Poszukując używanego, prostego w budowie, uniwersalnego ciągnika z napędem na obie osie, o mocy 50-70 KM, który sprawdzi się jako maszyna pomocnicza w średnim lub dużym gospodarstwie lub też nierzadko jako główny „koń pociągowy” na kilkunastu hektarach, warto zainteresować się Lamborghini Lampo i Same Rollerem. Traktory te bardzo dobrze sprawdzają się też przy uprawach warzywniczych i sadowniczych - kiedy pojawiają się w ogłoszeniach sprzedaży, to nie czekają zbyt długo na nowego nabywcę. Do tej samej rodziny co Lampo i Roller należy także Deutz Fahr Agroplus - modele o oznaczeniach 60 i 70 (moc odpowiednio 60 i 70 KM), które miały trochę większe możliwości konfiguracji, ale były równocześnie droższe w zakupie i stąd na rynku wtórnym jest ich zdecydowanie mniej. Jeśli Agroplus pojawia się w ogłoszeniach, to często jako maszyna z importu ze sporą liczbą przepracowanych godzin, na przykład bez instalacji pneumatycznej w standardowym wyposażeniu, w którą prawie zawsze są wyposażone krajowe modele. Dlatego uwzględniliśmy w naszym porównaniu dwie pierwsze generacje ciągników Roller i Lampo z lat 2000-2007, które bardzo często były kupowane u krajowych dealerów. Jak podają przedstawiciele Grupy SDF w Polsce, w latach 2000-2007 sprzedało się w naszym kraju ponad 2 tys. ciągników z serii Roller i Lampo. Dziś ceny używanych modeli ciągników z pierwszych lat produkcji oscylują w granicach 60 tys. zł (wszystkie ceny brutto), a zmodernizowane ciągniki z roczników 2005-2007 kosztują zwykle ok. 80 tys. zł.
NIEZAWODNY I EKONOMICZNY SILNIK
W skład serii Roller i Lampo z lat produkcji 2001-2004 wchodzą trzy modele: 50, 60 i 70. Oznaczenia liczbowe mówią jednocześnie o mocach maksymalnych silników. Te ciągniki były montowane w Polsce. Z kolei w latach 2005-2007 zastąpiły je dwa modele: 55W i 70W - o mocach 55 i 70 KM - produkowane już we Włoszech. Modele 50, 55W oraz 60 są wyposażone w 3-cylindrowe, wolnossące silniki produkcji SDF, o pojemności 3 l, zaś w modelach 70 i 70W dołożona jest dodatkowo turbosprężarka.
Istotna różnica między ciągnikami z początkowych i późniejszych lat produkcji tkwi w sposobie chłodzenia jednostki napędowej. Silniki z lat 2000-2004 są chłodzone powietrzem, a egzemplarze produkowane od 2005 r. - aby spełnić normę emisji spalin Stage I - mają już silniki chłodzone cieczą (stąd litera W przy nazwie modelu).
Silniki obu generacji wyposażone są w układ wtryskowy zasilany tradycyjną pompą rotacyjną, co powoduje, że w stosunku do systemów common rail są mniej wrażliwe na jakość paliwa, a ich ewentualna naprawa jest tańsza i prostsza. Jednocześnie obie generacje silników cieszą się wśród rolników dobrą opinia ze względu na wysoką niezawodność. Sterowanie pracą silnika zarówno chłodzonego powietrzem, jak i cieczą odbywa się w pełni mechanicznie. Nie ma w tych jednostkach żadnej elektroniki, co również w przypadku starszych, używanych maszyn należy uznać za sporą zaletę.
Ciągniki są też bardzo chwalone za niskie zużycie paliwa, które użytkownicy porównują do osiągnięć popularnego Ursusa C-360. Jacek Nowiński ze wsi Różyce, który użytkuje ciągnik Same Roller 55W z 2005 r., powiedział nam, że przy rozsiewaczu nawozów i opryskiwaczu spalanie potrafi wynieść sporo poniżej 3 l na hektar. W cięższych pracach, takich jak orka, spalanie będzie oczywiście znacznie wyższe, ale i tak raczej rzadko będzie przekraczać poziom 10-12 l na hektar.
PROSTA KONSTRUKCJA
Jeśli chodzi o układ przeniesienia napędu, to w modelach chłodzonych powietrzem były najczęściej stosowane synchronizowane skrzynie 4-biegowe, wyposażone w 12 przełożeń do przodu i 12 do tyłu, zgrupowane w 3 zakresach pracy („żółw”, „zając” i dodatkowo superreduktor, czyli „biegi pełzające”, pozwalające na jazdę z prędkością już od 0,28 km/h) z prędkością maksymalną do 40 km/h. Bardzo rzadko znajdziemy natomiast w tych modelach opcjonalną, 4-biegową skrzynię z 24 przełożeniami do przodu i 12 do tyłu. Trzeba jednak przyznać, że podstawowa przekładnia w zupełności wystarcza do większości typowych zastosowań ciągnika.
