Ciągniki z silnikami o mocy w przedziale 70-120 KM to od lat najchętniej wybierane maszyny przez polskich rolników. Dla właścicieli kilkunastohektarowych gospodarstw to bardzo często główna siła pociągowa, w większych gospodarstwach to maszyny służące do lżejszych prac polowych i w obejściu, na przykład w codziennych obowiązkach przy obsłudze zwierząt. Nieco ponad dwa lata temu w ten segment traktorów wkroczył także Ursus, wprowadzając do sprzedaży model C-380 nawiązujący do chlubnej historii z lat 70. i 80. To okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Już sama nazwa nawiązująca do niegdysiejszych traktorów przyciągnęła uwagę farmerów. Dobrze kojarzona nazwa jednak niewiele mogłaby zwojować, gdyby nie konstrukcja: prosta, ale dobrze przemyślana, sprawdzone podzespoły i konkurencyjna cena. To sprawiło, że w okresie ogólnych spadków sprzedaży maszyn w Polsce, Ursus jako jeden z nielicznych zyskiwał coraz liczniejsze grono kupujących, aby z końcem 2016 r. osiągnąć wynik 264 zarejestrowanych Ursusów C-380. Model stał się jednocześnie najchętniej wybieranym ciągnikiem w ubiegłym roku, wyprzedzając takich konkurentów jak Zetor z modelem Major 80 0 czy New Holland TD 5.85.
DWA WAŻNE ATUTY: CENA I SILNIK
Użytkownicy Ursusów C-380 zapytani o główny powód zakupu tego modelu ciągnika wymieniają na pierwszym miejscu korzystną cenę. Przy katalogowych 99,6 tys. zł (netto) odpadała cała "zachodnia konkurencja", a i pozostałych maszyn nie pozostaje zbyt wiele. Jeśli jeszcze dodamy do tego promocję z fabrycznym ładowaczem czołowym, w której traktor można było kupić w granicach 110 tys. zł (z wyposażeniem dodatkowym typu: klimatyzacja, szersze ogumienie, dodatkowe obciążniki), oferta stawała się naprawdę atrakcyjna.
Drugi, prawie tak samo ważny, argument przy zakupie to silnik: o dużej pojemności i jeszcze bez potencjalnie awaryjnych i kosztownych w serwisowaniu "ekododatków". Ursusa C-380 zasila bowiem 4-cylindrowa, turbodoładowana jednostka napędowa Perkinsa oznaczona symbolem 1104D IIIA o pojemności 4,4 l. Osiąga ona moc 75 KM przy 2200 obr./min i generuje maksymalny moment obrotowy 307 Nm przy 1400 obr./min. Silnik spełnia normę emisji spalin Stage 3A, nie ma w nim więc jeszcze wspomnianych "ekododatków", takich jak filtr DPF, DOC czy układ SCR. Zasila go zwykła, rotacyjna pompa wtryskowa. Takich silników - o tak dużej pojemności i prostocie konstrukcji - nie znajdziemy w konkurencyjnych w tym segmencie maszynach. Przykładowo, Zetora Majora 80, którego Ursus postawił sobie jako bezpośredniego konkurenta, napędza już silnik Deutza o pojemności 2,9 l i wtryskiem common rail. - Na decyzję o zakupie tego ciągnika najbardziej wpłynęły: korzystna cena oraz rodzaj silnika. Silnik o tej pojemności jest stosowany w większych maszynach, więc powinien być wytrzymały i nie jest skomplikowany. - mówi Sebastian Domański ze Starych Hołowczyc w woj. mazowieckim. Rolnik jest użytkownikiem Ursusa od września ubiegłego roku. Do tej pory maszyna przepracowała niespełna 100 godzin. Traktor jest wykorzystywany na co dzień do pracy z fabrycznym ładowaczem czołowym Tur-4. Służy również do wykonywania głównych prac polowych, na przykład orki z 3-skibowym, obracalnym pługiem Kverneland z zabezpieczeniem resorowym.
W podobnym tonie wypowiadają się inni użytkownicy Ursusów C-380. Silnik jest dość elastyczny i cieszy się opinią stosunkowo oszczędnego. Zużycie paliwa na poziomie 7 l/h podczas pracy z wozem paszowym, czy 5-6 l/ha z 3-metrowym, przedsiewnym agregatem uprawowym - to poziom, który potwierdza wielu rolników.
