Opinia dotyczy krótkiej brony talerzowej Vogel&Noot TerraDisc Pro 350, rocznik 2015. Jej parametry robocze to szerokość pracy 3,5 m, talerze o średnicy 510 mm na bezpiecznikach gumowych, hydraulicznie regulowany wał daszkowy 660 mm oraz waga całego urządzenia na poziomie około 2,5 t.

Gospodarstwo o profilu roślinnym

Opisywana maszyna pracuje wspomniane 4 lata w gospodarstwie o powierzchni około 150 ha prowadzonym przez rodzinę Boczarów, a położonym w powiecie Lewin Brzeski, w województwie opolskim. Nastawione jest ono tylko na produkcję roślinną, a uprawia się w nim głównie pszenicę ozimą, jęczmień jary browarniany, kukurydzę oraz rzepak. W płodozmianie była obecna również soja, ale ze względu na zbyt mały poziom opadów i automatycznie słabsze plony, jej uprawa została na razie porzucona. Gospodarstwo odwiedziliśmy w ub.r.

Maszyna jak na razie bezawaryjna

Talerzówka agregowana jest z ciągnikiem John Deere 6830 o mocy 145 KM lub z Fendtem 615 LS dysponującym 150 końmi.

– Na chwilę obecną większość areału uprawiamy bezorkowo (ok. 115 ha) gruberem i talerzówką celem nie przesuszania gleby oraz ze względów ekonomicznych. Orzemy na zimę tylko ok. 35 ha przeznaczonych pod siew kukurydzy – informuje Łukasz, syn gospodarzy przejmujący powoli ich obowiązki.

– Rocznie talerzujemy mniej więcej 100 ha broną TerraDisc Pro. Na chwilę obecną wszystko jest w niej sprawne, odpukać nie było żadnej awarii, a elementy robocze są jeszcze niewymieniane. Maszyna jest w stanie fabrycznym. Kolega ma taką samą talerzówkę tylko trochę starszy rocznik i również jej z niej zadowolony – kontynuuje.

Młody gospodarz chwali ponadto hydrauliczną regulację wału, która umożliwia sterowanie głębokością pracy na bieżąco w miarę potrzeb i zmieniających się warunków uprawy bez wysiadania z ciągnika.

Talerzówka czy gruber do uprawy bezpłużnej?

Ponieważ w odwiedzonym gospodarstwie użytkowany jest stosunkowo od niedawna też gruber (2018 r., 3 m szerokości) zadaliśmy rolnikowi pytanie, która z maszyn sprawdza się lepiej w prowadzonej uprawie uproszczonej?

– Mając na uwadze nasze doświadczenia to powiedziałbym, że gruber. Talerzówka miesza głównie resztki pożniwne z ziemię, a kultywator ją jeszcze dodatkowo spulchnia dzięki czemu korzenie roślin są później lepiej rozwinięte. Brona talerzowa jest dobra do uprawek pożniwnych oraz ewentualnie do zagospodarowania poplonów – uważa Łukasz Boczar.

– Ma ona wprawdzie mniejsze opory toczenia, a co za tym idzie mniejsze zużycie paliwa w porównaniu do grubera, ale przykładowo jeśli w naszym gospodarstwie po zbiorze kukurydzy uprawiamy pole bezorkowo pod roślinę następczą to robimy jeden przejazd kultywatorem i potem od razu agregat uprawowo-siewny, a broną musimy zrobić dwa przejazdy przed agregatem – dodaje młody rolnik.

Podsumowując

Cztery lata użytkowania i około 400 przepracowanych hektarów przez opolskich rolników austriacką krótką broną talerzową Vogel&Noot TerraDisc Pro 350 pozwala do jej mocnych stron zaliczyć: duży ciężar, masywną konstrukcję oraz tylny wał daszkowy, który dobrze rozbija grudy i dogniata glebę. Do słabych – o ile można je w ogóle za takowe uznać – mniejszą przydatność w tym przypadku do uprawy bezorkowej w porównaniu z gruberem oraz za dużą szerokość do transportu po drogach publicznych.

A jak wygląda sytuacja na rynku maszyn używanych jeśli ktoś chciałby sobie taką talerzówkę sprawić? Ofert jest niewiele, a ceny wysokie. Maszyny w podobnej specyfikacji do opisanej powyżej o szerokości 3,5 m to 33-34 tys. zł netto za rocznik 2010/11. Znaleźliśmy również egzemplarz z 2012 o szerokości 4 m za 40,5 tys. netto oraz model z 2014 r., 3 m z podwójnym wałem rurowym za ok. 37 tys. zł netto.

Słów kilka o przedsiębiorstwie Vogel&Noot

Firma Vogel & Noot została założona w 1872 r. w austriackim Wartberg. Na początku specjalizowała się ona w wytwarzaniu szpadli i łopat. Produkcja pługów rozpoczęła się 25 lat później. Z upływem czasu stały się one znakiem rozpoznawczym przedsiębiorstwa na całym świecie.

W międzyczasie dodawano do oferty kolejne maszyny uprawowe. W 1993 r. Austriacy zbudowali nowoczesny zakład produkcyjny pługów w węgierskim Mosonmagyaróvár wyposażony we własną hartownię, a w 2008 r. przejęli niemieckiego producenta opryskiwaczy Holder. W latach 1997–2003 częścią V&N był również niemiecki producent pługów Niemeyer.

Warto napisać, że Vogel&Noot to były nie tylko maszyny rolnicze, ale również produkcja opakowań blaszanych (odsprzedana zewnętrznej firmie) oraz produkcja grzejników i urządzeń grzewczych – jako jedyne wytwarzane wciąż pod tą marką do dziś.

Niestety przedsiębiorstwo popadło w kłopoty finansowe i dział maszyn rolniczych został odsprzedany w 2009 r. rosyjskiemu holdingowi TP Plants/Agromash. W 2016 r. ogłoszono jednak upadłość Vogel & Noot Landmaschinen.

W tym samym roku jak napisaliśmy na wstępie zakład w Mosonmagyaróvár został przejęty przez Amazone, które produkuje tam pługi pod własną marką. Natomiast wspomniane drugie życie niektórym maszynom uprawowym w odkupionym zakładzie macierzystym w Wartberg dała belgijska firma Beyne, znana do tego czasu głownie z opryskiwaczy.  W 2017 r. Belgowie ponownie uruchomili produkcję talerzówek TerraDisc Pro i bron wirnikowych oraz siewników.