Przyzwyczailiśmy się już do aut hybrydowych, które spotkać możemy już niemal na każdych drogach. Połączenie napędów spalinowego i elektrycznego w jeden synergiczny układ napędu w samochodach przekonało do swoich zalet już miliony użytkowników.
Jednak hybryda w ciągniku rolniczym wciąż stanowi ewenement, który traktujemy co najmniej z pobłażaniem, a niesłusznie, bo okazuje się, że takie rozwiązanie ma sens.
Od kilkudziesięciu lat napęd ciągników rolniczych rozwiązywany jest tak samo klasycznie: silnik poprzez sprzęgło napędza skrzynię biegów, a następnie moc dystrybuowana jest na koła tylne i, właściwie dziś w każdym przypadku, przednie. Takie rozwiązanie zawiera dużo mechanicznych elementów, przekładni, reduktorów i równie dużo strat mocy. Czy można inaczej? Można. Potrzeba więcej silników.

Jeden silnik to za mało, potrzebne są trzy
Tą drogą poszli inżynierowie Argo Tractors w ciagniku Landini Rex4 Electra. Uznali, że mechaniczny przedni napęd nie jest potrzebny, ponieważ w zupełności wystarczy elektryczny. Umieścili więc dwa niezależne silniki elektryczne napędzające oba przednie koła, rezygnując tym samym z mechanicznej transmisji mocy ze skrzyni na przednią oś.
I tu rodzą się pytania: a co to daje i czy takie rozwiązanie ma zalety w porównaniu do napędu klasycznego?
Ma i to sporo, ponieważ w odróżnieniu od silnika spalinowego, który żeby osiągnąć właściwy moment obrotowy, musi się rozpędzić do odpowiednich obrotów, silnik elektryczny rozwija maksymalny moment już właściwie od pierwszej chwili po przyłożeniu napięcia. Z właściwym sterowaniem tym momentem i mocą silnika elektrycznego radzimy sobie od lat bez obaw o niebezpieczne zrywanie trakcji kół. Jednak co najważniejsze, taką “elektryczną” moc możemy w ułamku sekundy niemal dawkować na poszczególne koło w zależności od zapotrzebowania, obciążenia, warunków glebowych czy trakcji ciągnika. A to w porównaniu z klasycznym napędem przedniej osi robi poważną różnicę.

A skąd prąd?
Do napędu elektrycznych silników przedniej osi potrzebny jest oczywiście prąd i to w sporych dawkach. Sam standardowy akumulator tu nie wystarczy, ale zastosowana w Rex4 Electra bateria litowych ogniw dostarczających prąd do silników już tak. Ogniwa te ładowane są zarówno z generatora, jak i z rekuperacji energii wytwarzanej podczas hamowania czy zwalniania ciągnika. Taki obieg energii w pojeździe znany jest i stosowany od lat w samochodach hybrydowych, gdzie bezawaryjnie sprawdza się w milionach wyprodukowanych aut.
Sam generator, i tu nie będzie niespodzianki, napędzany jest silnikiem diesla o mocy 110 KM. Jego moc przekazywana jest już “klasycznie” na skrzynię biegów powershift z elektrohydraulicznym rewersem, a następnie na tylne koła.
Rex4 Electra - ciągnik trochę elektryczny, a trochę nie
Jaki jest więc ten ciągnik? Z jednej strony (z tyłu) normalny, ponieważ klasyczny napęd silnikiem diesla przez przekładnię przekazywany jest na tylne koła. Z drugiej strony (z przodu) napęd generowany jest z silników elektrycznych i napędza przednie koła.
Landini Rex4 Electra jest jak mityczna hybryda łącząca dwa różne gatunki w jednym ciele, a w tym przypadku dwa systemy napędu w jednym ciągniku.

Czy takie rozwiązanie elektrycznego napędzania przednich kół w ciągnikach się przyjmie, czas pokaże. Na pewno jest ciekawe i mimo na pozór komplikacji technicznej efektywne, ciche, poprawiające skręt kół i zmniejszające zużycie paliwa.
Komentarze