MECHANICZNA PRZEKŁADNIA
Za przeniesienie napędu na koła w Ursusie odpowiada przekładnia 12/12 marki Carraro. Oferuje ona 4 biegi główne w trzech zakresach oraz zmianę kierunku jazdy za pomocą dźwigni rewersu umieszczonej z lewej strony kierownicy. Napęd na przednie koła jest załączany mechanicznie - dźwignią umieszczoną przed siedzeniem. Użytkownicy chwalą skrzynię za płynną pracę i dobre zestopniowanie przełożeń, których nie brakuje przy typowych prędkościach dla prac polowych. - Dla mnie jedynym minusem jest niewielka prędkość maksymalna: 30 km/h. Traktor mógłby być szybszy - zauważa rolnik.
Tego problemu nie odczuwa Damian Izdebski z miejscowości Borki-Kosy, który kupił Ursusa C-380 w wersji "M" (cena katalogowa: 106,3 tys. zł netto). - Wybrałem ten model ze względu na odległe położenie pól. Uważam, że przełożenia są dobrze dopasowane. Sama skrzynia pracuje bardzo lekko, można powiedzieć, że zmiana biegów odbywa się jak w nowym samochodzie osobowym - zachwala rolnik. W jego gospodarstwie traktor przepracował ponad 100 godzin i jest po pierwszym przeglądzie. - Usługa serwisowa była gratis, zapłaciłem tylko za części eksploatacyjne - ok. 800 zł. Drugi tzw. duży przegląd planowany jest po 500 godz. - wyjaśnia rolnik. Ciągnik w gospodarstwie Domańskiego został zakupiony wiosną 2016 r. Jego głównymi zadaniami były przede wszystkim: transport zbóż z pola, zwózka balotów, opryski i rozsiewanie nawozów. Do cięższych prac w gospodarstwie, które jest prowadzone na 80 ha, wykorzystywany jest 110-konny Ursus 11054.
HYDRAULIKA I OBSŁUGA CIĄGNIKA
Sercem układu hydraulicznego Ursusa jest pompa o wydajności 50 l/min, a udźwig tylnego TUZ jest na poziomie 2600 kg. Użytecznym dodatkiem jest dźwignia sterowania podnośnikiem, umieszczona z tyłu przy prawym błotniku. To proste rozwiązanie znacząco ułatwia zaczepianie maszyn - zastępuje przyciski EHR stosowane w droższych ciągnikach.
Na tle tylnego układu podnośnika zwracają uwagę dwa żółte elementy. Jednym z nich jest uchwyt bagnetu kontroli poziomu oleju hydraulicznego, drugim - głownia dźwigienki do zmiany zakresu obrotów WOM: 540/1000 obr./min.
W oczy rzuca się też umieszczony za zaworami spory filtr układu hydrauliki roboczej i skrzyni biegów. Umiejscowienie filtra może nie wygląda zbyt estetycznie, ale na pewno ułatwia jego wymianę. Nieco gorzej - przy zainstalowaniu ramy do ładowacza czołowego - wygląda dostęp do filtra oleju silnikowego. Tu wspornik ładowacza dość mocno ogranicza swobodę ruchów przy jego odkręcaniu czy montażu, ale oczywiście pozwala na wykonanie tej czynności. Łatwa do wykonania jest za to codzienna obsługa serwisowa. Maska unosi się wysoko, jest łatwy dostęp do chłodnic i filtra powietrza, który jest umieszczony przed chłodnicami. W Ursusie C-380M dodatkowo sytuację ułatwia fakt, że akumulator umieszczono pod podłogą kabiny, a nie jak w standardowej wersji z przodu pod maską.
KOMFORT - NIEWIELE DO ZARZUCENIA
Miejsce pracy operatora Ursusa C-380 to obszerna, 4-słupkowa kabina. Jej wykończenie można uznać co najmniej za poprawne. Jest obudowana beżowym, dość twardym tworzywem sztucznym, które jak zauważają niektórzy pracujący ciągnikami, potrafi odrobinę trzeszczeć na nierównościach. Natomiast łatwo je utrzymać w czystości i kolorystycznie jest przyjemne dla oka.
