Tego typu maszyny są pożądane szczególnie w dużych gospodarstwach jako środki załadunku, jednak dzięki dużej zwrotności i szerokiej gamie dostępnego osprzętu mogą służyć także do innych prac; doskonale sprawdzą się w pracach porządkowych i budowlanych, a często takich właśnie nie brakuje w gospodarstwie. 130-konne maszyny mogą też z powodzeniem ciągnąć przyczepy, co eliminuje potrzebę wykorzystania do tej roli dodatkowego ciągnika.
Biorąc pod uwagę potrzeby gospodarstwa, warto zapoznać się dokładnie z możliwościami udźwigowymi maszyny - nie tylko udźwigiem maksymalnym, ale pełnym zakresem pracy wysięgnika, co obrazują szczegółowe wykresy dostępne do każdej ładowarki. Warto pamiętać, że udźwig maksymalny jest osiągany przy schowanym teleskopie; po maksymalnym jego wysunięciu wartość ta będzie o wiele mniejsza - nawet kilkukrotnie. Ponadto, z racji tego, że ładowarka będzie pracowała w określonych warunkach gospodarstwa, w tym zazwyczaj również w budynkach, koniecznie trzeba wziąć pod uwagę również jej wymiary, promień i tryby skrętu.
Jedną z ważniejszych kwestii podczas wyboru ładowarki teleskopowej jest wybór pompy zasilającej układ odpowiadający za obsługę ramienia i osprzętu; zwykle ładowarki dostępne są z pompą zębatą o stałym wydatku lub pompą Load Sensing (o zmiennym wydatku). Pierwsze rozwiązanie ze względu na mniejszy stopień skomplikowania podzespołu będzie o wiele tańsze w zakupie (maszyna tańsza o kilkanaście tys. zł), jak i w serwisowaniu, jednak na tym właściwie jego zalety się kończą. W przypadku pomp tłoczkowych typu Load Sensing możliwe jest osiągnięcie wysokich parametrów układu przy zredukowanej prędkości obrotowej silnika, co będzie zaletą szczególnie w intensywnie eksploatowanych maszynach, prowadząc w dłuższej perspektywie do znacznych oszczędności paliwa.
BOBCAT
Kojarzony głównie z produkcji ładowarek burtowych i sprzętu budowlanego amerykański producent ma w swojej ofercie również ładowarki teleskopowe. Założoną przez nas klasę reprezentuje model TL30.70 Agri, którego oznaczenie sugeruje maksymalny udźwig (3 t) i wysokość podnoszenia (7 m). Do napędzania ładowarki wykorzystano silnik Doosan D34 o mocy 130 KM, spełniający normę emisji spalin Stage V m.in. dzięki układowi SCR. Przekładnia hydrostatyczna ładowarki działa w dwóch zakresach prędkości (hydrostat jest połączony z dwubiegową przekładnią mechaniczną), które pod obciążeniem mogą być zmieniane automatycznie. Dzięki systemowi zarządzania prędkością prędkość jazdy może być regulowana niezależnie od prędkości obrotowej silnika. Ładowarka Bobcat TL Agri może poruszać się z prędkością do 40 km/h i wyposażana jest standardowo w zaczep, gniazdo elektryczne i wyjścia hydrauliczne służące do obsługi układu hamulcowego przyczepy; taki zestaw pozwala na agregowanie przyczep o masie do 19 t.

Warto wspomnieć jeszcze o kilku udogodnieniach oferowanych w modelu TL30.70 Agri, tj. o systemach szybkiego przełączania osprzętu FCS (zwalnianie ciśnienia), zarządzania przepływem AFM (ustawienie wartości procentowej przepływu), AMA (blokujący niebezpieczne ruchy w celu zapobieżenia wywrotowi ładowarki) czy SHS (poprzez ograniczenie przepływu oleju pozwala operatorowi łatwo regulować prędkość ruchów wysięgnika za pomocą elementów sterujących na joysticku).
KRAMER
Kramer oferuje kilka modeli ładowarek o mocy 136 KM (KT306, KT356, KT307, KT357, KT407, KT447,KT507 i KT429). Maszyny napędzają silniki Deutza wyposażone w DOC i SCR, a w nowych modelach również DPF. Ładowarki wyposażone w przekładnię Ecospeed i Ecospeed Pro wyposażono w funkcję automatycznej redukcji prędkości Smart Driving, który zmniejsza obroty silnika podczas dłuższych przejazdów, co obniża poziom hałasu w kabinie i zużycie paliwa.

