Taki podstawowy wniosek wyciągnąć można było z agrodebaty zorganizowanej przez Polską Izbę Gospodarczą Maszyn i Urządzeń Rolniczych na Agro Show w Bednarach, pod hasłem: „Modernizacja gospodarstw rolnych przy wsparciu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Stan i perspektywy dla rynku maszyn i urządzeń rolniczych”. Jednym z głównych wątków w dyskusji była próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego ożywienia na rynku maszyn wciąż nie widać.

Sławomir Fabijański z departamentu inwestycji w ARiMR zapewniał, że kontraktacja jest już sprawą niemal zamkniętą. Do połowy września umowy podpisało kilkanaście tysięcy rolników, a średnia wartość umów opiewa na blisko 185 tysięcy złotych. Pierwsi beneficjenci pieniądze już otrzymali, więc mogli kupić upragniony sprzęt. Fakt, iż ożywienia na rynku maszyn rolniczych nie stwierdzono, wynika być może stąd, że w naborze pewne preferencje otrzymały inwestycje budowlane. Wielu beneficjentów ubiegało się równolegle o wsparcie na takie inwestycje oraz na zakup maszyn. Być może w pierwszej kolejności zamierzają się oni zająć budową obiektów.

Zdaniem producenta

Zupełnie inaczej problem postrzega branża producentów i dilerów maszyn. Rok 2017 mają oni szansę zamknąć się lepszymi wynikami sprzedaży niż rok 2016, który przejdzie do historii jako jeden z gorszych. Ale nadzieje mogą okazać się płonne, bo czas finalizacji umów zbytnio się przeciąga.
- Na dzień dzisiejszy rzeczywiście sytuacja wygląda tak, że umowy są podpisane – potwierdził Dariusz Porzuczek z firmy Wielton Agro.

- Problem leży zupełnie gdzie indziej. Problem leży w terminie rozpatrywania prawidłowości wyboru kontrahenta. Te procedury się przedłużają. Trwają zdecydowanie dłużej niż miesiąc - dwa miesiące. Mówimy tu o portalu ogłoszeń, czyli miejscu, w którym beneficjent składa zapotrzebowanie na maszynę, ogłasza jakiej maszyny potrzebuje i w tym zapytaniu ofertowym również zaznacza jaką formę dostarczenia oferty preferuje. Pierwotnie w wielu województwach rolnicy zaznaczali tylko jedną formę dostarczenia, a mianowicie osobistą, pod adres wskazany przez rolnika. Po złożeniu oferty rolnicy składali wniosek o weryfikację poprawności wyboru kontrahenta, aby bezpiecznie zamówić maszynę i otrzymać płatność. I właśnie ten okres poprawności wyboru kontrahenta bardzo mocno się wydłuża. Dealerzy pozamawiali maszyny dla swoich potencjalnych klientów, a te maszyny stoją w oczekiwaniu na odbiór. Nie można ich niestety zafakturować, dlatego że nadal nie ma decyzji, czy ten wybór był prawidłowy, czy nie.
Opinie te potwierdził Jarosław Cieśla z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

- Jeśli chodzi o portal ogłoszeń, największym problemem w tej chwili jest okres weryfikacji przeprowadzonego postępowania ofertowego. Jeżeli rolnik już przeprowadził tę procedurę i przekazał dokumenty do oceny do Agencji, wówczas problemem jest okres oczekiwania na werdykt agencji. Często są to aż 4 miesiące. To jest zbyt długi okres. Rozumiemy problemy kadrowe, ale mimo wszystko jakiś klucz trzeba tutaj znaleźć, aby przyspieszyć ocenę. Istnieje obawa, że te wydłużające się terminy, do których jeszcze dochodzą terminy związane z realizacją zakupu zamówionej maszyny, sprawią, że rolnik w ogóle nie zmieści się w terminach i nie będzie mógł skorzystać ze środków.

Według agencji

Całkiem gdzie indziej problemy dostrzega ARiMR. Wydłużaniu się procesu winni są autorzy wniosków, którzy popełniają zbyt wiele rażących błędów.

