Najpopularniejsze nie tylko w Polsce są klasyczne ciągniki rolnicze dwuosiowe, ze sztywną konstrukcją samonośną lub ramową i skręcanymi przednimi kołami. Wśród nich największe emocje wzbudzają oczywiście te najmocniejsze. Ich serca to nowoczesne, sterowane elektronicznie turbodoładowane silniki sześciocylindrowe, o pojemności już od 7,2 do 9 l, z najnowocześniejszymi rozwiązaniami systemów zasilania i rozrządu. Cztery zawory na cylinder czy, coraz popularniejszy, układ wtryskowy typu common rail nie są wcale rzadkością.

Jeśli wziąć pod uwagę moc, rekordzistą był i wciąż jest Fendt, choć jego najmocniejsze ciągniki napędzane są teraz zaledwie 7,2-litrowymi silnikami Deutz, a nie Mann. Topowy model Fendt 936 Vario rozwija moc znamionową 330 KM, a maksymalną aż 360 KM (norma ECE-R24). Na sześć ciągników serii 900 Vario aż 3 osiągają 300 KM: model 933 ma moc znamionową 300 KM i maksymalną 330 KM, a model 930 maksymalną 300 KM.

Fendtowi niewiele ustępuje John Deere 8530. Ma taką samą moc, jak 936 Vario, ale... określoną według normy 97/68 EC. Jego moc maksymalna według tej samej normy (ECE R24) wynosi już jednak 350 KM, a znamionowa – 320 KM. W grupie pięciu ciągników serii 8030 jeszcze jeden przekracza 300 KM. Model 8430 ma 305 KM mocy znamionowej i 320 KM maksymalnej (ECE-R24). Trzy ciągniki John Deere tej serii, jako jedyne w stawce, dostępne są również w wersji gąsienicowej (ale wcale nie najmocniejsze).

New Holland w swojej najnowszej serii T, która w tym roku zastąpiła ciągniki TG, ma również ciągniki ponad 300-konne. Najmocniejszy model T8040 rozwija moc znamionową 303 KM (przy 2200 obr./min), a maksymalną – 337 KM (przy 2000 obr./min, wg normy TR14396). Ponad 300 koni, ale tylko mocy maksymalnej, ma również model środkowy tej serii, obejmującej w sumie trzy ciągniki (T8030 – 307 KM).

Mechanicznie bliźniacze, choć inaczej wyglądające ciągniki Case IH z najnowszej serii Magnum są już cztery, a poziom 300 KM przekraczają dwa z nich: najmocniejszy Magnum 310, o mocy znamionowej 309 KM i maksymalnej 345 KM oraz Magnum 280, osiągający maksymalnie 313 KM.

Stawkę mocarzy zamyka Massey Ferguson, napędzany... fińskim silnikiem Sisu. Model MF 8480 jako jedyny spośród czterech ciągników serii 8400 ma moc maksymalną powyżej 300 KM: osiąga 315 KM, ale jego moc znamionowa to „tylko” 290 KM.

Wielkość momentu obrotowego, niezwykle ważnego dla efektywności przekazywania mocy na koła, idzie zwykle w parze z mocą, choć nie do końca. Największym dysponuje trzeci pod względem mocy Case Magnum 310 (1504 Nm przy 1400 obr./min), a najmocniejszy Fendt 936 nieco mniejszym (1482 Nm przy 1450 obr./min), ale uzyskiwanym z silnika o najmniejszej pojemności (większa pojemność sprzyja większemu momentowi). John Deere 8530 może pochwalić się maksymalnym momentem o wartości 1394 Nm (przy 1600 obr./min), New Holland T8040 – 1367 Nm (przy 1500 obr./min), a MF 8480 – 1190 Nm.

Wiele nowoczesnych silników ma bardzo korzystny przebieg zarówno mocy, jak i momentu obrotowego w funkcji obrotów silnika, czyli tzw. charakterystyki. Moc maksymalna osiągana jest zwykle przy obrotach niższych od znamionowych, a parametrem wyróżniającym jest tzw. zakres obrotów mocy stałej. Oznacza on, że w pewnym zakresie obrotów, silnik może dostarczyć moc równą znamionowej. Wielkość tego zakresu jest różna i może wynosić nawet 600 obr./min. Na przykład MF 8480 utrzymuje moc stałą od 1800 do 2200 obr./min, a John Deere 8530 od 1500 do 2100 obr./min. Podobnie może zachowywać się również moment obrotowy, utrzymujący maksimum w pewnym zakresie obrotów. Na przykład maksymalny moment w silniku Massey Fergusona 8480 wynosi 1190 Nm od 1200 do 1500 obr./min.

