W listopadzie wydziały komunikacji zanotowały 228 rejestracji przyczep, co daje wynik o 71 sztuk słabszy od poprzedniego miesiąca. Jest to jednocześnie wynik gorszy o 201 sztuk od listopada poprzedniego roku.

To pokazuje, że - tak jak przewidywali analitycy przed kilkoma miesiącami - sytuacja na rynku przyczep do końca roku będzie się pogarszać - informuje agencja Martin&Jacob, monitorująca rynek rolniczy.

Sprzedaż systematycznie spada od czerwca 2013 r., kiedy zakończyła się „era" przyczep produkcji własnej. Tegoroczny listopad był zaś gorszy o 24 proc. od października, ale aż 47 proc. gorszy od analogicznego miesiąca ubiegłego roku.

Po gigantycznym boomie jaki był w czerwcu, rynek przyczep rolniczych notuje systematyczne spadki. Z jednej strony rolnicy nie mogą już sięgać po zdecydowanie tańsze produkty, jakimi były przyczepy produkcji własnej, z drugiej niskie ceny płodów rolnych zastopowały zakupy na całym rynku maszyn rolniczych. Również sezon zimowy nie sprzyja zakupom. Przyczepa nie jest teraz tak bardzo potrzebna na gospodarstwie. Rolnicy głównie kupują ją przed żniwami, stąd poprawy trendu na rynku możemy się spodziewać w przyszłym roku - mówi Michał Poźniak, Manager projektu AgriTrac w Martin&Jacob.

Na pierwszym miejscu w sprzedaży przyczep jest Pronar. Sprzedając w listopadzie 89 przyczep (23 proc. mniej niż przed rokiem), podlaski producent niemal zdublował kolejną firmę - Metal-Fach, która odnotowała 43 nowe przyczepy (poziom ubiegłoroczny). Udało jej się tym samym utrzymać poziom sprzedaży dokładnie na tym samym poziomie, co przed rokiem.

Na kolejnym miejscu z 16 sprzedanymi przyczepami znalazł się Wielton, a tuż za nim Metaltech, którego zarejestrowano 14 przyczep.