W większości rejonów kraju najchętniej są kupowane ciągniki tańsze, kosztujące do 30 tys. zł, najczęściej polskie lub zagraniczne, ale bardzo popularnych producentów (Zetor, MTZ, Massey Ferguson), względnie łatwych w naprawie, do których też łatwo o części zamienne. Wśród ciągników ze starszych roczników (1980–1995) najbardziej poszukiwane są te z prostymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Zbyt dużo hydrauliki czy elektroniki nie jest dobrze widziane, bowiem wówczas są często problemy z dostępnością i wysoką ceną części zamiennych. W młodszych ciągnikach (powyżej 1995 r.), które dają większą szansę na dłuższą bezawaryjną pracę, chętnie widziane są zsynchronizowane skrzynie biegów czy elektrohydrauliczne półbiegi i przekładnie nawrotne (rewersy), zmieniane pod obciążeniem. Sprzedawcy podkreślają, że przebieg w motogodzinach nie zawsze jest najbardziej miarodajnym wyznacznikiem wyeksploatowania używanych ciągników, bowiem często są one po generalnych remontach. W używanym ciągniku wskazana jest też wymiana oleju w silniku i filtra paliwa.
Wciąż popularne
– Nasze rolnictwo ciągle jest zawieszone między tradycją a nowoczesnością i widać to w przypadku maszyn – twierdzi Dariusz Kucharski z firmy Sjorup Traktor Polska z Szydłowa (woj. wielkopolskie). – Ursusy i Zetory zapewniały nam chleb przez ostatnich kilkadziesiąt lat i stąd ich nieustająca popularność. Poza tym kiedyś problemem było serwisowanie zachodnich maszyn. Dopiero od 10 lat rolnicy bardziej interesują się sprzętem z Zachodu. Obce marki zostały spopularyzowane w Polsce w dużym stopniu właśnie dzięki maszynom używanym.
Oprócz Zetora i Ursusa do popularnych marek należy Massey Ferguson, od wielu lat obecny na naszym rynku, do którego można bez problemów kupić części zamienne. Coraz częściej poszukiwane są też ciągniki John Deere, zyskujące zwolenników dzięki niezawodności, solidności konstrukcji i wytrzymałości silników, które potrafią przepracować do 20 tys. mth bez remontu.
– Jest kilka marek niedocenianych w Polsce, a bardzo popularnych w Unii – dodaje Dariusz Kucharski. – Należą do nich: Ford i Fiat (te marki wchłonął New Holland – red.) oraz Valmet (obecnie Valtra). To one stały się podstawą rozwoju rolnictwa unijnego w latach 80. i 90. Wybór tych maszyn jest bardzo bogaty, dostępność części duża, a ceny atrakcyjne.
W tej chwili w ofercie najwięcej jest ciągników z połowy lat 90. i starszych, z przebiegami nawet 8-12 tys. mth. Do kupienia jest np. John Deere 2140, o mocy 83 KM (turbo, 2WD), o przebiegu 9200 mth, za 23,8 tys. zł*, Zetor 7045, o mocy 70 KM (4WD) i przebiegu 5200 mth, za 29,8 tys. zł czy Massey Ferguson 2640, o mocy 110 KM (4WD) z przebiegiem 8900 mth, za 43,9 tys. zł – wszystkie ciągniki z roku 1983, a także 110-konny, sześciocylindrowy Ford 8210 (4WD) z przebiegiem 5300 mth, z roku 1986, za 39,8 tys. zł.
Wśród klientów firmy Sjorup dominują dwie grupy rolników: pierwsi to właściciele mniejszych gospodarstw (do 50 ha), którzy poszukują ciągników o mocy 60–100 KM, z lat 1980–1990 i w cenie nieprzekraczającej 30 tys. zł. Drudzy mają duże gospodarstwa i są zainteresowani maszynami o mocy 150–200 KM, z roczników nie starszych niż 2000.
Polecamy zachodnie
– Obecnie najwięcej zapytań dotyczy ciągników o mocy 150–250 KM, z rocznika 2000 i młodszych, z maksymalnym przebiegiem 5 tys. mth – mówi Michał Andrzejewski z firmy AGROMIX z Rojęczyna (woj. wielkopolskie). – Polecamy głównie maszyny zachodnie, bo uważamy, że są mniej awaryjne, bardziej wytrzymałe i ekonomiczniejsze w eksploatacji (mniejsze zużycie paliwa, większa trwałość). Ciągnik nie powinien jednak mieć na liczniku więcej niż 500 mth w przeliczeniu na rok, bo może okazać się, że kupuje się maszynę wyeksploatowaną i bardziej zużytą niż wskazywałby na to jej rocznik. W tej chwili mamy w sprzedaży m.in. bardzo dobrze wyposażone ciągniki John Deere: 6310 Premium z roku 2000 (100 KM, przebieg 2650 mth) za 170,3 tys. zł, 6410 Premium Plus z 2001 r. (110 KM, 3300 mth) za 189,8 tys. zł i 175-konny model 7810 z roku 2002 (4500 mth) w cenie 268,5 tys. zł. Rarytasem jest nieużywany wystawowy ciągnik Landini Power Farm 105, o mocy 99 KM, za 147 tys. zł.
