Instalacje LPG kojarzone są przede wszystkim z autami osobowymi napędzanymi silnikami benzynowymi.

Od kilku lat takie rozwiązanie jest również z powodzeniem stosowane w silnikach diesla, przede wszystkim samochodów ciężarowych i autobusów.

Jednak w przypadku jednostek wysokoprężnych zasada działania instalacji LPG jest inna niż w silnikach z zapłonem iskrowym. O ile silnik benzynowy, gdzie za "odpalenie" mieszanki odpowiadają świece zapłonowe, może pracować wyłącznie na paliwie LPG, przy dieslach to się nie sprawdzi, gdyż sam gaz LPG nie ulega samozapłonowi na skutek wysokiego ciśnienia, jak to się dzieje w przypadku oleju napędowego.

Dlatego ww. instalacje montowane m.in. w samochodach ciężarowych, są tzw. dwupaliwowymi, pracującymi jednocześnie na ON i LPG. W takim rozwiązaniu niepotrzebne są przeróbki zapłonu samoczynnego na iskrowy, jak ma to miejsce na przykład w popularnych wózkach widłowych typu "rak".

Pionierska instalacja

Wzorując się na samochodach ciężarowych, Piotr Chojnacki z Kwiatkówki k. Tomaszowa Mazowieckiego, postanowił wdrożyć tego rodzaju system w ciągnikach rolniczych. Najpierw we własnym Zetorze Proxima 85, ponieważ oprócz prowadzenia warsztatu montażu instalacji LPG w autach, Chojnacki jest również właścicielem kilkuhektarowego gospodarstwa.

- Najpierw założyliśmy instalację gazową drugiej generacji, później zmieniliśmy na układ czwartej generacji - z sekwencyjnym wtryskiem gazu.

Teraz na rynku pojawiają się jeszcze nowsze. Gdy tylko będziemy już taką mieli, też ją zainstalujemy i przetestujemy - mówi właściciel warsztatu. - Problemem jest przekonać kogoś, że to potrafi jeździć, zaoszczędzić paliwo i jeszcze lepiej będzie pracował silnik.

Ludzie najczęściej nie wiedzą, że takie instalacje są stosowane z powodzeniem na przykład w samochodach ciężarowych - mówi Chojnacki.

Wspomniany Zetor stał się jedną z głównych atrakcji regionalnych targów Rol-Szansa 2012, zdobywając tam pierwsze miejsce oraz nagrodę marszałka woj. łódzkiego Witolda Stępnia i został przez niego zgłoszony do konkursu Ministerstwa Rolnictwa "Sposób na Sukces".

Montaż jak każdy inny

W Zetorze Proxima 85 Chojnacki zamontował instalację LPG z sekwencyjnym wtryskiem, tzw. czwartej generacji (spełniającą aktualne normy) produkowaną przez firmę Stag z Białegostoku.

Zbiornik na gaz o pojemności 50 l. umieścił z przodu, tuż pod ramą między obciążnikami a osią napędową. Jak twierdzi, w razie potrzeby można jeszcze bez większego problemu założyć dodatkowy pod kabiną ciągnika w miejsce akumulatora, który z kolei da się przełożyć pod maskę przed chłodnice. Z prawej strony silnika został zamontowany reduktor (identyczny jak w silniku benzynowym), którego zadaniem jest rozprężenie gazu, a więc zmiana fazy ciekłej w lotną. Do reduktora są doprowadzone przewody z układu chłodzenia, co ma celu jego ogrzanie. Dalej z reduktora wychodzi przewód gazowy na drugą stronę silnika do dwóch wtryskiwaczy, wchodzących do kolektora ssącego.

Tuż za turbosprężarką jest zainstalowana sonda EGD, której zadaniem jest kontrolowanie temperatury spalin i dawkowanie gazu do układu. Dodatkowo jest jeszcze zamontowany czujnik mierzący podciśnienie w kolektorze ssącym i ciśnienie doładowania turbiny.

Na podstawie pomiarów sterownik dobiera dawkę gazu. - Instalacja jest bardzo prosta. Nie trzeba tutaj silnika odprężać, bo są też instalacje, gdzie odpręża się silnik i montuje się cewki zapłonowe zamiast wtryskiwaczy. Wtedy jest to bardziej skomplikowane i wiąże się z innymi kosztami - wyjaśnia Chojnacki.

Niepotrzebne są również żadne modyfikacje pompy paliwowej. - Jeżeli silnik byłby z układem common rail - elektroniczne sterowanie takim systemem daje jeszcze większe możliwości, na przykład precyzyjnego zmniejszania dawki oleju napędowego - dodaje.