Czterobiegowa skrzynia nie jest jednak pozbawiona wad. - Wyraźnie brakuje mocy podczas szybkiej jazdy na przykład z obciążoną przyczepą. Różnica pomiędzy 3. a 4. biegiem jest zbyt duża, ciągnik odczuwa każdą, nawet najmniejszą górkę i często jest wymagane zredukowanie z 4. do 3. biegu. Jednakże w pracach polowych zakresy przełożeń są dobrze dobrane i umożliwiają wydajną pracę - mówi Waldemar Wojciechowski z Różyc, właściciel Lamborghini Lampo 60 z 2004 r. Jednocześnie warto dodać, że w 70-konnych maszynach ze względu na większą moc ten problem nie jest już tak odczuwalny. Dotyczy on właśnie mniejszych, 50- i 60-konnych ciągników z tą skrzynią.
W modelach chłodzonych cieczą, produkowanych od 2005 r., zastosowano już skrzynię 5-biegową, z 20 przełożeniami do przodu i 10 do tyłu, dostępnymi w dwóch zakresach. Dzięki pięciu biegom udało się zlikwidować niedogodności związane z nie do końca trafionym zestopniowaniem, jakich przysparzała skrzynia z 4 przełożeniami, i ciągniki dużo lepiej radzą sobie na drodze przy większych prędkościach. Zarówno 4-, jak i 5-biegowe przekładnie nie są awaryjne i cechują się wysoką trwałością.
Zwolennicy prostych rozwiązań docenią z pewnością również fakt, że rewers w obu generacjach tych niewielkich traktorów jest w pełni mechaniczny. Dźwignia została ulokowana z prawej strony operatora, w sąsiedztwie dźwigni zmiany biegów, a jego obsługa jest dość komfortowa. Może tylko przy częstych pracach z ładowaczem nie jest to rozwiązanie idealne, ale mimo to użytkownicy nie narzekają na nie również i przy takim zastosowaniu ciągnika. Co ciekawe, na jednej dźwigni z rewersem znajduje się także jednostopniowy, mechaniczny reduktor. Aby zredukować lub zwiększyć prędkość, dźwignię przesuwa się do fotela lub odsuwa od niego w bok (pozycje „żółw” i „zając”). Zmiana kierunku jazdy odbywa się przez ustawienie dźwigni do przodu lub do tyłu.
Układ hydrauliczny pierwszej generacji modeli Lampo/Roller z lat 2001-2004 zasilany jest pompą o wydajności 35 l/min (opcjonalnie dostępna była pompa o wydajności 45 l/min). Udźwig tylnego TUZ sięga 2900 kg. W modelach z lat 2005-2007 zamontowano już wydajniejszą pompę o wydatku 42 l/min, a możliwości udźwigu tylnego podnośnika wzrosły do 3000 kg. Nie są to może wartości imponujące, ale w zupełności wystarczają do sprawnej pracy z maszynami dedykowanymi dla klasy ciągników tej mocy. Na uwagę zasługuje również lekko działający układ kierowniczy, który umożliwia zawrócenie ciągnikiem wpromieniu skrętu o wartości 3,65 m.
KOMFORT NA WYSOKIM POZIOMIE
Kabiny ciągników Same Roller i Lamborghini Lampo nie porażają być może wielkością i przestronnością, ale jak twierdzą sami użytkownicy, praca w nich jest naprawdę przyjemna. Z pewnością przyczyniają się do tego ergonomiczne rozmieszczenie dźwigni sterujących i wygodna pozycja za kierownicą, której kąt można regulować. Standardem jest fotel na zawieszeniu mechanicznym firmy Grammer, który zapewnia dobry komfort pracy, jednak jego wadą jest dość szybko zużywające się obicie, zatem wiele używanych modeli ma już wymienione fotele na inne. W traktorach z silnikami chłodzonymi powietrzem załączanie WOM (niezależny 540 i 1000 obr./min) i przedniego napędu odbywa się w pełni mechanicznie za pomocą dźwigni umieszczonych w kabinie po lewej stronie operatora, a blokadę mechanizmu różnicowego tylnej osi włącza się za pomocą pedału umieszczonego w podłodze. Zmodernizowane modele od 2005 r. mają już elektrohydrauliczne załączanie WOM (niezależny 540, 540 Eco i 1000 obr./min) oraz elektrycznie obsługiwaną (za pomocą przycisków) blokadę przedniego napędu i mechanizmu różnicowego, które znajdują się na prawej konsoli obsługowej, poniżej dźwigni gazu ręcznego. Aby ułatwić agregowanie maszyn zawieszanych, ciągniki mają także prostą zewnętrzną dźwignię do sterowania tylnym podnośnikiem, która dobrze spełnia swoje zadanie.
Pewnym minusem jest natomiast brak klimatyzacji w modelach z pierwszych lat produkcji. Możemy ją niekiedy dopiero spotkać w maszynach II generacji (od 2005 roku). Ma ona jednak formę charakterystycznego „grzybka” i wystaje ponad kabinę o dobre 20 cm, co może przeszkadzać podczas pracy w niskich zabudowaniach. Brak klimatyzacji powoduje jednak dyskomfort przy pracy w wyższych temperaturach latem, choć pomóc może - jak przyznają sami użytkownicy -otworzenie przedniej szyby.
