- Ursus to już przeszłość jako marka nowych pojazdów. Ale ciągniki z logo polskiej firmy nadal jeżdżą, pracują i są wyposażane w ciekawe patenty. Jak rolnicy próbują zmieniać polskie maszyny?
- Siewy z wykorzystaniem najnowszych technologii? Precyzyjnie, z wykorzystaniem map, danych i oszczędzające nawóz, paliwo oraz czas. To jest możliwe i stosowane przez wielu rolników.
- Czy drony to przyszłość? Jak najbardziej tak, ale dlaczego nasza cywilizacja nie wymyśliła jeszcze wydajnejszej baterii?
- Na koniec przejdziemy z Maszynowni do "Kotłowni" i sprawdzimy co ciekawego znaleźliśmy na końcu internetu.
Karol Hołownia i Kamil Pawłowski tym razem wychodzą z redakcji i udają się w okolice pozostałości po Odlewni Żeliwa w dawnych ZM Ursus. Dokładnie w tym miejscu, we wsi Czechowice, w latach 20. powstała nowa fabryka Ursusa.
Prowadzący Maszynownię stoją przy dawnej fabryce metalurgicznej. Tuż obok powstała także część montująca pojazdy, zwana swego czasu Fabryką Samochodów Ursus. Hale działały do końca XX wieku, a teraz?
W tej chwili część metalurgiczna to głównie ruiny. Niektóre budynki jeszcze stoją, są opuszczone lub są w nich jakieś małe firmy. Po fabryce samochodów został kawałek opuszczonego budynku biurowego. Przyszłość tych pamiątek po Ursusie jest niepewna.
Na reszcie terenu pofabrycznego pracują dźwigi, robotnicy i fachowcy budowlani. Powstaje blok za blokiem. W części postawionej w czasie rozbudowy fabryki pod produkcję traktorów na licencji Masseya Fergusona ostała się tylko hala tłoczni i spawalnia, w której swoje siedziby lub magazyny ma szereg różnych firm.

Czytaj więcej
Coraz mniej Ursusa w UrsusieZastanawiamy się co zostało z Ursusa i jak długo jeszcze pojazdy z tej fabryki będą jeździć, pracować i cieszyć rolników na polach. Wygląda na to, że czas C-330, C-360 i nowszych modeli jeszcze nie minął. Wiele osób je posiada nie tylko jako zabawki do kolekcji, ale po to by pracować. Dlatego często są to pojazdy przerabiane, unowocześniane i remontowane.
Innowacje są potrzebne
Są rolnicy, którym wystarcza poczciwy Ursus. Ale w wielu przypadkach to za mało. Przy większych areałach lub usługach potrzebny jest sprzęt nowoczesny, który nie dość, że ułatwi pracę to jeszcze załatwi wszystko w taki sposób, że zaoszczędzimy materiał, paliwo i czas.
Takie technologie spotkaliśmy w czasie wiosennych siewów. Za pomocą siewnika Kverneland z systemem Pudama zasiano 5 doświadczalnych pól w różnych miejscach w kraju. Dzięki innowacji Kvernelanda można zaoszczędzić do 25 proc. nawozu startowego. Czy to możliwe? Siewnik punktowo dostarcza nawóz pod nasiona kukurydzy. Tylko tam gdzie jest on naprawdę potrzebny. Zatem wygląda na to, że Pudama powinna się sprawdzić. Oczywiście wszystko wyjdzie na jaw przy plonach.
Byliśmy też na polach w woj. opolskim, gdzie działa Michał Konat. Jeden z laureatów pierwszej edycji Innowacyjnego Farmera oferuje się również jako usługodawca, ale nie skupia się na samym siewie. Pracuje kompleksowo, stosuje u klienta elementy rolnictwa precyzyjnego, mapy, zmienne dawkowanie, bazuje na danych i badaniach glebowych. I ma wyniki.
Drony są fajne, ale co z bateriami
W ostatniej części zastanawiamy się jak będzie wyglądała przyszłość dronów w rolnictwie. Już są używane - latają, pryskają, fotografują i analizują. I bardzo dobrze, ale jaka jest ich wydajność?
Zastanawiamy się kiedy wreszcie powstaną baterie, które będą mogły napędzać maszyny nieco dłużej niż w tej chwili. Zarówno drony, ale też ciągniki, pojazdy, roboty jak i zwykłe narzędzia zyskałyby wiele, gdyby rozwój akumulatorów nadążał za postępem technicznym. A może lepiej się już nie da?
Komentarze