Podział szerokości na około metrowe, kontrolowane sekcje oferuje bohater naszego testu, czyli rozsiewacz Kverneland Exacta CL Geospread. Model, który sprawdzamy, to większa seria CL mająca 1300 l podstawowej pojemności plus dodatkowe 500 l uzyskane dzięki nadstawce. Wersja Geospread jest też najlepiej wyposażonym modelem serii rozsiewaczy CL, która jako jedyna może rozsiewać na szerokość do 33 m (po zamontowaniu specjalnego zestawu wymiennych łopatek – prostsze wersje mogą pracować z maksymalną szerokością roboczą 24 m). 

CL Geospread – dla wymagających

Co jeszcze wyróżnia wersję Geospread? Jest to rozsiewacz w pełni przygotowany do potrzeb rolnictwa precyzyjnego. Potrafi kontrolować każdą z 24 sekcji, na które dzieli szerokość roboczą. W zależności od potrzeb może wyłączać zewnętrzne sekcje (z jednej lub z dwóch stron), środkowe, pracować tylko np. 2 sekcjami z jednej strony. Oczywiście, to wszystko może być powiązane z mapami zasobności pól lub czujnikami azotu zamontowanymi na ciągniku, w efekcie czego możemy uzyskać bardzo precyzyjne nawożenie na poszczególnych fragmentach pola. Cechą wersji Geospread jest też standardowe wyposażenie w wagę, co w połączeniu z sygnałem prędkości z GPS-u odciąża użytkownika z jakichkolwiek kalibracji.

Możliwości obiecywane przez producenta są tak imponujące, że aż trudno sobie wyobrazić, jak przy teoretycznie tak nieprecyzyjnym systemie rzutowego rozsiewania można uzyskać taką dokładność, np. rzucać nawóz tylko na dwa skrajne metry z jednej strony przy szerokości roboczej 28 m. Okazuje się jednak, że to możliwe!

Mieliśmy możliwość bliższego poznania rozsiewacza Kverneland Exacta CL Geospread współpracującego z terminalem obcej firmy, czyli Trimble GFX-750 wyposażonym w aktywne oprogramowanie pozwalające na kontrolę sekcji. To czyniło nasz test jeszcze ciekawszym, gdyż sytuacja, kiedy rolnicy kupują maszynę bez oryginalnego sterownika – mają już np. własny uniwersalny – jest coraz popularniejsza. Część z nich ma jednak duże obawy, czy taka współpraca jest możliwa. Niestety, mimo że zawsze powinna być możliwa dzięki komunikacji przez znormalizowane łącze Isobus, to w praktyce działa to różnie. Zawsze warto najpierw zweryfikować u fachowców, produkty jakich marek mają ze sobą współpracować i czy nie ma ku temu przeciwskazań. W naszym przypadku zastosowany terminal GFX-750 firmy Trimble miał bardzo dobre rekomendacje, przedstawiciele zarówno Trimble’a, jak i Kvernelanda zapewnili, że nie będzie żadnych problemów ze współpracą tych maszyn i rzeczywiście tak się stało. W praktyce dostosowanie terminala Trimble do współpracy z nową maszyną trwało kilkanaście minut i zostało wykonane przez specjalistę z tej firmy w sposób zdalny przez Internet przy użyciu wirtualnego pulpitu. Nie było to więc kłopotliwe i trudne, ale później i tak zdarzały się krótkie telefony z prośbą o wyjaśnienie. Taka jest rzeczywistość i dlatego bardzo ważne jest to, czy specjaliści danej firmy są gotowi do bieżącej pomocy – jeśli jest z tym problem, lepiej wybrać droższe rozwiązanie, ale gwarantujące stałą pomoc techniczną – przy tzw. rolnictwie precyzyjnym jest to niezbędne, przynajmniej w okresie wdrażania nowych rozwiązań. 

Sposób na oszczędność

Plusem zastosowania terminala obcej firmy jest, oczywiście, oszczędność pieniędzy – jeśli już go mamy, to rozsiewacz kupiony bez fabrycznego terminala, anteny, wiązki Isobus może być tańszy nawet o 20-40 tys. zł (w zależności od wybranego modelu fabrycznego terminala, anteny, licencji). Małym minusem jest np. to, że nie mamy w tym terminalu dostępu do fabrycznych ustawień dla różnych typów nawozów opracowanych przez Kvernelanda, można jednak pobrać taką aplikację na telefon. 

Wróćmy jednak do naszego głównego bohatera, czyli rozsiewacza Exacta CL Geospread. Mówiąc w skrócie: pracuje w sposób zadziwiająco precyzyjny. Niestety, nie mieliśmy dostępnych map zasobności pól, więc mogliśmy tylko docenić kontrolę dawki i poszczególnych sekcji (...).

Cały artykuł ukazał się w najnowszym numerze miesięcznika Farmer