- Miejmy nadzieję, że rolnicy i doradcy, którzy pomagają rolnikom w ubieganiu się o środki nabiorą doświadczenia przy wypełnianiu wniosków, uzyskiwaniu niezbędnych decyzji i pozwoleń. Jakość wniosków się poprawi i pozwoli na dużo sprawniejszą ich obsługę – ripostował Sławomir Fabijański. -Nie ukrywam, że bardzo dużo spraw kończyło się na dwukrotnym wezwaniu do składania poprawek i wyjaśnień, a to sprawiało, że pracownik musiał więcej czasu poświęcić na obsługę jednego wniosku.
Według reprezentanta Agencji, rolnik ma prawo zacząć realizację swojej operacji po podpisaniu umowy o przyznaniu pomocy. Agencja wyszła naprzeciw rolnikom i umożliwiła złożenie postępowania ofertowego do oceny przed zakupem. Krokiem i ukłonem Agencji w stronę rolnika jest to, że dokonuje ona oceny, zgłasza zastrzeżenia i uwagi do przeprowadzonego postępowania przetargowego po to, żeby potem na etapie autoryzacji wniosku o płatność nie wyciągać negatywnych konsekwencji w stosunku do beneficjenta. Przedstawiciel ARiMR zapowiedział też, że w pierwszym kwartale 2018r. planowany jest kolejny nabór wniosków.

Jarosław Cieśla ubolewał z kolei, że wielu rolników dokonuje zakupu maszyn, a dopiero potem poddaje proces ocenie. Nieprawidłowości obciążone są zaś sankcjami.
-Rolnicy podczas wybierania maszyny kierują się ceną, dostępem do serwisu czy długością gwarancji. Ofert na rynku mnóstwo, ale jak wybrać tą najlepiej skrojoną do swoich potrzeb? Tu zdecydowanie niezbędna jest pomoc specjalisty, a rolnicy rzadko korzystają z usług doradców – stwierdził przedstawiciel WODR. -W tej sytuacji zakup maszyny przed weryfikacją postępowania ofertowego jest obciążony dużym ryzykiem.

Okiem rolnika

Inaczej sytuację widzą jednak sami rolnicy, którzy również włączyli się do debaty w Bednarach.
-Ogłaszanie kolejnego naboru w chwili, gdy tysiące rolników otrzymało właśnie decyzje odmowne, wydaje mi się jakimś absurdem –stwierdził pewien rolnik z województwa kujawsko-pomorskiego.-Trudno oprzeć się wrażeniu, że Agencja chce w ten sposób zatuszować swoje niedociągnięcia.
Rolnicy skarżyli się na problemy z uzyskaniem informacji w zakresie wypełniania wniosków, niskie kompetencje urzędników, bałagan w oddziałach terenowych, oraz całkiem odmienne wymagania względem wniosków w różnych oddziałach ARiMR. Zwracali też uwagę, iż korzystanie z usług doradców finansowych czy specjalistów to dla rolnika zwykle kolejne koszty i kolejna zwłoka.
Uwagi rolników w dużej mierze potwierdził Dariusz Porzuczek z Wielton Agro.
- Dzisiaj nam jako producentom przede wszystkim brakuje informacji z Agencji, w której jasno będzie powiedziane kiedy np. kończymy okres wypłat, żebyśmy pracowali w zamkniętych okresach, abyśmy mogli planować pracę. By rolnicy wiedzieli kiedy dostaną maszynę, by dealer wiedział kiedy za tę maszynę dostanie pieniądze, oraz by producent wiedział kto i ile tych maszyn zamówi – dodał również przedstawiciel branży maszynowej. Teraz brakuje nam tych informacji. Informacja jest albo niespójna, albo jej po prostu nie ma.

Na wyrost

Poseł Jan Krzysztof Ardanowski z sejmowej komisji rolnictwa zwrócił uwagę na rosnące zadłużenie polskich gospodarstw, które w dużej mierze jest wynikiem przeinwestowania i zakupów dokonywanych „na wyrost”, bez zwracania uwagi na rzeczywiste potrzeby oraz możliwości ekonomiczne gospodarstwa.

- Dla wszystkich rolników nie starczy środków z dofinansowania unijnego – stwierdził również poseł. -Dlatego należy zacząć się zastanawiać nad optymalizacją wykorzystania sprzętu, nad tym w jaki sposób ten sprzęt najlepiej powinien być wykorzystany w rolnictwie, w jaki sposób tworzyć pewnego rodzaju wartość dodaną tych maszyn, a nie tylko ułatwić pracę konkretnemu rolnikowi.
- Kolejnym elementem są usługi w rolnictwie. Trzeba zrobić wszystko, by te usługi „rozkręcić” – uważa z kolei Waldemar Kwiatkowski z Polskiego Domu Rolniczego. -Mamy wsparcie rozwoju usług rolniczych. Usługodawcy złożyli niecałe 2 tysiące wniosków i już wiadomo, że środków starczy mniej więcej dla 1/3 tych wnioskodawców. Zatem w kolejnych latach trzeba robić wszystko, aby usługi w rolnictwie się rozwijały.

Kwiatkowski apelował również o zaniechanie wsparcia dla najmniejszych gospodarstw, gdyż jego zdaniem daje się tym rolnikom złudne nadzieje, iż mają szanse przetrwać na rynku, a szans takich w rzeczywistości nie mają.