Układ nawiewów jest umieszczony w podsufitce dachu. Układ klimatyzacji działa sprawnie zarówno podczas niskich temperatur, jak i upałów. U Sebastiana Domańskiego traktor nie jest garażowany i jak mówi, dopiero przy kilkunastostopniowych mrozach układ zaczyna mieć problem, aby w pełni rozmrozić szyby. Z kolei Damian Izdebski, który dużo pracował podczas największych letnich upałów, mówi, że po chwilowym schłodzeniu kabiny na wyższych obrotach wentylatora, podczas dalszej pracy wystarczy pozostawienie włączonego nadmuchu na pierwszym biegu.
Na plus dla komfortu pracy rolnicy zaliczają wydajne oświetlenie robocze. Jego rolę pełnią cztery halogeny umieszczone na dachu kabiny (dwa z przodu i dwa z tyłu) oraz para świateł soczewkowych na frontowej części maski. Włączniki świateł producent zgromadził w niewielkim panelu umieszczonym na prawym błotniku. Oprócz przycisków oświetlenia roboczego, znalazł się na nim również włącznik światła ostrzegawczego oraz mały komputer pokładowy z wyświetlaczem, na którym można odczytać m.in. dotychczasowe czasy pracy, datę i godzinę. Sebastian Domański mówi, że panel jest funkcjonalny i działa prawidłowo, ale mógłby być umieszczony w innym miejscu kabiny, na przykład na tylnym słupku. Jego położenie na wysokości prawego łokcia sprawia, że zdarza się przypadkowo wcisnąć guziki i załączyć światła. Z kolei Damian Izdebski, przy ogólnym zadowoleniu z komfortu, jaki daje kabina Ursusa, zauważa brak pełnej regulacji koła kierownicy, którą można ustawić tylko w jednej płaszczyźnie: góra/dół, natomiast brakuje wysunięcia.
DOBRY, BO PROSTY
Wielu rolników nauczonych doświadczeniem swoim lub kolegów po fachu coraz częściej zwraca uwagę nie tylko na cenę zakupu nowej maszyny, ale także na koszty późniejszej eksploatacji i serwisu. - Przy wyborze ciągnika ważna dla mnie była prostota jego konstrukcji. Można powiedzieć, że tutaj nie ma co się zepsuć - mówi Sebastian Domański. Na razie w ciągniku obyło się bez awarii, ale rolnik od razu zgłosił do serwisu dwa mankamenty: nieprawidłowo podłączone przewody ładowacza, przez co nie działała trzecia sekcja, oraz szwankujące głośniki radia. Pierwszy problem został natychmiast usunięty, natomiast drugi - jak na razie pozostał.
Dobrze o konstrukcji ciągnika wypowiada się też Damian Izdebski, u którego do tej pory wystąpiła jedna usterka. Uszkodziła się śruba kontrująca przedłużenie dźwigni rewersu. - Szybko naprawiłem to sam, przewiercając cięgno na wylot i wstawiając nową śrubkę - mówi Izdebski. - Ciągnik jest prostą konstrukcją, dzięki czemu też serwis i koszty napraw nie są kosztowne. Zanim go kupiłem, miałem ciągnik zachodni, który był naprawdę dobrym i wygodnym sprzętem, ale rewers się zepsuł i na część trzeba było wydać 3500 zł, a dźwignia była taka, że do kieszeni można było ją schować. Tutaj przy większości tego typu awarii sprawę załatwi przysłowiowa spawarka. Trzeba pamiętać, że za wygodę nie płaci się tylko raz, płacąc więcej przy zakupie, ale także później podczas eksploatacji maszyny. Dlatego też polecam ten model - podsumowuje Izdebski.
PODSUMOWANIE
Pod dwóch latach od rozpoczęcia produkcji Ursusów C-380 i niewielkich przebiegach sprzedanych ciągników, trudno jest o określenie trwałości czy awaryjności tych ciągników. Konstrukcja ciągnika, która bazuje może nie na zbyt nowoczesnych, ale sprawdzonych podzespołach, brak układów elektronicznych i delikatnych elementów sterowania, dobrze rokują na przyszłe lata użytkowania. Potencjalne awarie nie powinny mocno uderzyć po kieszeni właścicieli tych maszyn. Do tego dochodzi komfort pracy na całkiem przyzwoitym poziomie i korzystna cena zakupu ciągnika. Pierwsze wrażenia użytkowników są zdecydowanie pozytywne.
Komentarze