Ramię i osprzęt ładowarki napędza pompa o zmiennym wydatku i maksymalnej wydajności 140 l/min.
Cechą charakterystyczną ładowarek Kramer jest system Smart Handling; działa w trzech trybach: łyżki, wideł do palet i w trybie ręcznym, ułatwiając pracę i zapobiegając przeciążeniom.
Nowością w kompaktowych modelach od KT306 do KT407 dostępnych za kilka tygodni będzie możliwość wyposażenia w podwyższoną kabinę w celu poprawy widoczności we wszystkich kierunkach.
Nowe modele dostępne już niebawem wyposażono nietypowo, bo w cztery tryby manewrowania. Oprócz trzech standardowych, które można spotkać w większości ładowarek, jest jeszcze "tryb ręczny jazdy bokiem". Można przy tym ustawić położenie tylnych kół z możliwością manewrowania przednią osią.
Sterowanie większością funkcji maszyny odbywa się przy pomocy dżojstika. Ponadto operator ma do dyspozycji 7-calowy ekran, wyświetlający parametry pracy, a także panel sterowniczy Jog Dial służący chociażby do regulacji przepływu oleju w obwodach sterowniczych. Ładowarkę, rzecz jasna, można wyposażyć w zaczep z kompletem szybkozłączy do agregowania przyczep.
CLAAS
Claas również oferuje kilka ładowarek o mocy ok. 130 KM; chodzi tutaj o modele Scorpion 635, 732, 736, 741 i 1033. Pierwsza cyfra sugeruje maksymalną wysokość podnoszenia w m, zaś kolejne maksymalny udźwig. Podobnie jak w przypadku maszyn Kramera, również Scorpiony napędza 4-cylindrowa jednostka Deutza o pojemności 3,6 l i mocy 136 KM.

Scorpiony wyposażane są też w automatykę kąta położenia narzędzia; wystarczy je wypozycjonować, następnie przytrzymać przycisk, a jego pozycja zostaje zapamiętana. Krótkie naciśnięcie przycisku sprawi, że sam ustawi się do wcześniej zapamiętanej pozycji.
Podczas zmiany narzędzi dużym ułatwieniem jest hydrauliczna blokada zabezpieczenia. Obok tego systemu przydatną opcją jest możliwość obniżenia ciśnienia w trzecim obwodzie hydraulicznym bez konieczności wyłączania silnika ładowarki. Węże odpowiedzialne za działanie krokodyla albo chwytaka do bel po wciśnięciu przycisku można bezproblemowo odpiąć od ładowarki.
Jeśli chodzi o sterowanie jazdą, oprócz standardowych trzech trybów dostępny jest również 4. Tryb przeznaczony do pracy wzdłuż ścian. Daje możliwość skręcenia tylnych kół i zablokowania ich w wybranej pozycji, podczas gdy przednią osią można dowolnie manewrować.
Ładowarki Claas Scorpion dostępne są w dwóch wariantach wyposażenia: Trend i Varipower. Dla drugiej przeznaczony jest m.in. nieco bardziej zaawansowany i ergnonomiczny dżojstik (wynika to też z szerszych możliwości sterowania przekładnią Varipower). Maszyny można wyposażyć również w zaczep do przyczep czy automatyczny system centralnego smarowania.
MASSEY FERGUSON
Ładowarki Fergusona napędzane są, podobnie jak modele Bobcata, silnikami południowokoreańskiej marki Doosan. Są to te same jednostki o oznaczeniu D34 i mocy 130 KM. Znalazły one zastosowanie w modelach TH.6534, TH.7038 i TH.8043 (pierwsze dwie cyfry sugerują zasięg ramienia, dwie ostatnie to maksymalny udźwig).
W ładowarce TH.7038 mamy do czynienia z przekładnią hydrostatyczną połączoną z przekładnią mechaniczną; dzięki tej drugiej mamy do czynienia z dwoma przełożeniami (0-20 i 0-40 km/h).

