Na zakup nowej sieczkarni samojezdnej decydują się głównie największe gospodarstwa lub firmy usługowe. Dobrym rozwiązaniem dla średniej wielkości gospodarstw może okazać się zakup sieczkarni z drugiej ręki. Takiego wyboru dosyć często dokonują rolnicy zbierający paszę na zakiszanie z powierzchni od kilku do kilkunastu hektarów.
Trudny wybór
Jedną z zalet samojezdnej sieczkarni jest to, że można zastosować ją zarówno do zbioru zielonek z traw, jak i kukurydzy na kiszonkę. Wiąże się to jednak z kilkoma zmianami, między innymi z wymianą zespołu tnącego. Wybór nie jest jednak łatwy, ponieważ są to maszyny, których koszt zakupu waha się od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, dlatego dobrze by było, aby w ocenie sprzętu pomógł fachowiec.
Decydując się na kupno używanej maszyny, oprócz sprawdzenia zespołu tnącego, należy również skontrolować między innymi wielkość luzów na łożyskach, walec i noże tnące, a także stan obudowy, która może być uszkodzona, jeżeli do mechanizmu dostały się kamienie. Niezwykle ważnymi podzespołami są silnik i skrzynia biegów, które pracują często w ciężkich warunkach pod dużym obciążeniem (zwłaszcza podczas zbioru kukurydzy). Należy również dokładnie sprawdzić działanie układów elektronicznych. Naprawa tego typu usterek może nie być prosta i sporo kosztować. Nie bez znaczenia jest też stan ogumienia. Jeżeli opony będą wymagały wymiany, to koszt zakupu nowych może przekroczyć 10 tys. zł.
Podczas wyboru sieczkarni zaczepianej do ciągnika, trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na jej parametry techniczne. Podstawowym jest zapotrzebowanie na moc, które w dużym stopniu zależy od wielkości i dojrzałości roślin podczas zbioru. Do napędu jednorzędowej sieczkarni, w zależności od producenta, zaleca się ciągnik o maksymalnej mocy 50–80 KM. Przy maszynie dwurzędowej przynajmniej 100 KM. Można spotkać również bardziej wydajne sieczkarnie zaczepiane do ciągnika pracujące na szerokości 3 lub 4 rzędów.
Przed kupnem maszyny należy dokładnie sprawdzić kilka elementów, na przykład: stan zespołu tnącego, walców wciągających i zgniatających, zespołu rozdrabniającego, kanału wylotowego i układu napędowego. Powinno się też zwrócić uwagę na układ hydrauliczny (jeżeli jest w wyposażeniu maszyny). Ważny jest stan noży i równomierność prześwitu szczeliny między ostrzami a stalnicą. Aby to sprawdzić, trzeba poruszyć układem napędowym.
Warto zainwestować w sieczkarnię ze zgniataczem ziarna. Urządzenie to pozwala na roztarcie lub zmiażdżenie ziarna i pozostałych części roślin. Zniszczenie struktury ziarna jest bardzo ważne, aby uzyskać dobrą jakość paszy. Nie otrzyma się tego, siekając roślinę tylko nożami, gdyż spora część nasion przechodzi dalej bez naruszenia.
Przy ciągniku
Autor: K. Hołownia
Opis: Sieczkarnię samobieżną można wybrać z zespołem tnącym rzędowym lub typu Kemper.
Pottinger MEX GT to maszyna ciesząca się dobrą opinią wśród użytkowników. Wyposażona jest w zgniatacz ziarna (20- centymetrową tarkę z sześcioma cepami). Do rozdrabniania służy 12 noży tnących obracających się na tarczy. Sporym udogodnieniem okazuje się rura wyrzutowa regulowana hydraulicznie. Urządzenie jest zaczepiane na tylni TUZ ciągnika, ale cały zespół roboczy pracuje z boku. Producent zaleca do współpracy ciągnik o mocy co najmniej 50 KM, ale MEX GT często jest agregatowany z maszynami o większej mocy, dzięki czemu udaje się uzyskać znacznie większą wydajność. Chcąc kupić taką sieczkarnię w dobrym stanie technicznym, trzeba liczyć się z wydatkiem co najmniej 8000–10000 zł. Jeżeli nie ma potrzeby stosowania zgniatacza ziarna, można wybrać tańszy model, np. MEX II lub MEX OK. Ceny ich są niemal o połowę niższe niż urządzeń wyposażonych w zgniatacz. Na przykład jedna z firm importujących używane maszyny z Zachodu wyceniła MEX II na 4600 tys. zł. Stan techniczny urządzenia jest bardzo dobry, noże zostały niedawno wymienione i dołączono do niego wałek przekaźnikowy. Inny sprzedawca za ten sam model, ale w nieco gorszym stanie technicznym, żąda 4800 zł. Sieczkarnia została dodatkowo wyposażona w tarkę. Z kolei o kilka lat nowszy MEX OK wyceniono na 7500 zł.
Sporo ofert dotyczy starszych sieczkarni niemieckich Claas i Kemper czy włoskich Feraboli. To urządzenia proste, trwałe, o niewielkim zapotrzebowaniu na moc. Wiele z nich oferowanych jest w cenie 3000–4000 zł.
Sieczkarnie z silnikiem
Autor: K. Hołownia
Opis: Sieczkarnie Mengele są ciągle popularne, choć nie produkowane już od kilku lat.
Jedną z najbardziej popularnych sieczkarni samojezdnych jest Claas Jaguar. Oferty sprzedaży dotyczą przede wszystkim maszyn wyprodukowanych przed 2000 r. W ofercie jednego z importerów Claas Jaguar 840 z 1996 r. został wyceniony na 195 000 zł. Maszyna jest w świetnym stanie technicznym, wyposażona w 360-konny silnik Mercedesa, a licznik pokazuje przepracowanych 3700 mth. Z przodu znajduje się zespół tnący Kemper o szerokości 4,5 m. Możliwa jest też sprzedaż z tradycyjnym hederem czterorzędowym za 155 000 zł. U tego samego sprzedawcy można też kupić Jaguara 682 S za 77 000 zł z 1991 r. Stan sieczkarni jest bardzo dobry. Zespół tnący jest czterorzędowy. Dobrą opinią cieszą się nieprodukowane już od kilku lat niemieckie sieczkarnie Mengele. Model 6800 Mamut z 1995 r., wyposażony w silnik o mocy 360 KM i Kemper o szerokości 4,5 m, sprzedający wycenił na 140 000 zł. Maszyna jest sprawna technicznie i przepracowała nieco ponad 2000 mth. Mniejszy model – 5200 z 1990 r. można kupić już za 54 000 zł. W wyposażeniu znajduje się między innymi napęd na cztery koła, dwie przystawki – do kukurydzy i trawy. Pod maską pracuje silnik Volvo o mocy 270 KM.Wśród wielu ofert używanych samojezdnych sieczkarni znajdują się maszyny firmy John Deere. Ich ceny zbliżone są do maszyn Claas. Najczęściej posiadają zespół tnący Kemper. W jednej z ofert John Deere 6910 z silnikiem Cummins o mocy 460 KM wyceniono na 135 000 zł. Sprzedający obniży cenę do 99 000 zł, jeżeli kupujący zamiast Kempera wybierze sześciorzędowy heder. Zespół roboczy wyposażono w detektor metalu, a kabina ma klimatyzację. Licznik pokazuje 3300 godzin pracy. Za sieczkarnię John Deere 6710 z 1992 r. z podobnym wyposażeniem i sześciorzędowym hederem sprzedawca zażądał 77 tys. zł.
Źródło: "Farmer" 19/2008
Komentarze