Co odróżnia Gatora od użytkowego quada?
Z pewnością to zastosowany silnik.
O ile w przypadku quadów są to zazwyczaj dość wysilone benzynowe jednostki napędowe, o tyle w Gatorze zdecydowano się na zastosowanie motoru wysokoprężnego o dość dużej pojemności (854 ccm) i to pozbawionego doładowania.
Efekt? Takie rozwiązanie może i nie pozwala na efektowne rozpędzanie się (22 KM, obiektywnie rzecz biorąc, nie powala na kolana), ale ma mnóstwo zalet - w przeciwieństwie do quadów z Gatorem poradzą sobie nawet mało wprawni użytkownicy. Dodanie gazu nie powoduje ostrego zrywu, a po prostu spokojne przyspieszanie.
Trudny teren to nie problem
Dość trudno zmierzyć w takim pojeździe spalanie. Producent deklaruje, że wykorzystując połowę imponującej ładowności (o niej później) i jadąc z połową prędkości maksymalnej, powinniśmy spalić poniżej 2 l oleju napędowego na godzinę pracy.
Wydaje się, że to realna wartość - po wlaniu 5 l i godzinnej jeździe w trudnym terenie (tyle że bez obciążenia) ze wskaźnika zniknęła zaledwie jedna kreska.
Zazwyczaj producenci quadów nie podają maksymalnego momentu obrotowego, w przypadku małego pojazdu John Deere to 50 Nm - niezbyt wiele, ale w trudnym terenie można się wspomóc reduktorem. Skoro dotknęliśmy już zagadnienia jazdy w terenie - Gator został bardzo dobrze wyposażony i sprawdza się w praktyce. Na stałe napęd jest kierowany do tylnej osi, przyciskiem na desce rozdzielczej załączyć można międzyosiowe sprzęgło płytkowe, które spowoduje, że w momencie utraty przyczepności na kołach osi tylnej moment popłynie także do przednich kół. Rozwiązanie takie pozwala bez przeszkód jeździć w trybie 4x4 również po przyczepnych nawierzchniach (jak suchy asfalt). Co prawda mały rozstaw kół i osi quadów sprawiają, że przy sztywnym połączeniu przedniej i tylnej osi pokonanie krótkich odcinków nie musi oznaczać natychmiastowej awarii, ale zastosowane w Gatorze rozwiązanie z pewnością bardziej dba o zużycie mechanizmów i opon. W terenie kierowca może też użyć pełnej blokady tylnego mechanizmu różnicowego, na przedniej osi ma działającą samoczynnie blokadę częściową.
Skuteczność Gatora w terenie jest bardzo wysoka. Płynnie pracujące niezależne zawieszenie skutecznie wybiera nierówności, dzięki czemu nawet jeśli w porę nie zauważymy dużej dziury czy przeszkody, nie trzeba gwałtownie zwalniać. Tarczowe hamulce są skuteczne i odporne na zabrudzenie. Silnik nie jest mocny, ale jedziemy bezproblemowo, korzystając z zapasu momentu obrotowego.
Statecznie pokonujemy wszelkie przeszkody - na naszej trasie znalazły się bardzo głębokie koleiny (trudne do pokonania terenówką) - tu z pewnością przydał się imponujący prześwit (z przodu to aż 280 mm!) oraz solidne osłony podwozia (pod całym podwoziem znajdziemy blachę). Kolejna próba to przejazd przez błotniste rozlewiska - poruszaliśmy się spokojnie, ale niesamowicie skutecznie. Co prawda w danych technicznych nie znaleźliśmy głębokości brodzenia, ale pokonując około półmetrowe rozlewisko, zadaliśmy sobie w pewnym momencie pytanie: co będzie, gdy staniemy?
W tę okolicę nie da rady dojechać pikapem Nissana, którym przywieźliśmy Gatora w teren. Na szczęście i w tej sytuacji sprzęt doskonale sobie poradził, podobnie jak z podjazdem pod stromą górę. Trzeba tylko uważać, bo w trudnym terenie silnik czasem miał tendencję do przegrzewania się. To, co najbardziej przeszkadza w trakcie jazdy, to dość spory hałas generowany przez diesla.
Możliwości wykorzystania są spore
Skoro Gator bez kłopotu zdał konkurencje terenowe, przyjrzyjmy się jeszcze nadwoziu. Dwuosobowa kabina pasażerska jest szeroka i dość obszerna. Czytelne wskaźniki wydają się być całkowicie odporne na wodę, co ułatwia czyszczenie sprzętu. Prosta tablica wskaźników, duże przyciski do obsługi - widać, że konstruktorzy dobrze wiedzą, co jest potrzebne ludziom wykorzystującym pojazd do pracy. Skrzynia ładunkowa nie jest szczególnie duża (musimy pamiętać o niewielkich gabarytach pojazdu), ale wbrew pozorom zmieści się tu całkiem sporo. Ma ona demontowalne burty i wykończona jest powłoką poliuretanową.
Pochwalić trzeba ładowność Gatora - łącznie to 635 kg, z czego 454 kg przypada na skrzynię ładunkową.
To również istotny czynnik odróżniający Gatora od "rozrywkowych" quadów - jego masa własna wynosi aż 877 kg, dopuszczalna ponad 1,5 tony! Nie zapominajmy też o możliwości holowania przyczepy o masie 680 kg. W testowym pojeździe zastosowano hydrauliczny podnośnik sterowany elektrycznie. To bardzo praktyczny i skuteczny sposób na rozładunek.
W ramach testu obciążyliśmy skrzynię Gatora połową łyżki piachu z koparki (około 500 kg) - pojazd nie tylko bez problemów ruszył, ale i łatwo opróżnił skrzynię. W standardzie skrzynia ma opcję wywrotki, ale sterowaną mechanicznie. Decydując się na Gatora, warto dokładnie przejrzeć listę opcji - być może część z nich okaże się bardzo przydatna. Znajdziemy np. praktyczne podwyższenia burt skrzyni ładunkowej, plandeki, uchwyty na narzędzia.
Wśród akcesoriów są też np. pługi śnieżne.
Porównywalnie do quada
Ostatnia sprawa to cena - 63 tys. netto wydaje się kwotą dość sporą, ale - z drugiej strony - zestawiając ją z kosztem zakupu quadów użytkowych, nie wypada już tak źle. Do wyboru mamy odmianę z homologacją lub bez. Ta pierwsza ma nieco niższą prędkość maksymalną - 40 km/h zamiast 52 km/h - ale można ją zarejestrować jako ciągnik kołowy (pod kodem 09) i użytkować również na drogach publicznych. Niestety, wymaga to dopłaty 4600 zł netto. Dobrze wykonany, użyteczny pojazd wydaje się wart takich pieniędzy. Bez wątpienia przyda się chyba w każdej działalności, nie tylko rolniczej. Zapewne można się bez niego obejść, ale może wyraźnie usprawnić pracę. Oczywiście główne pytanie to: czy nie mamy pilniejszych wydatków? Na korzyść Gatora przemawia też możliwość rekreacyjnego wykorzystania - po pracy da się nim wybrać na terenową przejażdżkę.
Producent zapowiada, że już jesienią w ofercie znajdzie się podobny pojazd, ale z silnikiem benzynowym, rozwijający 70 km/h.
Komentarze