Segment ładowarek nieemisyjnych zaczyna rozwijać się dość dynamicznie. Zapotrzebowanie na "czyste" maszyny jest przede wszystkim w halach i budynkach inwentarskich, a więc tam, gdzie spaliny są szczególnie niewskazane. Plusem ładowarki zasilanej energią elektryczną (e-ładowarki) jest również cicha praca. Ta cecha przydaje się np. podczas prac z płochliwymi zwierzętami, takimi jak konie, co mogliśmy obserwować podczas pokazu nowej ładowarki KL 25.5 eL firmy Kramer.

Z POZORU ZWYKŁA ŁADOWARKA

Zaprezentowana maszyna to ładowarka kołowa bazująca na ramie ładowarek serii KL 19. Charakteryzuje się też takimi samymi wymiarami, jak KL19: szerokość ładowarki to 156 cm (do zewnętrznych krawędzi kół) na osiach (165 cm na łyżce standardowej), jej wysokość wynosi 238 cm. Natomiast długość z łyżką standardową to 495 cm. Waży 4350 kg, jest więc cięższa od standardowych ładowarek serii KL 19 aż o 850 kg, co wynika z masy baterii zasilającej maszynę. Udźwig oraz wysokość załadunku w wersji ze standardowym wysięgnikiem to odpowiednio: 1750 kg i 3,05 m. Wersja z wydłużonym wysięgnikiem cechuje się udźwigiem rzędu 1650 kg oraz wysokością załadunku na poziomie 3,25 m.

Ładowarka może poruszać się z prędkością do 20 km/h i została wyposażona w system aktywnej kontroli postoju, który zapobiega staczaniu się maszyny na pochyłościach. Napęd ładowarki jest stale aktywny, co oznacza, że po zwolnieniu pedału gazu maszyna zatrzymuje się i utrzymuje pozycję parkingową niezależnie od nachylenia terenu.

DO 7 LAT PRACY NA AKUMULATORZE

Za magazynowanie energii elektrycznej w ładowarce Kramer KL 25.5 eL odpowiada akumulator kwasowo-ołowiowy, w którym elektrolit jest w postaci żelowej. Pojemność baterii o masie 1240 kg to 416 Ah, natomiast napięcie robocze wynosi 80 V. Jak podaje producent, żywotność akumulatora to 1000- 1500 cykli ładowania, co przy 250 dniach roboczych w roku daje od 5 do 7 lat pracy.

W ładowarce w interesujący sposób rozwiązano także problem zasilania układu hydrauliki roboczej. Jest ono niezależne od napędu kół, ponieważ w maszynie zamontowane są dwa silniki elektryczne. Jeden odpowiada za układ jezdny, natomiast drugi napędza pompę hydrauliczną na potrzeby wysięgnika. - Silnik napędzający wał napędowy maszyny ma 15 kW mocy nominalnej i 34 kW (czyli 46 KM) mocy maksymalnej. Jego wydajność odpowiada 50-konnemu silnikowi spalinowemu. Natomiast silnik napędzający pompę hydrauliczną o wydatku 56 l/min ma moc 21 kW. Obie jednostki napędowe pracują pod napięciem 48 V i są bezobsługowe - mówi Robert Kamiński, menedżer ds. produktu marki Kramer z firmy Korbanek, polskiego dystrybutora niemieckich maszyn.

NOWA, ALE SPRAWDZONA TECHNOLOGIA

Napęd elektryczny "zapożyczono" z wózków widłowych. Jest to więc sprawdzone rozwiązanie. Dlatego potencjalny użytkownik nie musi się obawiać problemów związanych z zastosowaniem nowej technologii. Co ważne, bateria zastosowana w ładowarce Kramer KL 25.5 eL nie posiada efektu pamięci. Dzięki temu możliwe jest doładowywanie maszyny w czasie przestojów podczas pracy, np. w trakcie przerwy obiadowej. Jak podaje dystrybutor, jedna godzina ładowania wystarcza na ok. godzinę pracy. - Obecnie jesteśmy na etapie kreowania potrzeb i przedstawiania alternatywnych rozwiązań transportu w gospodarstwie. Oczywiście, spotkaliśmy się z pierwszymi potencjalnymi klientami, którzy usłyszeli o naszych ładowarkach eklektycznych na zeszłorocznych targach w Hanowerze - mówi Kamiński. Jak dodaje przedstawiciel Kramera, potencjalni klienci podchodzą do e-ładowarek z pewnym dystansem. Jest to spowodowane głównie większymi kosztami zakupu maszyny oraz niepewnością związaną z nową technologią. - Nadal mentalnym problemem jest czas pracy. Mówię "mentalnym", bo tak naprawdę te 5 godzin wystarcza do codziennego obrządku praktycznie w każdym gospodarstwie - podsumowuje Kamiński.

Jazda ładowarką z napędem elektrycznym nie różni się znacząco od obsługi maszyn z tradycyjnymi silnikami. Zarówno poruszanie się do przodu, jak i do tyłu jest bardzo płynne. Również praca ramienia jest płynna i szybka. Co ciekawe, wydajność robocza jest uzależniona od wychylenia joysticka, który zmienia prędkość obrotową silnika napędzającego zębatą pompę hydrauliczną. To, co jest jeszcze charakterystyczne dla elektrycznej ładowarki, to m.in. dźwięk brzęczka towarzyszący nam podczas jazdy do tyłu. To element bezpieczeństwa stosowany również w wózkach widłowych ostrzegający osoby znajdujące się w pobliżu poruszającej się niemal bezszelestnie maszyny.

 

Artykuł ukazał się w grudniowym wydaniu miesięcznika "Farmer"