“Co chcesz na gwiazdkę?”- pytamy jak co roku swoje małe pociechy. Te, które wierzą w Św. Mikołaja, piszą listy, ozdabiając je rysunkami i z nabożną czcią zostawiają je na parapecie za oknem.
A co w tych listach? “Mikołaju, chcę Kejsa z przyczepą takiego jak ma tata”, “Byłem grzeczny i chcę Dżondira z ładowaczem i żeby sam jeździł”, “Poproszę Farming Symulator z nowym Newholandem” - napiszą te starsze obeznane z play station.
Rynek zabawek rolniczych rozwija się lawinowo. Wystarczy wejść na stronę producenta sprzętu rolniczego, żeby znaleźć specjalną zakładkę z prezentami dla dzieci. Od śpioszków dla niemowląt (nie, nie żartuję), przez miniaturowe ciągniki, kombajny, opryskiwacze, zgrabiarki, sadzarki, przyczepy, wozy paszowe, aż po szkolne piórniki i kredki. Wszystkie z logo producentów maszyn rolniczych.
Miniatury dorosłych modeli
Modele ciągników, kombajnów i całego sprzętu już dawno przestały być anonimowe. Liczą się tylko te, które mają logo oraz cechy większego oryginału i spróbujcie wytłumaczyć dziecku, że jest inaczej. O to dbają też sami producenci sprzętu rolniczego, udzielając licencji na korzystanie z wizerunku na specjalnych warunkach tylko zgodnych z “dorosłym” modelem.
Zabawkowe modele sprzętu rolniczego są też dla koncernów ważnym narzędziem marketingowym. Po każdej premierze “dużego” sprzętu niemal natychmiast jest on dostępny w miniaturze. Trudno dziś o salon sprzedaży sprzętu rolniczego, w którym nie ma zabawek i gadżetów dla dzieci.
Agro-zabawki to poważny rynek
Ten ogromny wybór zabawek rolniczych nie ogranicza się jednak tylko do salonów serwisowych producentów maszyn. Produkcją i dystrybucją zabawek zajmują się też poważne firmy z branży zabawkowej, a jest to bardzo potężny rynek. Za produkcję i dystrybucję odpowiadają największe firmy zabawkowe na świecie (TOMY: zabawki John Deere, New Holland).
Warto także wspomnieć, że niemal każdy producent zabawek, u którego znajdziemy różne pojazdy, ma w swojej ofercie także modele maszyn rolniczych: Bruder, Wader-Woźniak, Polesie, Playmobil czy Lego.
Gospodarstwo na ekranie
Choć może się to wydawać dziwne, wirtualne gospodarstwa rolne w grach telewizyjnych wcale nie są takie banalne. Rzesze informatyków zbierają informacje i każda następna edycja gry staje się coraz bardziej rzeczywista dzięki algorytmom sztucznej inteligencji zapisanych w pamięci gry.
Takie symulatory gospodarstw rolnych to także oczywiste narzędzie edukacyjne dla uczniów szkół rolniczych i tam coraz częściej są wykorzystywane jako poważna pomoc naukowa.
Bawi, uczy i... wychowuje
Dla producentów maszyn rolniczych sprzedaż zabawkowych modeli poza zyskami z licencji ma jeszcze jedną niezwykle pożądaną i bezcenną cechę – rozpoznawanie marki. Już dziś dzieci bez zastanowienia potrafią wymienić trzech światowych potentatów w produkcji maszyn rolniczych. A skoro już od dzieciństwa młody człowiek jest fanem konkretnej marki, to są duże szanse, że gdy dorośnie i obejmie gospodarstwo, będzie nim nadal.
Nie dajmy się jednak zapędzić w PR-owe rozważania. Zabawka to zabawka. Ma bawić i cieszyć. Przyznajcie, że sami chcielibyście się pobawić takim modelem ciągnika czy innej maszyny. Bo taki model to także doskonały prezent pod choinkę dla całkiem dorosłych rolników.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (4)