Tym razem aura dopisała i pokazy odbywały się przy pięknej słonecznej pogodzie, w przeciwieństwie do kilku wcześniejszych edycji. Pozwoliło to na obejrzenie maszyn w pracy i sprawdzenie, jak radzą sobie w polu. Pierwszy dzień pokazów należał do firmy Lemken, która zaprezentowała swoje najnowsze osiągnięcia w uprawie, siewie i ochronie roślin. Nowości było bardzo dużo i nie sposób wszystkich z nich opisać na łamach jednego artykułu. Dlatego przedstawiamy kilka naszym zdaniem najciekawszych pozycji, a o pozostałych będzie można przeczytać na portalu Farmer.pl i w kolejnych wydaniach miesięcznika.

KARAT 12 - DOKŁADNIEJSZE MIESZANIE  

Jedną z nowości, jaką Lemken pokazał na Węgrzech, był półzawieszany kultywator Karat 12 wyposażony w cztery rzędy zębów. Narzędzie pozwala na uprawę zarówno płytką, jak i głęboką, bo sięgającą 30 cm, zastępującą orkę. Aby zapewnić skuteczne rozluźnienie i mieszania gleby, maszynę wyposażono w zęby rozlokowane co 23 cm, a prześwit pod ramą wynosi 80 cm. Jeśli zaś chodzi o odległości pomiędzy belkami, to wynoszą one odpowiednio: 90, 80 i 90 cm, co ma zapewnić niezakłócony przepływ masy. Wał doprawiający jest ulokowany za wózkiem jezdnym, co powoduje, że nawet podczas zmiany głębokości roboczej jego położenie nie musi być korygowane. Jeśli jednak operator będzie uważał, że przy zmianie głębokości pracy zębów wał za mocno lub zbyt słabo konsoliduje glebę, może zmienić jego ustawienie z kabiny ciągnika, za pomocą siłowników hydraulicznych.

Standardowo Karat 12 jest wyposażony w sprężynowe zabezpieczenie przed przeciążeniem. Przy sile wyzwalającej wynoszącej 550 kg zęby są w stanie cofnąć się w pionie do 20 cm, co będzie niewątpliwym atutem na mocno zakamienionych glebach. Ciekawym rozwiązaniem zastosowanym w nowej maszynie jest opcjonalny system ContourTrack pozwalający na hydrauliczną regulację głębokości pracy za pomocą kół prowadzących umieszczonych po bokach z przodu narzędzia. Koła są zamontowane jednak tak, że nie wystają poza obrys maszyny. Producent zaleca montaż tego systemu szczególnie wtedy, jeśli kultywator będzie pracował w pagórkowatym terenie, w którym utrzymanie jednakowej głębokości roboczej może często stanowić spory problem. Z przydatnych opcji dodatkowych dostępnych w nowym Karacie warto również wspomnieć o hydraulicznej poprawie trakcji, czyli siłowniku przenoszącym część obciążenia z maszyny na tylną oś ciągnika, co ma prowadzić do zmniejszenia poślizgu kół i tym samym obniżenia zużycia paliwa. Nowe kultywatory dostępne będą w czterech szerokościach roboczych: 4; 4,94; 5,87 oraz 6,81 m.

PRZEMYŚLANY KOMPAKT - VEGA 12

Vega 12 jest pierwszym, zaprojektowanym w pełni samodzielnie przez inżynierów z Alpen opryskiwaczem. Wcześniej były to konstrukcje w głównej mierze opracowane przez wykupionych przez Lemken niemieckich producentów opryskiwaczy: Jacoby i RTS. Firma wiąże z nowym opryskiwaczem spore nadzieje. Spoglądając na opryskiwacz, od razu da się zauważyć kompaktową konstrukcję z aluminiową belką zintegrowaną z ramą (nie jest oddzielnym modułem). Belka jest składana pionowo i dostępna w wersjach o szerokości od 15 do 24 m, ale producent już zapowiedział wprowadzenie większych konstrukcji. Złożona do transportu belka nie wystaje poza obrys maszyny, a podczas pracy może być uniesiona na wysokość 3 m. Zbiorniki w nowej Vedze 12 są dostępne w wersjach o pojemnościach: 3, 4 lub 5 tys. l. Zaprojektowano je tak, aby umożliwić łatwe i dokładne czyszczenie. Ponadto jak informuje producent, dzięki przemyślanemu kształtowi zbiornika, opryskiwacz ma nisko położony środek ciężkości. To - pomimo dużych kół i wysokiego prześwitu - pozwala na zachowanie dobrej stabilności nawet przy wysokich prędkościach transportowych z pełnym zbiornikiem - opcjonalnie opryskiwacz może być przystosowany do jazdy z prędkością do 60 km/h. Sprzyjać temu mają m.in. takie rozwiązania, jak pneumatyczne zawieszenie osi czy amortyzowany hydraulicznie skrętny dyszel (na górny lub dolny zaczep). Producent nie oferuje skrętnej osi, a właśnie skrętny dyszel, gdyż uważa, że dzięki takiemu rozwiązaniu maszyna jest bardziej stabilna i można szybciej się z nią przemieszczać.

