Zetor Forterra 9641

Wybierając około 100-konny ciągnik, warto zwrócić uwagę na propozycję naszych południowych sąsiadów, w tym na model Zetor Forterra 9641. Maszyna dysponuje mocą nominalną 90 KM oraz maksymalną – w zależności od roku produkcji – pomiędzy 95 a 99 KM. Pierwsze egzemplarze modelu 9641 zjechały z taśmy produkcyjnej w 1999 r. jeszcze z kanciastą, blaszaną maską a od 2002 r. produkowane są już z bardziej nowoczesną, zaokrągloną i ściętą z przodu pokrywą silnika. Modele te charakteryzuje znacznie lepsza widoczność niż w ich starszych odpowiednikach.

O wysokim uznaniu traktorów wśród rolników świadczą stosunkowo wysokie ceny egzemplarzy używanych, gdyż za maszyny z pierwszych lat produkcji (1999-2001) trzeba zapłacić ok. 70 tys. zł, a nowsze modele z lat 2006-2009 to koszt zbliżony do 100 tys. zł. Ciągniki zasilane są przez 4-cylindrowe jednostki własnej produkcji. Ich kultur pracy – specyficzny, metaliczny „klekot” –nie każdemu może przypaść do gustu, ale szybko da się do nich przekonać ze względu na niezłą elastyczność pracy oraz niskie ceny części zamiennych i eksploatacyjnych. Ponadto nie można narzekać, jeśli chodzi o awaryjność. Za przeniesienie napędu na koła odpowiada w tym modelu skrzynia o 24 przełożeniach do przodu i 18 do tyłu z mechanicznym rewersem. Przekładnia ma opinię trwałej i płynnie pracującej, choć skok głównej dźwigni jest dość duży. Pewną niedogodnością tej konstrukcji jest brak biegu wstecznego przełączanego rewersem na 4. przełożeniu polowym, które jest często używane w pracy na roli, jednak można do tego przywyknąć. Jednak największym minusem omawianego modelu jest niezbyt trwałe, suche sprzęgło główne. Jego wymiana najczęściej dokonywana jest po ok. 2-3 tys. h, choć zdarzają się przypadki wymiany co 1000 h, jeśli traktor intensywnie pracuje z ładowaczem czołowym. Takie sytuacje mają miejsce wówczas, gdy zatarte jest łożysko oporowe na docisku sprzęgła, którego smarowanie jest mocno utrudnione ze względu na słaby dostęp. Jednakże w wielu przypadkach, kiedy sprzęgło było już wymieniane, użytkownicy dodają dodatkowy wężyk ułatwiający dostarczenie smaru i tak zmodernizowany element pozwala na znacznie wydłużoną eksploatację sprzęgła. Na plus można zaliczyć ciągnikowi duży, wynoszący ponad 5,8 t udźwig tylnego TUZ-u, który w wielu modelach jest sterowany za pomocą systemu EHR. W połączeniu z masą własną 4,6 t pozwala to na eksploatację ciągnika jako głównej siły pociągowej nawet w kilkudziesięciohektarowych gospodarstwach.

Fendt Farmer 309 C

Traktory marki Fendt to zdaniem wielu rolników Mercedesy wśród ciągników. W tym stwierdzeniu nie ma zbyt wiele przesady, o czym dobitnie świadczy seria maszyn Farmer 300, która produkowana była od 1993 do 2000 r. Stosunkowo proste, ale bardzo solidnie wykonane traktory uzyskują duże przebiegi i mimo swojego wieku cały czas trzymają wartość, o czym świadczą ceny, np. za 95-konnego Farmera 309 C z końcówki produkcji minimalną kwotą, jaką trzeba zapłacić, jest ok. 80 tys. zł i to mimo przebiegów zbliżających się do 10 tys. h (przynajmniej oficjalnie). W przypadku modelu 309 egzemplarze produkowane do 1997 r. wyposażane były w 4-cylindrowe silniki MWM, zaś po tej dacie montowano 4-cylindrowe jednostki Deutz. Obydwa modele są uważane za stosunkowo mało awaryjne, jednakże pod warunkiem, że poprzedni właściciel dbał o regularne zmiany oleju. Jak mówi Zdzisław Woźniak, serwisant z firmy Korbanek, jeśli ta czynność była zaniedbywana, to mogą się pojawiać problemy z ciśnieniem oleju i jego podawaniem na klawiaturę głowicy silnika, co może skutkować poważniejszym remontem. Z tego też powodu należy uważnie sprawdzać rzeczone ciśnienie, gdyż prawidłowo eksploatowane jednostki nie wymagają większych remontów przez przynajmniej kilkanaście tys. h pracy. Producent zakłada, że dla tych silników remont kapitalny przewidziany jest dopiero po 18-20 tys. h, co jest bardzo przyzwoita wartością – dodaje Woźniak.

