wzdłuż ich krzywizny, a następnie jest wtryskiwana w bruzdkę.
W przypadku narzędzia z łapami sztywnymi zakończonymi gęsiostopkami np. kultywatora Terrasoc, produkowanego przez belgijskiego Joskina, gnojowica jest wtryskiwana pod element roboczy na szerokość od 15 do 25 cm w zależności od typu gnojowicy i rodzaju gleby. Szerokość gęsiostopek w tym konkretnym przypadku jest równa 24 cm a ich rozstaw - 40 cm. Stosunkowo małe zagęszczenie łap wpływa na mniejsze w stosunku do innych kultywatorów zapotrzebowanie mocy. Zalecana przez producenta głębokość pracy to 10-12 cm, a jej ustawienie wykonuje się za pomocą dwóch kół kopiujących.
Terrasoc występuje w czterech szerokościach roboczych od 2,8 do 5,2 m.
Oprócz najmniejszego modelu wszystkie pozostałe składane są do transportu hydraulicznie, uzyskując szerokość 2,80 lub 2,84 m.
Meprozet Kościan oferuje aplikator na pierwszy rzut oka przypominający głębosz - ze względu na kształt i duży rozstaw tylko czterech redlic - 75 cm.
Głębokość jego pracy to jednak maksymalnie 20 cm, co pozwala zaliczyć go do aplikatorów kultywatorowych ze sztywnymi łapami.
Większość producentów oferuje aplikatory kultywatorowe z zębami sprężystymi.
Pozwalają one na lepsze w porównaniu z gęsiostopkami spulchnienie gleby i dobre mieszanie resztek roślinnych.
Ich lemiesze są jednak znacznie węższe od gęsiostopek, przez co gnojowica jest rozlewana węższymi pasami. Szerokość lemieszy wynosi w przypadku omawianych narzędzi od 6 do 11 cm. W zależności od producenta, aplikatory są wyposażone w zęby sprężyste, które mogą pracować na różnej głębokości od 3 do 12 cm w przypadku Pomotu Chojna, 10- 15 cm w przypadku Kongskilde, 12-15 cm dla urządzeń Terraflex Joskin i do 20 cm w przypadku francuskiego Pichona.
Podobną zmienność można zauważyć w przypadku rozstawu zębów. Najbliżej siebie pracują elementy robocze w najmniejszym modelu Pomotu - co 25 cm, największa odległość dzieli natomiast zęby w aplikatorze Pichon - 45 cm.
Kongskilde i Joskin pozwalają zdecydować nabywcy, w ilu rzędach mają być umieszczone zęby kultywatora. Im więcej rzędów, tym dłuższa jest cała maszyna, ale znacznie ogranicza się też podatność na zapychanie sekcji uprawowej.
W przypadku firmy Joskin, różnica pomiędzy dwoma a trzema rzędami zębów przekłada się także na ich rozstaw, który w pierwszym przypadku jest równy 40, a w drugim 30 cm. Szerokości robocze aplikatorów kultywatorowych wynoszą od 2,5 do 6 m w zależności od marki i konkretnego modelu.
Na łąki i nieużytki
Kolejnym rodzajem omawianych urządzeń do gnojowicy są aplikatory płozowe, nazywane też łyżwowymi. Ich przeznaczeniem są głównie użytki zielone, ale z powodzeniem można je stosować także na innych rodzajach gruntów, na przykład na ściernisku czy na nieużytkach.
Zbudowane są z ramy i elementów roboczych przypominających nieco elementy robocze klasycznych siewników redlicowych. Ten rodzaj aplikatorów oferuje Joskin (Multi-Action) i Pichon (FL8). W obydwu przypadkach płozy ustawione są w jednym rzędzie, a odległości pomiędzy nimi wynoszą odpowiednio 21,5 i 22 cm. We francuskim aplikatorze każda płoza jest niezależnie przymocowana do ramy za pomocą sprężystego ramienia, a rama ma możliwość mechanicznej oscylacji: prawo- lewo.
Z kolei w urządzeniu belgijskiego konkurenta płozy wraz z przytrzymującymi je ramionami są zespolone po dwie. Każdy taki zespół ma możliwość niezależnego odchylenia się o 15 stopni w prawo lub w lewo. Aplikatory tego rodzaju działają powierzchniowo, płozy rozchylają rośliny i tworzą niewielkie bruzdy, do których aplikowana jest gnojowica.
