Podobno pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a później niezwykle trudno jest już je zmienić. Jakie zatem są nasze pierwsze spostrzeżenia na temat siewnika punktowego Ozdoken?

Turcy nie gęsi i swój siewnik mają

Już na samym początku sprawne oko szybko dostrzeże, że choć Ozdoken to Turecka konstrukcja, to pod wieloma aspektami mocno przypomina zachodnie, bardziej renomowane siewniki.

Niektóre elementy tureckiego siewnika do złudzenia przypominają rozwiązania stosowane u innych producentów fot. Tomasz Kuchta
Niektóre elementy tureckiego siewnika do złudzenia przypominają rozwiązania stosowane u innych producentów fot. Tomasz Kuchta

Czy to wada? Naszym zdaniem absolutnie nie, bowiem jeśli jakieś rozwiązania się sprawdzają, a do tego nie są strzeżone patentami, to dlaczego by z nich nie korzystać? Po co bowiem wymyślać koło na nowo.

Oczywiście, jeśli jesteśmy producentem, który pragnie wyznaczać trendy, testować nowe rozwiązania, to zapewne będziemy szukać własnych, autorskich i innowacyjnych rozwiązań, by zaoferować takie funkcjonalności, których jeszcze na rynku nie ma. Ozdoken jednak zdaje się iść zupełnie inną ścieżką, oferując proste, ale i skuteczne maszyny.

Jakość wykonania

Słowa pochwały producentowi należą się za starannie nałożoną powłokę lakierniczą. Dobre wrażenie robi także rama siewnika oraz plastikowy zbiornik na nawóz.

Niektóre detale muszą jeszcze zostać dopracowane fot. Tomasz Kuchta
Niektóre detale muszą jeszcze zostać dopracowane fot. Tomasz Kuchta

Przy pierwszym kontakcie z maszyną irytują za to drobiazgi, które powinny być dopracowane na etapie fabryki. Brak możliwości wsunięcia sworznia blokującego ramę bez użycia młotka, brak miejsca na zaczepienie na maszynie zawleczek blokujących znaczniki rzędów, czy umiejscowienie podestu załadunkowego w takim miejscu, iż uniemożliwia on odblokowanie sekcji do położenia polowego.

To detale, których usunięcie nie będzie wymagało ogromu prac, a zdecydowanie podniesie komfort codziennego użytkowania maszyny.

Jeden ze sworzni blokujących ramę nie może zostać włożony do otworu bez użycia młotka fot. Tomasz Kuchta
Jeden ze sworzni blokujących ramę nie może zostać włożony do otworu bez użycia młotka fot. Tomasz Kuchta

Rama teleskopowa

Chyba największym wyznacznikiem testowego modelu jest właśnie rama teleskopowa umożliwiająca płynną regulację rozstawu rzędów co 5 cm w zakresie od 45 do 75 cm. W praktyce oznacza to, iż przy użyciu tej maszyny będziemy mogli wysiać m.in. kukurydzę, słonecznik, buraka cukrowego, fasolę, soję, czy chociażby rzepak.

Na czas transportu maszyna składa się do szerokości 3 m fot. Tomasz Kuchta
Na czas transportu maszyna składa się do szerokości 3 m fot. Tomasz Kuchta

Rozkładanie bocznych skrzydeł, na których rozsuwane są sekcje, a także sama zmiana rozstawu rzędów odbywa się bardzo prosto przy wykorzystaniu 3-pozycyjnego sterownika. Nieco więcej zachodu wymaga przygotowanie do tego celu maszyny – należy zdjąć dwa skrajne przewody dozujące nawóz do redlicy talerzowej, odbezpieczyć, a następnie zabezpieczyć skrzydła, odblokować znaczniki oraz wkręcić śrubę dozującą dawkę nawozu.

Przy konieczności częstego składania i rozkładania siewnika do pozycji transportowej w/w uciążliwości mogą być dla operatora męczące.

Podsumowując, siewnik Ozdoken robi dobre pierwsze wrażenie i wizualnie nie odbiega od bardziej renomowanej konkurencji. Jeśli jednak przyjrzymy się szczegółom, wówczas zauważymy, iż wymagają one drobnego dopracowania.

To by było na tyle, jeśli chodzi o czcze gadanie, maszyna lada moment trafi do pracy, dlatego już niebawem spodziewajcie się naszej relacji z siewu.