Jeśli chodzi o obsługę i napełnianie opryskiwacza, to centrum sterowania jest zintegrowane z lewej strony zbiornika. Za pomocą terminalu możemy płynnie regulować ilość pobieranej cieczy czy też sterować elektrycznymi zaworami. Oczywiście, te same czynności możemy również wykonać poprzez monitor CCI-200 z kabiny ciągnika lub po prostu z poziomu terminalu ciągnika wyposażonego w system Isobus, gdyż opryskiwacz jest przygotowany do pracy w tym standardzie. Istotną kwestią, którą akcentowali przedstawiciele firmy Lemken, jest stały obieg cieczy w belce roboczej, który zapobiega niedopryskaniu pola przy rozpoczynaniu zabiegu. Ponadto dzięki temu, że zawory są bezpośrednio zintegrowane z układem rur na belce, pozostałości cieczy w układzie są minimalne. Dodatkowo filtry ssące są umieszczone tak, aby mogły pracować na sucho, wypompowując ciecz do samego końca.

Każda dysza na belce (rozmieszczenie co 50 cm) może być również indywidualnie sterowana za pomocą systemu Eltec Pro, który w połączeniu z GPS pozwala na płynne i dokładne zarządzanie szerokością roboczą belki opryskowej i unikanie nakładek lub miejsc nieopryskanych.

SOLITAR W NOWEJ ODSŁONIE

Spośród nowości zaprezentowanych przez bawarskiego producenta trzeba również wymienić kolejną generację siewników Solitar. Maszyna pod nazwą Solitar 25 jest jeszcze w fazie testów przedprodukcyjnych i kilka detali może jeszcze ulec zmianie do czasu wprowadzenia do produkcji. Niemniej jednak najważniejsze rzeczy, o których piszemy, powinny pozostać bez modyfikacji.

Istotną różnicą w porównaniu do poprzednich modeli jest zbiornik wykonany z tworzywa sztucznego, który ma pojemność 3000 l i szeroki otwór zasypowy. Jednak zmiany zewnętrzne to nie wszystko. Sercem siewnika jest nowy, zasilany hydraulicznie wentylator dmuchawy, na który napęd jest przenoszony zupełnie nową przekładnią, zmniejszającą zapotrzebowanie na moc i pracującą wyraźnie ciszej. Natomiast za umieszczenie nasion w glebie odpowiadają sprawdzone redlice dwutalerzowe OptiDisc lub OptiDisc M z wałkami dogniatającymi. W nowym siewniku Solitar 25 dostępny będzie w standardowym wyposażeniu także system odłączania sekcji roboczych - każda ma własne urządzenie dozujące, które poprzez silnik elektryczny może być dezaktywowane. Podobnie jak w poprzednich generacjach sekcje wysiewające będzie można zmieniać i zamiast redlic do zbóż zamontować np. siewnik punktowy do kukurydzy. Producent informuje, że możliwych będzie aż 5 kombinacji siewnych, co zapewni dużą wszechstronność siewnika i lepsze jego wykorzystanie. Ponadto wraz z nowym modelem wprowadzone zostaną dwa nowe układy sterujące pracą siewnika: standardowy Ecodrill oparty na magistrali CAN i obsługiwany z poziomu 4,8-calowego, dotykowego monitora oraz opcjonalny CCI- 200 łączący się poprzez terminal Isobus. Jeśli zaś chodzi o szerokości robocze, to początkowo siewniki Solitar 25 będą dostępne tylko w wersji półzawieszanej: 4- oraz 6-metrowej (obie składane hydraulicznie).

PELET PROSTO Z POLA

Kolejny upalny dzień pokazów należał do firmy Krone. Z bogatego portfolio niemiecka firma zaprezentowała m.in. aż 14 modeli pras. Wśród nich największe zainteresowanie wzbudziła zupełnie nowatorska konstrukcja - prasa peletująca Premos 5000, ale nie zabrakło także innych ciekawostek.