NEWRALGICZNE PUNKTY
Oglądając ciągniki Lamborghini Lampo i Same Roller, baczną uwagę trzeba zwrócić m.in. na stan przedniego mostu. Wiele z tych modeli pracuje z ładowaczami czołowymi (wysokość ciągnika wynosząca 250 cm pozwala na wjazd do niskich budynków), do czego nadają się bardzo dobrze, i przy prawidłowej eksploatacji nie sprawiają problemów. Pod pojęciem prawidłowej eksploatacji należy rozumieć dobre wybalastowanie ciągnika, czyli pracę z odpowiednim obciążnikiem z tyłu, tak aby na przednią oś nie działały zbyt duże obciążenia statyczne i dynamiczne. Niestety, użytkownicy nie zawsze stosują się do tej zasady, co może przysporzyć użytkownikowi, jak również przyszłemu nabywcy niepotrzebnych kosztów. Aby zdiagnozować stan przedniej osi, pierwszą czynnością, którą sugerują pracownicy serwisów, jest upuszczenie odrobiny oleju z przedniego mostu. Jeśli w oleju będą się znajdować np. opiłki metalu, może to sugerować mocne użycie elementów przeniesienia napędu i poważne usterki w układzie - na pewno będzie konieczna interwencja mechanika. Innym sposobem jest delikatne uniesienie przodu ciągnika, tak aby podnośnik nie dotykał mostu, i sprawdzenie wówczas luzu na sworzniu głównym oraz przy kołach. Najprostszą zaś metodą jest po prostu jazda próbna i dokładne wsłuchanie się, czy z okolic przedniego mostu nie dobiegają niepokojące stuki czy zgrzyty.
W przypadku, jeśli zmuszeni będziemy do remontu tego elementu zawieszenia, koszty mogą okazać się znaczące. Na przykład wałek atakujący z kołem talerzowym kosztuje (ceny różne w zależności od serwisu) od 2100 do 2700 zł. Razem z nim trzeba zmienić tulejkę, w którą wchodzi wałek, a ta kosztuje od 400 do 500 zł. Czopy przy zwrotnicach, które często ulegają też w takiej sytuacji uszkodzeniu, wraz z potrzebnymi łożyskami i uszczelnieniami kosztują od 600 do 700 zł za sztukę (są cztery sztuki - po dwa na koło). Może się zatem uzbierać całkiem spora suma.
Inną sprawą, na którą trzeba zwrócić uwagę, kupując używany ciągnik Lmpo/Roller, jest stan sprzęgła. W modelach chłodzonych powietrzem stosowane jest sprzęgło dwustopniowe, które trzeba co jakiś czas regulować. Natomiast w modelach chłodzonych cieczą producent montował sprzęgła główne samoregulujące, a sprzęgło WOM pracuje w kąpieli olejowej i właściwie nigdy nie wymaga wymiany. Z rozmów z rolnikami użytkującymi obie generacje tych maszyn wynika, że wymiana sprzęgieł głównych jest konieczna zwykle co 2 do 2,5 tys. godzin (liczniki pracy maszyn wskazują w godzinach, a nie motogodzinach), czasem może to być nieco dłużej w zależności od warunków pracy. Zatem kupując używany ciągnik, musimy się liczyć z tym, że wkrótce możemy być zmuszeni do wymiany tego elementu. W zależności od tego, czy konieczne będzie założenie kompletnego sprzęgła z dociskiem czy wystarczy sama tarcza, cena naprawy wyniesie od 700 zł (tarcza) do 2000 zł (kompletne sprzęgło).
Większe i mniejsze części nadwozia zazwyczaj można dostać tylko w autoryzowanych serwisach za niemałe pieniądze, co w ogólnym rozrachunku podniesie cenę ciągnika. W przypadku nadwozia spory kosz może wygenerować wymiana elementów wykonanych z tworzywa sztucznego. Na przykład za przedłużenia tylnych błotników trzeba zapłacić od 400 do 600 zł za sztukę w zależności od wielkości.
PODSUMOWANIE
Ciągniki Lamborghini Lampo i Same Roller I i II generacji zdobyły uznanie wielu rolników, o czym świadczy duża liczba sprzedanych egzemplarzy. Prosta i przemyślana budowa maszyn gwarantuje im wysoką niezawodność i trwałość. Ciągniki te pojawiają się dosyć często w ofertach sprzedaży, ale bardzo szybko też z nich znikają, co świadczy o renomie, jaką sobie wyrobiły. W większości są to maszyny z rynku krajowego, które w dużej części są mniej wyeksploatowane niż takie same ciągniki importowane z Zachodu w niewiele niższych cenach. Warto szukać egzemplarzy z udokumentowaną historią serwisową, ponieważ przy prawidłowej i terminowej obsłudze maszyny powinny odwdzięczyć się kolejnemu użytkownikowi jeszcze długimi latami bezproblemowej eksploatacji.
Komentarze