Wielkie ciągniki imponują nie tylko mocą, lecz także udźwigiem podnośnika, choć różni się on niewiele lub wręcz wcale od udźwigu ciągników znacznie słabszych, o mocy już od 200 KM. Jak na liderów przystało, największym udźwigiem, wynoszącym prawie 12 ton, dysponują Fendt i John Deere. Pozostałe ciągniki mają udźwig nieco ponad 10 ton: Magnum 310 i T8040 – 10,2 t, MF8480 – 10,5 t.

Poza wydajnymi silnikami i hydrauliką najmocniejsze klasyki mają oczywiście wszystko to, co nowoczesne ciągniki mieć powinny. W układach przeniesienia napędu tych kolosów stosowane są z reguły skrzynie przekładniowe typu Powershift, ze zmianą biegów w całym zakresie pod obciążeniem, bez posługiwania się sprzęgłem, często z możliwością automatycznej zmiany biegów w różnych trybach (polowym, drogowym, zaprogramowanym przez kierowcę). Taką przekładnię mają np. New Hollandy T8000. Standardowo jest to Powershift 18/4 (liczba biegów: przód/tył) lub w opcji 19/4, a z biegami pełzającymi – 23/6. Podobnie wyposażony jest Case Magnum: w tę samą przekładnię, ale tylko w drugiej lub trzeciej wersji (19/4 lub 23/6). Są też automatyczne przekładnie bezstopniowe, jak np. legendarna już przekładnia Vario w ciągnikach Fendt 900, czy jej kopia, Dyna VT w Massey Fergusonach. Z kolei John Deere może być wyposażony zarówno w skrzynię bezstopniową, jak i automatyczny Powershift z liczbą przełożeń 16/5. Niezależnie od wersji wszystkie układy napędowe umożliwiają też pod obciążeniem zmianę kierunku jazdy za pomocą przekładni nawrotnej (tzw. rewersu) z dźwigienką umieszczoną zwykle pod kierownicą.

Nowoczesnym rozwiązaniem jest też tzw. nadbieg. Oznacza on najczęściej dodatkowe przełożenie bezpośrednie w skrzyniach Powershift (wówczas mają one na przykład 19 biegów zamiast 18), umożliwiające szybką jazdę przy niższych obrotach silnika. Takie rozwiązania powodują, że ciągniki są coraz szybsze i ekonomiczniejsze. Standardem jest prędkość 40 km/h, a niektóre, jak New Holland czy Case Magnum mogą jechać z prędkością 50 km/h (w Polsce niedostępne). Najszybszy jest w tym gronie Fendt, którego najnowsze modele mogą pędzić z prędkością nawet 60 km/h! Do takiej jazdy zalecana jest już amortyzowana przednia oś, nie tylko ze względu na komfort, ale i bezpieczeństwo. We wszystkich gigantach można ją zastosować, tak jak i amortyzowaną kabinę.

Jeśli już mowa o miejscu pracy kierowcy, kabiny ciągników tej klasy zapewniają niespotykany dotąd komfort. Na przykład wyciszenie osiągnęło poziom znany z samochodów osobowych wyższej klasy: hałas na poziomie 70 dB przy silniku pracującym na obrotach bliskich znamionowym nie jest dziś niczym nadzwyczajnym. O wygodę i ergonomię zadbano także, jeśli chodzi o kierowanie ciągnikami, grupując większość dźwigienek i pokręteł w podłokietniku fotela. Poza tym leciutko obracająca się kierownica, prędkość zmieniana jedną dźwignią, hydraulika obsługiwana końcami palców, elektroniczne systemy automatycznie wykonujące zaprogramowane czynności robocze, wyręczające kierowcę od ciągłego manipulowania dźwigniami, czy wreszcie satelitarne prowadzenie maszyny jak „po sznurku” – wszystko to sprawia, że kolosy obsługuje się tak łatwo, jak zabawki.

Kłopoty z normami
Producenci podają nieraz moc ciągników określaną według różnych norm. Najczęściej posługują się normami ECE-R24, ISO TR14396 (2000/25/EC) oraz 97/68/EC, równolegle bądź zamiennie. Nie miałoby to większego znaczenia, gdyby nie fakt, że według każdej z norm ten sam ciągnik ma inną moc, różniącą się o kilka-kilkanaście koni mechanicznych. Moc określana normami 97/68/EC oraz ISO jest liczbowo większa niż taka sama moc według normy ECE-R24. Utrudnia to nieco klasyfikowanie ciągników także pod względem wielkości innego parametru – momentu obrotowego, który również może być określany według różnych norm.

Źródło: "Farmer" 23/2006