* Orientacyjne ceny brutto. Ceny ciągników w euro przeliczono na złote na podstawie średniego kursu euro w NBP z 12.10.2006 r. (1 euro = 3,9 zł).
Kirowiec na chodzie
Niezbyt wyeksploatowane maszyny używane cieszą się powodzeniem również na Dolnym Śląsku. – Rolnicy najchętniej kupują ciągniki z roczników 1998–2003 – informuje Grzegorz Jaskot z przedsiębiorstwa Tadeusz Jaskot w Siekierczynie (woj. dolnośląskie). – Młodsze sprzedać trudno, bo przegrywają z nowymi maszynami, na których zakup dostępne są środki z programów pomocowych. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się ciągniki o większej mocy – nawet do 250 KM, a coraz mniejszym – traktory bez przedniego napędu, o małej mocy. Przybywa też rolników poszukujących marek zachodnich, takich jak John Deere, Massey Ferguson, Fendt, Deutz-Fahr, Case i New Holland. Jednak nadal blisko 60 proc. sprzedawanych ciągników to wciąż Ursusy, Zetory i MTZ-y.
Kupują je tradycjonaliści, nastawieni na to, co znane, sprawdzone, do czego są tanie części dostępne w każdej składnicy. W tej grupie ciągników do kupienia jest np. całkiem młody MTZ 82 (81 KM, przebieg 1300 mth) z 2000 r. za 45 tys. zł. i 25-letni Zetor 160–45 (155 KM) z 1981 r. za 32 tys. zł. Czasy komunizmu pamiętają też, popularny niegdyś, 8-cylindrowy K–700A (tzw. Kirowiec) z roku 1984, w cenie 19,5 tys. zł, i oryginalny czechosłowacki Liaz ST 180N z 1988 r., na bliźniaczych kołach, z ładowaczem czołowym, za 25,8 tys. zł.
W małopolsce małe
– W naszym regionie dominują małe gospodarstwa, dlatego okoliczni rolnicy najchętniej kupują ciągniki o mocy 30–48 KM – opowiada Mariusz Michniak z firmy AGROKOM w Łapczycach (woj. małopolskie). W tej grupie najlepiej sprzedają się ciągniki w cenach od 8 do 23 tys. zł: Ursusy C-330 (roczniki 1970–1990), Władymirce T-25 (z lat 1980–1993) i Massey-Fergusony MF-255 (z lat 1988–1989). W ofercie są m.in.: MTZ-82 z roku 1981 r., za 17,5 tys. zł, Ursus 2812, 1993 r., za 25 tys. zł, T-25 z roku 1988, w cenie 8 tys. zł i MF 255, z tego samego roku, za 22,8 tys. zł. Wśród większych ciągników dominują również Ursusy i Zetory.
Rolnicy zwracają uwagę na dostępność i niską cenę części zamiennych do ciągników. Mniejszą wagę przykładają do przebiegu, bo nie zawsze jest on zgodny ze stanem faktycznym. – Kupując używaną maszynę, warto pamiętać o wymianie oleju w silniku i przeczyszczeniu filtrów paliwa – zauważa Mariusz Michniak.
Wielka oferta
Co się sprzedaje najlepiej i za ile, najpełniej pokazuje oferta firmy TRADER z Warszawy, która handluje maszynami używanymi na terenie całego kraju. Przez listę sprzedaży miesięcznie przewija się około 400 ciągników różnych typów i marek: Massey Ferguson, Zetor, Ursus, John Deere, Case, Deutz, MTZ, Renault. Rozbieżność roczników jest bardzo duża – od 1982 do 2006 r., przy czym przeważają ciągniki z lat 1988–1990. Podobnie jest z cenami, które wahają się między 8 tys. a 250 tys. zł. Jednak najchętniej kupowane są tańsze ciągniki – w granicach 30 tys. zł, które stanowią nawet ponad 25 proc. oferty (obecnie jest ich 120). Nie najgorzej sprzedają się również ciągniki z przedziału cenowego 30–60 tys. zł.
Ciągniki powyżej 200 tys. stanowią tylko 4 proc. sprzedaży. Jednym z najstarszych ciągników w aktualnej ofercie jest Fortschritt ZT300 z roku 1971 za około 5,9 tys. zł, a z ciągników krajowych – Ursus C-360 z roku 1983 w cenie 15 tys. zł. Piętnastoletni John Deere 4755 o mocy 140 KM kosztuje już całkiem sporo, bo 66,2 tys. zł, a za prawie nowego New Hollanda TS115 (z 2004 r.) o mocy 116 KM trzeba dać 162 tys. zł.
Źródło: "Farmer" 20/2005
Komentarze