Krone Premos 5000 to maszyna, która została po raz pierwszy zaprezentowana szerokiej publiczności podczas targów Agritechnica w 2013 r. Od tamtej pory jest jeszcze ciągle w fazie testów, a węgierski pokaz był pierwszą polową publiczną prezentacją. Maszyna może produkować pelet na polu bezpośrednio z pokosu, a wyprodukowany materiał w formie granulek może być wykorzystany jako pasza, paliwo w instalacjach grzewczych czy ściółka. Premos jest wyposażony w podbieracz o szerokości 2,35 m. Za nim znajduje się wirnik z nożami, a następnie taśma, która kieruje rozdrobnioną masę na dwa walce prasujące. Walce mają naprzemiennie rzędy zębów oraz otworów. Materiał jest przepychany przez matrycę z otworami o średnicy 16 mm, a następnie granulki peletu są transportowane do zbiornika. Zastosowany w maszynie zbiornik ma ładowność 5000 kg. Natomiast, jak deklaruje niemiecki producent, wydajność maszyny to ok. 5 t peletu w ciągu godziny. Aby móc dodatkowo zwiększyć funkcjonalność i wykorzystywać peleciarkę przez większą część roku, można maszynę wykorzystać jako urządzenie stacjonarne. Do tego można ją wyposażyć w specjalną przystawkę boczną, z której pobierana jest słoma sprasowana w duże kostki. Warto w tym miejscu jeszcze wspomnieć o wartościach fizycznych peletu, którego gęstość nasypowa z prasy Premos 5000 wynosi od 600 do 650 kg/m³ (3 do 4 razy więcej niż bele słomy). Producent szacuje, że 2,5 kg peletu ma wartość energetyczną równą 1 kg oleju opałowego. Niestety, sporą wadą maszyny jest to, że podczas zbioru słomy porusza się z prędkością zaledwie 1-2 km/h i wymaga materiału o wilgotności 15-18 proc., a takie warunki dość ciężko jest uzyskać przez dłuższy czas (przynajmniej w naszym klimacie), co może stanowić istotne ograniczenie w jej pracy bezpośrednio na polu. Ponadto do sprawnej obsługi potrzebuje również bardzo dużego ciągnika dysponującego najlepiej mocą ok. 400 KM.

Firma Krone deklaruje, że jeśli wszystkie testy polowe prasa Premos 5000 przejdzie pomyślnie, zostanie wprowadzona do sprzedaży w 2018 r.

KRONE BIG PACK Z NOWYM ROZDRABNIACZEM

Coraz więcej gospodarstw używa krótko posiekanej słomy ze względu na łatwiejsze jej rozścielanie. Istotnym argumentem jest również zwiększenie ilości materiału w beli (gęstości), w stosunku do pras formujących słomę bez noży tnących, a to przekłada się z kolei na oszczędność czasu na zbiór, transport i miejsce składowania. Biorąc pod uwagę te czynniki, firma Krone pokazała nowe rotory tnące VariCut, które znajdą się w największych modelach pras wielkogabarytowych: Big Pack 1270 VC i Big Pack 1290 HDP VC. Nowy rotor zawiera aż 51 noży (umożliwiając cięcie na odcinki o długości 22 mm), które mogą być załączane zależnie od potrzeb w sześciu różnych konfiguracjach - jednocześnie może być załączonych 51, 26, 25, 12 lub 5 ostrzy. Można też unieść wszystkie noże i nie rozdrabniać materiału. Kaseta z nożami jest wysuwana wygodnie z prawej strony maszyny i po ręcznym wybraniu odpowiedniej grupy roboczej noże załącza się hydraulicznie z kabiny ciągnika, a zastosowany pas napędowy w miejsce wcześniejszego sprzęgła przeciążeniowego ma według producenta zapewniać dużo większą wytrzymałość, zwłaszcza przy zbiorze dużej ilości materiału.

Zmianie uległ także sam wirnik rotora, w którym dodano jeden dodatkowy rząd zębów (obecnie 4), co ma zapewnić większą przepustowość i dokładniejszą jakość cięcia. Spośród ciekawych rozwiązań zwiększających komfort obsługi warto jeszcze wspomnieć o łatwości czyszczenia systemu VariCut. Odnosi się to do sytuacji, kiedy noże nie są załączone, a podczas pracy spadają na nie resztki prasowanego materiału oraz inne zanieczyszczenia. Aby szybko oczyścić kasetę z nożami, wystarczy podnieść wąską płytę biegnącą przez całą długość kasety, a zanieczyszczenia spadną na ziemię i tym samym można rozpoczynać pracę z załączonym rotorem.

PODSUMOWANIE

Ciągłe poszukiwanie opłacalności w rolnictwie zmusza producentów maszyn do nieustannych innowacji, które zapewnią jeszcze lepsze wykorzystanie sprzętu przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów. Prezentacja na Węgrzech pokazuje, że zarówno Lemken, jak i Krone przykładają do tego dużą wagę. Mimo iż rozwiązania, które zaprezentowano, wchodzą dopiero do produkcji, wydają się być dobrze przemyślane i trafiające w aktualne potrzeby rolników oraz branży rolnej.