Producenci maszyn do zbioru zielonek coraz częściej oferują prasoowijarki. Mimo że tego typu sprzęt jest dość drogi, coraz więcej rolników zaczyna dostrzegać korzyści z jego stosowania. Jedna maszyna zamiast dwóch, czyli o jeden ciągnik mniej do pracy, oszczędność czasu, mniejsze zapotrzebowanie na siłę roboczą – to najważniejsze argumenty przemawiające za prasoowijarką.

Inna niż wszystkie

Prasoowijarki to maszyny produkowane i sprzedawane na Zachodzie nie od dzisiaj. W ostatnich kilku latach zainteresowanie tego typu sprzętem znacznie wzrosło także w Polsce. Typową prasoowijarkę łatwo poznać już na pierwszy rzut oka. Najczęściej konstrukcja składa się z dwóch integralnych części: prasy i umieszczonej za nią przystawki owijającej. Przykładem takiej maszyny może być prasoowijarka Krone Combi Pack. Zupełnie inaczej jest w wypadku prasy Bio OptiCut 14 produkowanej przez firmę Taarup z Grupy Kverneland. Maszyna ma kształt i wymiary kompaktowej prasy zwijającej i trudno byłoby się domyślić, że oprócz funkcji prasowania skrywa dodatkowe możliwości. Pod dużą, profilowaną osłoną z tworzywa sztucznego, oprócz komory prasującej, konstruktorzy umieścili mechanizm pozwalający na owinięcie balotu folią. To pierwsze tego typu rozwiązanie zastosowane w prasoowijarkach. Maszyna jest ponadto wyposażona m.in. w system owijania siatką i rozdrabniacz z możliwością wyłączenia np. prasowania słomy.

Jak to działa?

O tym, jak maszyna funkcjonuje, można było się przekonać podczas niewielkiego pokazu zorganizowanego przez firmę handlową Ed Masz z Wysokiego Mazowieckiego. Dwa dni przed pokazem wykoszono część łąki. Podeschniętą trawę zgrabiono i wtedy do akcji wkroczył Bio OptiCut 14. Sprzęt współpracował z ciągnikiem Lamborghini R6.150.

Początek pracy Bio OptiCut 14 jest taki sam, jak w innych prasach. Różnice widać dopiero wtedy, gdy komora prasowania jest pełna i balot ma być owinięty folią. Większość dostępnych funkcji, takich jak: liczba warstw foli, jaką ma być pokryty balot, ilość siatki, monitorowanie zespołu tnącego czy przebieg poszczególnych etapów pracy są kontrolowane z kabiny ciągnika za pomocą panelu sterującego z niewielkim wyświetlaczem. Wszystkie czynności związane z owijaniem siatką, folią, otwieraniem itd. mogą być wykonywane automatycznie lub w trybie ręcznym. Kiedy w komorze zostanie zgromadzona odpowiednia ilość zielonki, kierowca jest o tym powiadamiany sygnałem dźwiękowym i wyświetlony zostaje odpowiedni komunikat. Po zatrzymaniu ciągnika bela zostaje błyskawicznie owinięta siatką z rolki umieszczonej w przedniej części prasy. Kolejny etap to owijanie balotu folią. Proces ten rozpoczyna się podniesieniem potężnej osłony. Jednak nie unosi się tylko sama klapa. Wraz z nią idzie do góry większa część komory prasowania i okrągłe, boczne ścianki. Bela jest wtedy odsłonięta i w ruch wprawiane są dwa zintegrowane owijacze, które poruszają się wokół sprasowanego balotu po sztywnej obręczy w kształcie okręgu. W tym samym czasie, wokół własnej osi, zaczyna się obracać powoli balot, w ten sam sposób co podczas prasowania. W ruch wprawiają go dolne walce komory, na których został ułożony. W porównaniu do tradycyjnych owijarek, gdzie przy nakładaniu folii nie pracują niewielkie owijacze, a główne obroty wykonuje ciężka bela, owijanie jest znacznie szybsze. Szybki start i zatrzymanie owijaczy powoduje, że nałożenie 6 warstw folii, gdzie kolejna warstwa pokrywa 50 proc. następnej, zajmuje zaledwie 15 sekund. Dzięki temu, że proces ten jest wykonywany natychmiast po sprasowaniu, bele są kształtne, a pod warstwą foli nie tworzą się pęcherze powietrza. To z kolei wpływa korzystnie na zakiszanie. Warto zaznaczyć, że proces owijania i rozładunku można obserwować z kabiny traktora, a nie tylko na wyświetlaczu. Po uniesieniu osłony powstaje luka, przez którą widać, co się dzieje.