W ładowarkach Massey Ferguson dostępne są trzy tryby sterowania: przednia skrętna oś, obie skrętne osie i tryb "kraba". Co ciekawe, istnieje możliwość zarządzania jazdą z poziomu dżojstika. Producent przewidział również wyposażenie maszyn w ramki osprzętu większości głównych producentów.
NEW HOLLAND/CASE IH
Ładowarki New Holland z serii TH (w ofercie Case IH modele Farmlift) pojawiły się na naszym rynku na początku zeszłego roku, zastępując serię LM, wobec której charakteryzują się wzmocnioną konstrukcją. Pierwsza liczba po określeniu TH oznacza zasięg wysięgnika, zaś kolejna (po kropce) udźwig maszyny.
Wszystkie maszyny wyposażono w silniki FPT o pojemności 4,5 l i mocy 133 KM (dla wersji S, Classic i Plus) lub 145 KM (dla wersji Ellite), znane chociażby z ciągników New Holland z serii T6. Silniki spełniają normę emisji spalin Stage 4B dzięki układowi Hi-SCR z ad-blue.

Kabina serii TH oferuje dobrą widoczność. W zależności od wersji jest ona wyposażona w mechanicznie lub pneumatycznie amortyzowany fotel. W Wersji Ellite jest on dodatkowo podgrzewany. Dżojstik w wersjach S, Classic i Plus odpowiada za sterowanie pracą wysięgnika i zmianę przełożeń. W wersji Ellite wyposażona jest w dżojstik zintegrowany z fotelem, umożliwiający dodatkowo zmianę kierunku jazdy. Standardowo ładowarki oferują trzy tryby jazdy. Opcjonalnie dostępna jest amortyzacja wysięgnika, która dla wersji Ellite dostępna jest w standardzie.
FARESIN
Na potrzeby naszego porównania najbardziej interesującymi ładowarkami w ofercie włoskiego producenta są te z serii Middle Range, których wysokość podnoszenia rozpoczyna się na 7 m i kończy aż na 11, a maksymalny udźwig wynosi od 3 do 4,5 t. Do napędzenia ładowarek wykorzystano czterocylindrowe silniki Deutza o pojemności 3,6 l i mocy 100 i 122 KM (chociaż występują też warianty 136-konne). Ładowarki Faresina dostępne są w kilku wariantach wyposażenia; najuboższa wersja Classic wyposażona jest w pompę zębatą, pozostałe zaś dysponują pompami o zmiennej wydajności, przy czym jest ona naprawdę imponująca, bo wynosi maksymalnie 152 (dla wersji HLS) lub 180 l/min (w wersji VPS).

Jeśli chodzi o komfort operatora, w ładowarkach z serii VPS klimatyzacja dostępna jest seryjnie, zaś w pozostałych jako opcja. Dżojstik poza sterowaniem ramieniem i oprzyrządowaniem pozwala na sterowanie jazdą. Operator ma również do dyspozycji 5-calowy ekran LCD.
JCB
Ładowarki JCB z serii Agri dostępne są z silnikami w trzech wariantach mocy: 109, 125 lub 145 KM. W dwóch pierwszych wariantach dysponują one pojemnością 4,4 l, zaś w trzecim jest to 4,8 l. Maszyny dostępne są w czterech wariantach wyposażenia: Agri, Agri Plus, Agri Super i Agri Pro. Podstawowe różnice leżą w przekładniach; w maszynach Agri i Agri Plus: układ napędowy stanowi skrzynia powershift 4/4. Prędkość poruszania się maszyny z tą przekładnią to maksymalnie 33 km/h. W maszynach Agri Super układ napędowy stanowi 6-biegowa skrzynia powershift. W maszynach Agri Pro układ napędowy stanowi przekładnia DualTech, która jest połączeniem skrzyni powershift oraz hydrostatu. Daje ona do wyboru dwa tryby pracy: ręczny i automatyczny. Prędkość maksymalna tych ładowarek to 40 km/h. Obsługa wszystkich przekładni odbywa się z wykorzystaniem dżojstika. Ramię ładowarki jest amortyzowane z wykorzystaniem hydraulicznego systemu SRS.

Komentarze