Sezon oprysków właściwie dobiegł już końca, stąd też można, a wręcz należy przygotować opryskiwacz do zimowego spoczynku. Przyjrzymy się zatem, w jaki sposób najlepiej się do zimowego przechowywania tej maszyny przygotować.
W najnowszych konstrukcjach po opróżnieniu opryskiwacza zostaje maksymalnie kilka litrów oprysku, a w starszych nawet kilkanaście. Ilość pozostałej w układzie cieczy zależy oczywiście także od szerokości belki opryskowej: im szersza tym więcej płynu jest w układzie. Jednakże nawet te kilka czy kilkanaście litrów płynu pozostawione na zimę, a tym samym wystawione na działanie mrozu może narobić sporych szkód w maszynie.
Szczególnie narażone są pompy w których pozostały oprysk może zamarznąć i w najgorszym przypadku je rozsadzić. Nie mniej ważne są przewody cieczowe i dysze, które również mogą ulec uszkodzeniu. Z tego względu należy się pozbyć zalegających w opryskiwaczu resztek cieczy opryskowej, tak aby mieć pewność, że ujemne temperatury nie spowodują, że wiosenny oprysk zaczniemy od remontu maszyny.
Do wyboru mamy tutaj dwie metody, jedna wymagająca nieco pracy i czasu ale jest zupełnie bezkosztowa oraz druga, znacznie prostsza ale trochę kosztuje.
W pierwszym przypadku należy usunąć całą pozostawioną w opryskiwaczu ciecz roboczą poprzez odkręcenie odpowiednich śrub spustowych w pompie tłoczącej, filtrze głównym, filtrach sekcyjnych oraz rozłączenie przewodów cieczowych tak aby resztki cieczy mogły swobodnie spłynąć.
W przypadku stosunkowo prostego opryskiwacza z jedną pompą i belką 15 m podzieloną na 5 sekcji da się taką czynność wykonać w 30-40 min.
Jeśli jednak nie mamy tyle czasu lub opryskiwacz jest dużo bardziej rozbudowany wówczas pozostaje zalanie układu płynem niezamarzającym. Najlepiej nadaje się do tego celu glikol propylenowy, który można kupić w formie koncentratu i w zależności od potrzeb rozcieńczyć go tak aby otrzymać płyn o odpowiednio niskiej temperaturze zamarzania. Najczęściej koncentrat -60 st. rozcieńczany jest w stosunku 1:1 uzyskując w ten sposób punkt zamarzania na ok. -30 st. co w naszych warunkach w zupełności wystarcza. Koszt 10-litrowego baniaka koncentratu wynosi zazwyczaj ok. 100 zł brutto.
Wówczas po zalaniu płynu niezamarzającego do zbiornika należy włączyć pompę i poczekać do momentu kiedy płyn zostanie rozprowadzony po całym układzie i z rozpylaczy popłynie ciecz. W ten sposób mamy pewność, że płyn dotarł do wszystkich obwodów opryskiwacza.
Ponadto w przypadku bardziej zaawansowanych konstrukcji nie wolno zapominać o elektronice i szczególnie elektroniczne panele sterujące dobrze jest zdjąć z opryskiwacza i na czas zimowego postoju przenieść do ogrzewanych pomieszczeń. Takie postępowanie pozwoli cieszyć się bezproblemową pracą w kolejnym sezonie opryskowym.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (4)