Po nałożeniu określonej warstwy folii jest ona odcinana. Podczas wyładunku obręcz z owijaczami unosi się o kilkadziesiąt centymetrów, natomiast dolna część komory opuszcza się i balot delikatnie zsuwa się na powierzchnię ziemi. Po drodze natrafia jeszcze na stawiacz zaczepiony do maszyny, który belę przechyla i ustawia pionowo, co później usprawnia załadunek.

Ważne detale

Dzięki kompaktowym wymiarom Bio OptiCut, maszyną manewruje się łatwo i może być używana również na małych i nieregularnych powierzchniach. Masa prasoowijarki wynosi 3250 kg, a to niewiele, jak na prasę z funkcją owijania. Konstrukcja jest oparta na pojedynczej osi z 17-calowymi kołami w rozmiarze 500/50 (standard). Bio OptiCut 14 wyposażono w podbieracz o szerokości 2,1 m, rotor i 14 noży tnących z zabezpieczeniami sprężynowymi. Odstępy między nożami wynoszą 70 mm. Dostępna jest także nieco większa wersja – OptiCut 23. Maszyna ma szerszy podbieracz – 2,3 m i 45 noży, które pozwalają na pocięcie zielonki na 45 mm odcinki. W każdej chwili można wyłączyć 11 lub 12 ostrzy i pasza zostanie rozdrobniona na większe kawałki. W odróżnieniu od modelu BioOptiCut 14, noże są zabezpieczone hydraulicznie – każdy z osobna. Podczas pracy podbieracz opiera się na pneumatycznych kołach, które w opcji mogą być również samoskrętne.

Do owijania folią używa się dwóch filmów o szerokości 75 cm. Wymiana rolek jest prosta, odbezpieczenie mechanizmu ogranicza się do użycia jednej dźwigni. Duży atut maszyny wyposażonej w dwa owijacze to możliwość pracy nawet wtedy, gdy zabraknie jednego z filmów lub zostanie on uszkodzony.

Taarup OptiCut jest prasoowijarką o stałej wielkości komory prasowania. Powstające baloty mają średnicę 1,22 m i długość 1,25 m. Wewnątrz komory obraca się 18 walców o średnicy 19 cm. Dużym ułatwieniem codziennej obsługi jest prosta obsługa punktów smarowania, ponieważ są one zgromadzone w jednym miejscu. Na uwagę zasługuje również automatyczne smarowanie łańcuchów napędowych. Nad łańcuchami osadzone są specjalne dozowniki w kształcie szczoteczek, które rozprowadzają po nich olej dostarczany niewielkimi przewodami z głównego zbiorniczka.

Czy warto?

Pierwszym w Polsce właścicielem prasy Taarup Bio OptiCut 14 stał się Jan Choiński z miejscowości Kropiwnica Racibory, w województwie podlaskim. Rolnik posiada gospodarstwo wyspecjalizowane w chowie bydła mlecznego, a łąki i pastwiska zajmują powierzchnię około 25 ha. Prasa będzie współpracowała z 95-konnym ciągnikiem John Deere 6220. – Maszyna jest droga, ale kupno osobno porządnej prasy i owijarki wiąże się z podobnym kosztem. A poza tym w gospodarstwie brakuje rąk do pracy – stwierdza rolnik. Prasoowijarka w ofercie Ed Maszu kosztuje około 200 tys. zł brutto. Cena wysoka, ale biorąc pod uwagę argumenty Jana Choińskiego, taki zakup wydaje się być jak najbardziej uzasadniony.

źródło: Farmer 13/2008