Największe oszczędności są w ciężkiej pracy

- Najlepsze efekty w spalaniu uzyskuje się podczas jednostajnej, pracy w polu, z dużym obciążeniem silnika. Wtedy dawkowanie gazu potrafi wejść na poziom 50 proc. zużycia ON, a więc obydwa paliwa są spalane w stosunku 1:1.

Sprawdziłem to podczas jednej pracy (zatankowane do pełna obydwa zbiorniki), gdzie ciągnik spalał 6 l ON/godz.

Przy włączonej instalacji gazowej zużycie ON spadło do 3 l/godz., zużycie gazu sięgnęło w tym czasie około 3,5 l.

W tym właśnie jest oszczędność, nie wspominając już o mocy, jaką ciągnik dysponuje - tłumaczy właściciel warsztatu.

- Jazda nierównomierna, częste uruchamianie, wyłączanie silnika, krótkie podjazdy - tego typu praca nie daje już tak korzystnego stosunku zużycia paliw. W takim przypadku zużycie ON dla całego zużytego paliwa sięga 80 proc., a więc jest to średnio opłacalne - dodaje.

Silniejszy i wyciszony

O ile podczas dość krótkiej wizyty w warsztacie Chojnackiego nie mieliśmy możliwości weryfikacji poziomu spalania obydwu paliw - tak o wyższej kulturze pracy silnika przy włączonym zasilaniu LPG i przyroście mocy - mogliśmy się przekonać bardzo szybko. Po uruchomieniu silnika, instalacja włączyła się samoczynnie po osiągnięciu ustalonej temperatury silnika - w tym przypadku 20 stopni, co zajęło niespełna 5 min (praca na biegu jałowym, temperatura powietrza około 6 stopni).

Po przełączeniu na zasilanie dwupaliwowe słyszalnie zmienił się dźwięk pracy silnika z charakterystycznego "klekotu" na bardziej miękki i cichszy.

- Dzięki dawce gazu, spalanie stukowe diesla zmienia się na bardziej płynne, zapłon jest równomiernie rozłożony na cały cylinder - wyjaśnia Chojnacki. Doświadczenie z przełączaniem zasilania: czysty ON na ON+LPG powtórzyliśmy kilkakrotnie - za każdym razem odgłos pracy silnika zmieniał się zauważalnie.

Na podłączonym do sterownika układu komputerze mogliśmy zaobserwować temperaturę spalin, mierzoną czujnikiem na wylocie turbiny, która przy pracy z zasilaniem dwupaliwowym zawsze spadała o 20-30 stopni (np. zasilanie wyłącznie ON - 250 stopni, ON+LPG - 220 stopni). - Powszechna opinia jest taka, że gaz niszczy silnik. Ale skoro temperatura nam spada, to nie wypala nam tych zaworów, o których wszyscy mówią. Takie teorie wywodzą się z tych pierwszych instalacji, które były montowane w polonezach - tłumaczy Chojnacki. - Spada nam temperatura spalin, silnik chodzi ciszej, w kosztach eksploatacji jest to oszczędność minimum 10 proc. Cóż więcej chcieć - przekonuje Chojnacki.

Przyrost mocy silnika jest znaczący, o czym mogliśmy się przekonać podczas kilku przejazdów roboczych z broną talerzową. Spadające obroty silnika pracującego na samym ON podczas jazdy na specjalnie włączonym zbyt wysokim biegu, po włączeniu zasilania LPG nagle zaczynały wzrastać, a w dodatku zmniejszał się hałas pracy silnika.

Ciągnik dostawał przysłowiowego "kopa" i to dość mocno odczuwalnego.

Bez hamowni niemożliwe jest dokładne określenie, jaki jest przyrost mocy i momentu obrotowego, odczucia mówią o przynajmniej 20 proc.

Na razie brak regulacji prawnych

Okazuje się, że pomysł montażu instalacji LPG w ciągnikach rolniczych nie jest na razie uregulowany przepisami prawa. - I tu pojawia się problem. Polskie prawo nie przewiduje możliwości instalacji gazu w ciągniku. Czekamy wraz z producentem tych instalacji, jak sprawa dalej się potoczy. Instytut Transportu Samochodowego skierował sprawę do Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej - mówi Chojnacki.

Ze swojej strony także zwróciliśmy się z pytaniem do MTBiGM z prośbą o wyjaśnienie regulacji prawnych w tym zakresie.