Większych problemów nie powinna również przysparzać skrzynia wyposażona najczęściej w 21 przełożeń w obu kierunkach, wyposażona w 3 półbiegi, do których przełączania wymagane jest wciśnięcie sprzęgła. Użycia sprzęgła wymaga również rewers umieszczony pod kierownicą, jednak jest to i tak dużo wygodniejsze rozwiązanie niż typowo mechaniczny rewersor. Kierunek jazdy można zmienić w dowolnym momencie, a fizycznie zmiana zostanie zainicjowana dopiero po naciśnięciu sprzęgła. W tym przypadku sprzęgło jest suche dwustopniowe, ale jego trwałość jest dość wysoka dzięki obecności dodatkowego sprzęgła hydrokinetycznego. Niewątpliwą zaletą używanych Fendtów serii 300 jest także to, że wiele modeli jest wyposażonych w sterowanie tylnym TUZ za pomocą systemu EHR, którego działanie pomimo wielu tys. przepracowanych godzin jest cały czas poprawne, a usterki w opinii serwisantów i użytkowników zdarzają się rzadko. Kolejnym plusem dla szukających ciągnika, który pracował będzie także w transporcie, jest posiadanie przez większość dostępnych na rynku maszyn układów pneumatycznych, co eliminuje ich kosztowny, późniejszy montaż.

McCormick MC 115

Dobrym wyborem wielozadaniowego ciągnika, który bez problemów można nabyć w kwocie do 100 tys. zł jest McCormick z serii MC 100-115, produkowany w latach 2000-2003. Co prawda, maszyna w naszym zestawieniu – model MC 115 – przekracza założoną moc, bo dane techniczne w tym przypadku mówią o 115 KM mocy maksymalnej, ale jest to ciągnik identyczny jak jego odpowiedniki o niższej mocy: MC 90 (90 KM) i MC 100 (102 KM). Niewielkie różnice są tylko w układzie paliwowym, a w modelu MC 115 jest jeszcze dodatkowo chłodnica powietrza doładowanego, czyli intercooler.
Jednostkę napędową stanowi tutaj silnik Perkinsa o oznaczeniu 1004-4TWG (1004-4TWG1 w MC 115). To sprawdzone jednostki napędowe o dobrej charakterystyce pracy i co ważne, w przypadku kilkunastoletnich maszyn – proste i stosunkowo niedrogie w naprawach oraz z szerokim dostępem do profesjonalnej obsługi serwisowej.

Układ napędowy stanowi przekładnia z 16 biegami do przodu i 12 do tyłu. Kierujący może wybierać spośród 4 biegów głównych i 4 półbiegów zmienianych pod obciążeniem. Uwagę zwraca dźwignia zmiany biegów, która jest w kształcie dżojstika. Na jego głowni umieszczono guziki zmiany półbiegów, przycisk wysprzęglający do przełączania głównych przełożeń oraz przycisk sterowania tylnym TUZ-em (podnoszenie i opuszczanie). Sterowanie maszyną jest więc bardzo wygodne. Warto wspomnieć też o małym wyświetlaczu na dźwigni, który informuje o aktualnym przełożeniu. O ile nie można mieć zastrzeżeń co do mechanicznej strony przekładni, tak już w opinie niektórych użytkowników zdarzają się problemy z elektroniką sterowania, która potrafi być zawodna i mogą zdarzyć się problemy ze zmianą przełożeń lub brak możliwości włączenia jednego z półbiegów. Nie są to jednak notorycznie występujące usterki, aczkolwiek decydując się na zakup takiego ciągnika, warto dokładnie sprawdzić działanie przekładni. Ewentualne usterki w tym zakresie są najczęściej rozwiązywane przez ingerencję w komputer sterujący przekładnią, co będzie jednak musiał wykonać wyspecjalizowany serwis. Ponadto warto też zwrócić uwagę na układ hydrauliczny i ewentualne wycieki przy rozdzielaczu.
Traktor waży ok. 5 t, a rozstaw osi to 5,52 m. Maszyna ma wydajną pompę hydrauliczną (109 l/min) i spory udźwig TUZ (prawie 5,9 t). Te cechy sprawiają, że dobrze sprawdzi się w pracach z dużym ładowaczem czołowym, a egzemplarze wyposażone w przedni TUZ z odpowiednim dociążeniem – również z dość ciężkim sprzętem uprawowym. Ciągnik, który mieliśmy okazję obejrzeć, miał oryginalny przebieg 3,9 tys. h i był w bardzo dobrym stanie technicznym. Maszyna z 2003 r. została wyceniona na 100 tys. zł, co czyni ofertę zdecydowanie godną uwagi.