Joskin oferuje sześć modeli aplikatorów płozowych o szerokości roboczej od 3,01 do 7,74 m. Francuskie aplikatory łyżwowe produkowane są natomiast tylko w dwóch szerokościach - 7,5 i 8,8 m.
Oprócz najmniejszego urządzenia Joskina wszystkie pozostałe modele obu marek składane są do transportu hydraulicznie.
Dzieje się to jednak w różny sposób. Warto zaznaczyć, że w przypadku Pichona udało się uzyskać prostotę tego procesu. Sekcja robocza jest podnoszona płozami do góry, wykorzystując ramę jako oś obrotu. Dzięki temu bez stosowania dodatkowych elementów udało się zapobiec wyciekowi gnojowicy podczas nawrotów i przejazdów transportowych. Po podniesieniu w powyższy sposób elementów roboczych, boczne części ramy składane są w płaszczyźnie poziomej, dzięki czemu szerokość transportowa nie przekracza 3 m. Joskin postawił na bardziej skomplikowane mechanizmy. Nad brakiem wycieków czuwa system mechanicznych zacisków, które blokują wypływ gnojowicy, gdy tylko płozy oderwą się od podłoża. Podczas składania boczne części ramy są unoszone do góry, do pozycji pionowej. Nad utrzymaniem we właściwej pozycji elementów roboczych znajdujących się na uniesionych częściach ramy czuwa system blokujący, którego zasadniczym elementem są żłobienia uniemożliwiające ich obrót i opadnięcie.
Aplikatory talerzowe w zależności od szczegółów budowy służą do nawożeniu różnych rodzajów gruntów. Oferowane przez firmy Pichon i Joskin urządzenia posiadają tarcze ustawione równolegle do kierunku jazdy, dzięki czemu rozcinają one glebę, ale jej nie uprawiają.
Za tarczami, w powstałe rowki, za pomocą gumowych dozowników wprowadzana jest gnojowica, a w przypadku francuskich maszyn na końcu znajdują się jeszcze rolki dociskowe zamykające powstałe nacięcia. Dzięki takiemu rozwiązaniu aplikatory tych producentów sprawdzają się na użytkach zielonych i mogą być stosowane także do pracy na ściernisku lub nieużytkach.
Identyczny typ 4,5-metrowego aplikatora oferuje również Pomot, ale nie jest to produkt własny, a firmy Bomech.
Solodisc to aplikator talerzowy w barwach Joskina, który w uproszczeniu jest rozbudowanym o talerze modelem Multi-Action. Głębokość pracy na rzędzia to maksymalnie 6 cm. Znacznie większą głębokość pracy, nawet do 20 cm może uzyskać aplikator EL7 Pichon.
Jest on produkowany w wersji 3- i 4-metrowej.
Pomot Chojna i Meprozet Kościan zastosowały w swoich aplikatorach talerzowych klasyczne brony talerzowe, dlatego nie nadają się one na użytki zielone, ale przeznaczone są do pracy na ścierniskach lub do nawożenia przeduprawowego.
Pomot oferuje jeden model takiego aplikatora o szerokości roboczej 4,5 m. Meprozet ma w ofercie trzy modele talerzowe. Pierwszy z nich to 2-metrowy aplikator z jednym rzędem talerzy.
Tworzą one bruzdy zasypywane późnej przez zgarniacze. Drugi model to zawieszane urządzenie 3-metrowe, a trzeci to model przyczepiany o szerokości roboczej 6 m. Oba mają po dwa rzędy talerzy.
Podsumowanie
Stosowanie aplikatorów do gnojowicy, dzięki ograniczeniu strat azotu, może przynieść korzyści, które da się przeliczyć na konkretne złotówki. W związku z tym ich popularność będzie z pewnością rosła. Aplikatory pozwalają ponadto na ograniczenie charakterystycznego zapachu, co również w wielu przypadkach nie jest bez znaczenia.
Wybór tych urządzeń, mimo iż nie należy do największych, jest wystarczający.
Przy wyborze konkretnego modelu należy kierować się przede wszystkim rodzajem nawożonych gnojowicą gruntów i dostosowaniem wielkości urządzenia do posiadanego ciągnika.
Komentarze