Większość gospodarstw przeprowadziła już w tym sezonie wszystkie prace z wykorzystaniem opryskiwacza. Jest to zatem odpowiedni moment, aby zadbać o jego kondycję techniczną. Dzięki temu wiosną będziemy mogli uniknąć wielu kosztownych napraw.

Mycie to podstawa

Zimowe przygotowanie opryskiwacza powinniśmy zacząć od jego dokładnego umycia – zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Warto w tym wypadku wykorzystać specjalistyczne środki myjące, które pozwolą na uzyskanie dużo lepszych rezultatów pracy.

Do mycia opryskiwacza warto użyć specjalistycznej chemii, która pozwoli na uzyskanie dużo lepszych rezultatów pracy fot. mat. prasowe
Do mycia opryskiwacza warto użyć specjalistycznej chemii, która pozwoli na uzyskanie dużo lepszych rezultatów pracy fot. mat. prasowe

Pamiętajmy, że pozostawione wewnątrz opryskiwacza niewypłukane środki ochrony roślin w dłuższym horyzoncie czasowym mają tendencję do twardnienia oraz kruszenia się, co przy kolejnym uruchomieniu może doprowadzić do zablokowania filtrów, czy rozpylaczy.

Dokładnie przeprowadzony proces mycia powinien ukazać nam niedoskonałości i ubytki w warstwie lakierniczej. Miejsca te powinniśmy wówczas oczyścić i wypełnić farbą antykorozyjną.

Przygotuj opryskiwacz do zimy

Nie ulega wątpliwości, że zdecydowanie najbardziej narażoną na uszkodzenia maszyną, w kontekście panujących ujemnych temperatur jest opryskiwacz.

Zamarzająca, a tym samym powiększająca swoją objętość woda, może uszkodzić pompę, filtry, zawory, głowice oraz przewody cieczowe. Ich ewentualna naprawa z łatwością osiągnie pułap kilku tysięcy złotych. Aby temu zapobiec można postąpić dwojako.

Pierwszym rozwiązaniem jest dokładne odwodnienie całego układu cieczowego, co w przypadku mniejszych maszyn powinno zająć zaledwie kilka minut. W tym miejscu pamiętajmy o otwarciu zaworu spustowego zbiornika, odkręceniu korków spustowych w pompie, o pozbyciu się wody z filtra głównego oraz z filtrów sekcyjnych (o ile opryskiwacz jest w nie wyposażony).

W sytuacji gdy dysponujemy jednak bardziej rozbudowanym opryskiwaczem, wówczas szybciej i łatwiej będzie zalać zbiornik płynem niezamarzającym na bazie glikolu.

W dalszej kolejności należy zadbać o to, aby płyn został rozprowadzony po całym układzie cieczowym. W tym celu należy na chwilę włączyć wałek odbioru mocy, a następnie przejść przez wszystkie funkcje opryskiwacza, począwszy od rozwadniacza bocznego, jego mieszadła, systemu płuczącego zbiornik główny itd.

Do zalania średniej wielkości opryskiwacza wystarczy ok. 20-25 l płynu na bazie glikolu. Taką ilość nabędziemy już od 150 zł za opakowanie o pojemności 20 l fot. Farmer
Do zalania średniej wielkości opryskiwacza wystarczy ok. 20-25 l płynu na bazie glikolu. Taką ilość nabędziemy już od 150 zł za opakowanie o pojemności 20 l fot. Farmer

Po tej operacji wystarczy włączyć oprysk, tak aby płyn został przemieszczony układem cieczowym, aż do rozpylaczy. Gdy zauważymy, iż z dysz wypływa nasz niezamarzający roztwór, operację możemy zakończyć.

W praktyce, do zabezpieczenia opryskiwacza o pojemności ok. 2 tys. l i belce o szerokości 15 m wystarczy 20-25 l płynu. Taką ilość nabędziemy już od 150 zł za opakowanie o pojemności 20 l. Oczywiście jeśli dysponujemy bardziej zaawansowaną maszyną o szerszej belce, wówczas należy zastosować większą ilość roztworu.

Ostatnim etapem przygotowania opryskiwacza do zimowego spoczynku jest zagarażowanie maszyny oraz wymontowanie komputera sterującego i przeniesienie go do miejsca, gdzie panują suche i ciepłe warunki. Taka praktyka powinna pozwolić na wydłużenie jego żywotności, gdyż nie będzie on narażony na działanie niszczycielskiej dla elektroniki wilgotnej aury.

Rośnie świadomość rolników

Jak się okazuje, farmerzy którzy z roku na rok dysponują coraz droższym sprzętem, stają się równocześnie zdecydowanie bardziej świadomi i zapobiegliwie dbają o swoje maszyny.

- Rolnicy są coraz bardziej świadomi w kwestii odpowiedniego przygotowania opryskiwaczy na nadejście mrozów i często sami się z nami kontaktują, aby dowiedzieć się, jak zrobić to profesjonalnie. Sytuacje, gdzie wiosną otrzymujemy telefony od klientów, którzy „zapomnieli” odwodnić opryskiwacza praktycznie się już nie zdarzają – zaznacza Adam Gałka, serwisant KFMR Krukowiak.

 A czy Wam zdarzyło się kiedyś zapomnieć o pozbyciu się wody z opryskiwacza przed wystąpieniem przymrozków? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!