Deutz Fahr Agroplus 100

100 KM z 6-cylindrowego silnika bez turbo? Takie niewysilone jednostki można właśnie spotkać w produkowanych od 1998 do 2004 r. traktorach Deutz-Fahr Agroplus 100. Duży silnik i mało skomplikowana budowa ciągnika to jedne z najważniejszych zalet tych maszyn, chociaż model ten nie jest pozbawiony wad. Pojawiające się na rynku maszyny wyposażone są najczęściej w prostą, mechaniczną skrzynię z 5 biegami dostępnymi w 3 zakresach, w której zmiana kierunku jazdy odbywa się za pomocą mechanicznego rewersora umieszczonego po prawej stronie fotela kierowcy. Jest to trwała, sprawdzona przez lata konstrukcja, która nie przysparza większych problemów użytkownikom. Rzadziej spotykane są skrzynie 45x45, w których występują 3 półbiegi przełączane pod obciążeniem. Jeśli ciągnik będzie pracował z ładowaczem czołowym, warto szukać modeli z rewersem elektrohydraulicznym, którego przełącznik znajduje się z lewej strony pod kierownicą oraz kabiną wyposażoną w szyberdach. Takie rozwiązania z pewnością ułatwiają i usprawniają pracę, co jak podkreślają użytkownicy, z którymi rozmawialiśmy, ma duże znaczenie przy całodziennych pracach załadunkowych. Do mankamentów, które trapiły te modele Deutzów, trzeba zaliczyć zdarzające się problemy z układem chłodzenia – maszyny potrafią się przegrzewać przy cięższej pracy. Dlatego ważnym elementem podczas oględzin ciągnika jest sprawdzenie, czy nie ma on rozszczelnionej chłodnicy, przez co temperatura cieczy potrafi szybko nadmiernie wzrosnąć. Należy jednak dodać, że te bolączki w dużej mierze były na bieżąco usuwane przez wymianę chłodnic na bardziej trwałe i często o większej pojemności, więc ciągniki, które są oferowane obecnie na rynku wtórnym, często tej wady są pozbawione. Niektóre maszyny były również doposażane w turbosprężarki, których fabrycznie nie montowano. W takich przypadkach mechanicy radzą, aby sprawdzić lub dopytać właściciela, czy wraz z założeniem turbiny zmieniono również wtryskiwacze, gdyż do poprawnej współpracy silnika z turbiną powinny być zamontowane o nieco innych parametrach.

Jednego można być pewnym: jeśli trafimy na zadbany egzemplarz Deutz-Fahra Agroplusa 100, to maszyna przy prawidłowej eksploatacji posłuży nowemu właścicielowi jeszcze przez długi czas. Kwota 100 tys. zł pozwoli nabyć dobrze wyposażony i utrzymany egzemplarz z końca produkcji, czyli z lat 2002-2004.

John Deere 6506

Ciekawą propozycją ciągnika, który można wykorzystać w cięższych pracach polowych jest John Deere 6506. Model jest najmniejszym z serii 6000, produkowanej w latach 1994-1997, którą zasilają 6-cylindrowe silniki o pojemności 6,8 l (wyjątkiem jest 6600 z jednostką o poj. 5,9 l). Silnik traktora to prosta jednostka wolnossąca zasilana układem paliwowym z pompą rotacyjną. Ciągnik jest stosunkowo duży – waży ok. 4,7 t, a rozstaw osi ma na poziomie 2,65 m. W traktorze uwagę zwraca masywność konstrukcji: pełna rama czy solidne elementy tylnego TUZ-u.

Moc na układ jezdny jest przenoszona za pomocą przekładni Power Quad z 6 biegami głównymi i 4 półbiegami, co daje łącznie 24 przełożenia do przodu i tyle samo wstecz, a zmiana kierunku jazdy odbywa się za pomocą hydraulicznego rewersu umieszczonego przy dźwigni zmiany biegów, ale można też spotkać rewers elektrohydrauliczny z dźwigienką przy kierownicy. To sprawdzona i niezawodna skrzynia, która praktycznie bez zmian jest oferowana w niektórych modelach dostępnych obecnie. W miarę regularna wymiana oleju i filtrów oleju w układzie sprawia, że przekładnia wytrzymuje bezproblemowo przebiegi rzędu 20 tys. godzin pracy i więcej. Co kilka tys. godzin trzeba liczyć się jedynie z potrzebą kalibracji układu lub ewentualną wymianą tarcz sprzęgłowych, zwłaszcza jeśli ciągnik współpracuje z ładowaczem czołowym. Kabina oferuje sporo miejsca dla operatora, choć w niektórych egzemplarzach może brakować miejsca dla pasażera. Uwagę zwraca wysoka jakość wykończenia kabiny – elementów z tworzywa sztucznego i tapicerki.

Niestety, cieszące się dużą popularnością modele ciągników tej serii mają swoją cenę. Za kwotę do 100 ty. zł można nabyć model co prawda z końcówki jego lat produkcji, ale będzie to maszyna już 20-letnia. W podobnej cenie i zbliżonej charakterystyce można kupić traktory wielu innych marek, nowsze co najmniej o 5 lat. Cena za omawiany model 6506 – w zależności od stanu technicznego i wyposażenia waha się w granicach 85-100 tys. zł. Po stylistyce ciągnika – kanciastych kształtach obudowy silnika i prostej, 6-słupkowej kabinie, którą zmieniono dopiero w serii 6020 – widać, że maszyna ma już „trochę lat na karku”. Z drugiej strony, klasyczne kształty Johna Deere’a raczej przyciągają kupujących, a nie na odwrót. Na plus maszyny na pewno można zaliczyć legendarną już bezawaryjność oraz szeroki dostęp do serwisu i części zamiennych, których ceny są podobne jak w przypadku innych marek zachodnich, ale znacząco droższe niż na przykład do Zetora.

 

Artykuł ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika "Farmer"