W odpowiedzi przytoczono nam obowiązujące rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 24 grudnia 2003 r. w sprawie homologacji sposobu montażu instalacji przystosowującej dany typ pojazdu do zasilania gazem (Dz.U. z 2003 r. Nr 232, poz. 2333), po którym znalazła się następująca wypowiedź rzecznika ministra: "Przedmiotowe rozporządzenie odnosi się do pojazdów kategorii M1, M2, M3, N1, N2, N3 (pojazdów do przewozu osób i samochodów transportowych, przyp. Red.), natomiast nie obejmuje swoim zakresem kategorii T, tj. ciągników rolniczych, co wynika z braku przedmiotowych regulacji na szczeblu międzynarodowym, w tym także unijnym. Dlatego też, brak jest możliwości doposażenia silnika ciągnika rolniczego w instalację przystosowującą do zasilania gazem, w ramach procedury przedstawionej w rozporządzeniu".

Wynika z tego, że pomysł montażu LPG w ciągnikach rolniczych Piotra Chojnackiego jest nowością nie tylko w skali kraju, ale i Unii Europejskiej. Rzecznik MTBiGM dodaje jednocześnie, że do resortu transportu docierają sygnały przedstawiające problemy związane z omawianym zagadnieniem i kwestia ta jest "analizowana w porozumieniu z zainteresowanymi stronami". Niestety, nie podaje kiedy pojawią się konkretne przepisy prawne w tym zakresie.

To może mieć przyszłość

Wymienione przykłady kilku ciągników rolniczych z instalacjami dwupaliwowymi ON+LPG pokazują realną szansę na wprowadzenie alternatywnego napędu silników ciągników rolniczych. Doświadczenia użytkowników, jak i nasze wrażenia z pracy ciągnikiem Zetor Proxima 85 są bardzo pozytywne. Na razie trudno wysunąć więcej wniosków, bo brakuje badań przeprowadzonych w tym zakresie przez niezależne instytucje. Rozwiązanie jest już jednak stosowane w innych działach motoryzacji, co tym bardziej uzasadnia racjonalność prowadzenia tego typu prób w maszynach rolniczych.

Instalacja dwupaliwowa jest już także wprowadzana prototypowo jako wyposażenie opcjonalne w ciągnikach Pronar.

Zastosowanie instalacji LPG jest uzasadnione przede wszystkim w ciągnikach większej mocy, intensywnie wykorzystywanych - tu oszczędności będą największe. Tu też najszybciej zwróci się wydatek poniesiony na zakup i montaż instalacji LPG, tj. 5-6 tys. zł (Automax Chojnacki). - Oszczędność z tytułu użytkowania takiej instalacji w ciągniku szacuję na około 15 proc. - podsumowuje Chojnacki.

Sporym problemem dla wielu użytkowników tego typu układów może być też tankowanie gazu, które może odbywać się wyłącznie na stacji, która niekoniecznie znajduje się w pobliżu gospodarstwa.

Rolnicy nie mogą liczyć na zwrot akcyzy zakupionego gazu LPG, choć przy dość intensywnej pracy maszynami przyznawany limit zwrotu akcyzy na ON i tak jest zbyt niski i część paliwa jest wykorzystywana po cenie detalicznej.

Przede wszystkim więcej mocy

Na temat instalacji dwupaliwowej zasięgnęliśmy opinii okolicznych użytkowników ciągników, w których taki układ został zainstalowany Mirosław Chojnacki (brat właściciela warsztatu) z Dębniaka użytkuje instalację gazową w Ursusie 1224 od marca 2012 r. Jest to układ tzw. drugiej generacji, gdzie dawka gazu jest ustawiana manualnie, w stałym zakresie. zbiornik LPG ma 60 l. - Ciągnik nie pracuje dużo. Chodzi przede wszystkim o to, że ciągnik „nabrał" mocy, przy czym nie spala więcej. Przykładowo z 3-metrowym agregatem uprawowo-siewnym jeżdżę teraz o jeden bieg wyżej. Z pługiem 5x40 też nie ma teraz problemów. Żadnej usterki do tej pory nie było.

Z podobnej instalacji zamontowanej w ciągniku Ursus C-360, korzysta Paweł Majda z Zawady. - Na pewno ciągnik jest silniejszy, nie ma teraz problemów np. w orce z 3-skibowym pługiem pod górę, ponadto silnik pracuje ciszej. Trudno powiedzieć jakie są oszczędności w zużyciu ON, bo pola jest mało i trudno to zmierzyć - mówi Majda. Zbiornik na gaz ma pojemność 35 litrów - nieco za mało, według naszego rozmówcy, przede wszystkim ze względu na konieczność tankowania na stacji oddalonej o kilka kilometrów. - Problemów z instalacją nie miałem do tej pory żadnych. Układ jest bardzo prosty i nie ma po prostu tutaj co się psuć.- dodaje.