Łatwe nastawy

Roman Nowacki z północnej Wielkopolski użytkuje rozsiewacz Rauch Axis 20.1 od roku. Maszyna została już jednak dobrze sprawdzona, bo nawozy w gospodarstwie są rozsiewane na 380 ha pól. O wyborze Axisa zadecydowała głównie jakość wykonania maszyny. Rolnik zdradza też, że pewne znaczenie miała obowiązująca przy zakupie promocja. Do tej pory nie było z rozsiewaczem żadnych problemów. Rolnik chwali go za wydajność i jakość pracy. Tą ostatnią cechą jest wręcz zachwycony, ale mówiąc to jednym tchem mówi również jak ważna jest dokładna kalibracja rozsiewacza. Bez tego wszelkie wysiłki mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów. – Na szczęście właściwe ustawienie rozsiewacza nie jest trudne i nie zajmuje zbyt wiele czasu – twierdzi rolnik.

Sam rozsiewacz nie jest ciężki – waży 295 kg, ale w zależności od zastosowanych nadstawek można do niego zmieścić od 1000 do 2300 l nawozu. – Rozsiewacz, który kupiłem wyposażony jest w nadstawki, dzięki którym mieszczą się do niego trzy big bagi czyli 1,5 tony nawozów – mówi Nowacki. Do współpracy wykorzystywany jest najczęściej 120-konny Ursus. Wszelkie ustawienia rozsiewacza wykonywane są ręcznie. Hydraulicznie sterowany jest ogranicznik do wysiewu granicznego i zasuwy. Maszyna nie posiada w wyposażeniu standardowym żadnej elektroniki co dla wielu może być zaletą.

Na długie lata

Krzysztof Madej z woj. lubuskiego gospodaruje na 400 ha. Od sześciu lat przy wysiewie nawozów korzysta z rozsiewacza Amazone ZA-M 1500. Decydując się na zakup rozsiewacza rolnik kierował się przede wszystkim dobrą opinią o marce a także korzystną ceną, zwłaszcza w relacji do wyposażenia. Rolnik bardzo zachwala hydraulicznie opuszczany limiter, który ogranicza szerokość wysiewu na brzegach pola.

W egzemplarzu użytkowanym przez Madeja trudno szukać elektroniki. Ustawień dokonuje się ręcznie. – Na pochwałę zasługują bardzo dobrze wykonanie tabele wysiewu nawozów. Co ważne są one w języku polskim, dzięki czemu właściwe ustawienie rozsiewacza jest bardzo łatwe – twierdzi rolnik. Bardzo przydatnym rozwiązaniem są odchylane do góry skrzydełka rozsiewające, dzięki którym uzyskuje się delikatny i równomierny wysiew nawozu podczas nawożenia pogłównego. Maszyna okazała się trwała, do tej pory nie było żadnych awarii. Dwa lata temu wymieniono jedynie łopatki, które uległy „naturalnemu” zużyciu. – Na plus trzeba rozsiewaczowi zaliczyć także plandekę, która jest łatwa w zakładaniu i często okazuje się być przydatna – mówi właściciel.

Do współpracy z rozsiewaczem gospodarz wykorzystuje Valtrę o mocy 140 KM. Ciągnik ma co podnosić, bo rozsiewacz został wyposażony w nadstawki dzięki czemu jego pojemność wzrosła do 2000 l. Według gospodarza w rozsiewaczu przydałaby się osłony chroniące tarcze wysiewające przed błotem z kół ciągnika. W obecnie sprzedawanych ZA-M-ach stanowią one wyposażenie dodatkowe, a w modelach ZA-M Ultra i ZA-M Profis oferowane są w standardzie.

Dobra cena

Krzysztof Jaroń z Opolszczyzny od marca zeszłego roku użytkuje rozsiewacz Bogballe L1 Plus. Maszyna wykorzystywana jest na 40 ha pól. Podstawowa pojemność 700 l została powiększona przez nadstawki dzięki czemu do rozsiewacza swobodnie mieszczą się dwa big bagi. Mimo takiego obciążenia z maszyną bez problemów radzi sobie 60-konny New Holland. Do wyboru marki skłoniła przede wszystkim atrakcyjna cena i bliskość dilera. Do największych zalet rozsiewacza gospodarz zalicza jakość wysiewu, w tym także bardzo dobrą jakość wysiewu granicznego. Opuszczanie ograniczników jest ręczne. Podobnie jak u konkurentów hydraulicznie regulowane są zasuwy. Rolnik podkreśla również przydatność plandeki skrzyni nawozowej, którą zdecydowanie poleca dokupić.

Ustawienie parametrów rozsiewu jest bardzo proste. Można wykonać próbę kręcona lub skorzystać z rozbudowanych tabel wysiewu. Producent oferuje też zestaw do testowania właściwości fizycznych nawozów. Dzięki niemu i przy użyciu strony internetowej producenta można wykonać dokładną kalibrację rozsiewacza. – Z serwisu nie miałem okazji jeszcze korzystać, ale diler zachował się bardzo dobrze już przy zakupie maszyny. Oprócz zapasu oleju otrzymałem od niego także oryginalną farbę do zamalowania ewentualnych uszkodzeń lakieru rozsiewacza – mówi Jaroń.

Podsumowanie

Jakość to chyba najczęściej wymieniane słowo przez naszych rozmówców, gdy rozmawialiśmy o ich rozsiewaczach. Ta cecha dotyczy zarówno pracy jak i wykonania samych maszyn. Wszystkie rozsiewacze mają szerokie możliwości kalibracji, przy czym jest ona bardzo prosta do wykonania. Łatwe jest również przygotowanie maszyn do wysiewu granicznego i nie wymaga wymiany tarcz wysiewających, jak miało to często miejsce w starszych modelach.

Każdy z rozsiewaczy posiada spore możliwości rozbudowy poprzez zakup elementów z długich list wyposażenia dodatkowego. Najczęściej wybieranymi opcjami były nadstawki i plandeka. Zabezpieczenie przed korozją niezależnie od barw rozsiewacza jest podobne. Wszystkie przedstawione rozsiewacze malowane są proszkowo, a ich najbardziej narażone na agresywne działanie nawozów miejsca zostały wykonane ze stali nierdzewnej. Wspólną cechą omawianych maszyn jest też prostota sterowania poszczególnymi funkcjami. W podstawowych wersjach przedstawionych rozsiewaczy nie znajdziemy komputerów czy elektrohydrauliki. Tarcze wysiewające we wszystkich wypadkach napędzane są z WOM ciągnika, natomiast zasuwy zamykają siłowniki hydrauliczne sterowane bezpośrednio hydrauliką ciągnika.