Trafność inwestycji to jedna z podstaw rentowności gospodarstwa. Czego powinniśmy oczekiwać od doradcy decydując się na zakup nowego ciągnika? O tym opowiedział nam Artur Kabza, specjalista produktu w Massey Ferguson Poland.
Witam.jesli ktos pracuje na gospodarstwie to wie ile mu zostaje w roku na czysto. A co do mocy to obojetnie co bede robil i to napeawde rozne zeczy to mniej jak 75km niewarto nic kupic i jesli ktos nie ma zbyt duzo ha do do 100km wystarczy. A czy nowy czy sary ciagnik to zajzyj ile ci zostanie w roku i bedziesz wiedzial czy cie stac. Jesli tak to nowy jezeli nie to niestety stary.jesli ktos sie niezgadza to napewno nieprowadzi gospodarstwa i nie zna wydatkow.
Ja kupując 15 lat temu nowy 80 konny ciągnik pracowałem nim rocznie 150h teraz pracuję nim ok 700h rocznie. W zeszłym roku dokupiłem nowy 120. Do tej pory zrobione przeszło 200h. Wiadomo że nowa maszyna niesie za sobą potężne koszty i nie każdy może temu podołać. Czasem przez pierwszy rok czy dwa dokładasz do niej. Gdy odkryjesz pełen wachlarz możliwości nowej maszyny już nigdy nie wrócisz do starej. Ale trzeba móc i chcieć. A co jeśli powiem że nowy DROGI ciągnik jest w dłuższej perspektywie tańszy dla Twojej działalności ? Przykład - używka 45 tys remonty 30 tys i nie nadaje się do pracy, Przepracowane 200h powiedzcie mi ile kosztowała 1 godzina pracy;) Kupowanie ciągnika na teraz wg mnie bezsens. J
Wszystko zależy jaką używkę kupisz. Dzisiaj w swoim masz nabite ok 10tys mth i mechanicznie jest na poziomie tej używki za 40 tys zł. Teraz pytanie ile cię kosztowało dotychczasowe użytkowanie (koszty ciągnika, awarie, oprocentowanie kredytu, koszty serwisu i ubezpieczenia) Tak naprawdę do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie. W Twoim przypadku ciągnik jest wykorzystywany ale mam kumpla który kupił nowy traktor 90 KM na niecałe 50 ha ziemi i żałuje bo jak mówi maszyna jest niewykorzystana (robi 200-250 mth rocznie) a za to co płaci za AC wymagane przez bank, odsetki plus koszty obowiązkowych serwisów w okresie gwarancji spokojnie wyremontowałby używany ciągnik który by mu starczył na długie lata....
Zależy jeszcze jakie uprawy i ziemie bo jak same zboża na 50 ha to się ciągnik nie napracuje ale np. na 50 ha nasadzić ziemniaków, buraków,marchwi i innych podobnych upraw to już inna sprawa.
Na YouTube jest fajny filmik.... Czasem a85.... Ciągnik na 50ha.... To dto daje do myślenia..... Sam mam 24hw i Zetora 7745 rocznie robie 170 mtg.... Większy nie potrzebny..
Jak wybrać ciągnik? Przede wszystkim pozbyć się z głowy "dobrych rad szpeców", śwagrów, somsiadów itd. Z oczyszczoną głową, na spokojnie usiąść i wypisać wady i zalety obecnego ciągnika i co powinno być priorytetem w "zmianach" w nowym. Następnie dokładne szacowanie kosztów posiadania obecnej maszyny, wszystkie wydatki: zakup, paliwo, serwis, części - jeżeli żydzimy na częściach czy materiałach eksploatacyjnych to jest właściwa pora aby się przed sobą do tego przyznać. Następnie analiza naszych dochodów ile realnie mamy kasy, lub na jaką ratę możemy sobie pozwolić - bezpieczne dla naprawdę dużych gospodarstw. Na koniec podsumowanie naszych planów na przyszłość, czy będziemy wymieniali narzędzia, czy coś łykniemy w dzierżawę itd... Po tym wszystkim powinniśmy mieć obraz następcy naszego ciągnika. Teraz pora na sprawdzenie propozycji rynkowych: nowe, używane i dla porównania nasz obecny ciągnik + ew. remont kompleksowy. Dalej pozostaje chłodna kalkulacja na co nas realnie stać, przydaje się arkusz kalkulacyjny i wypisanie sobie przykładowych kosztów. Np. zakładamy, że maszyną popracujemy 8 lat. No więc dla każdej z wybranych propozycji liczymy ile przez 8 lat wydamy na oleje, filtry, sprzęgła, paliwo, przeglądy i inne wydatki serwisowe. Warto jest założyć, że w przeciągu tych 8 lat coś tam się popsuje więc dla każdej maszyny robimy taką samą symulację np.: regeneracja układu wtryskowego (nówki to CR, starsze CR lub pompa), regeneracja skrzyni, wymiana pompy hydrauliki + jakieś drobnostki. Dowiadujemy się ile co gdzie kosztuje, wklepujemy, sumujemy i mamy. Realny koszt maszyny. Teraz pozostaje wybrać to co będzie najbliższe zarówno naszemu budżetowi na zakup jak i temu co przez 8 lat zarobimy. Tyle... Jak planujemy zakup większej maszyny, bo nam ktoś powiedział że musi być progres i wincej mocy, a my wcale nie mamy wincyj ziemi to niech się tym progresem puknie w łeb...
Bardzo trafny komentarz. Jednak w rzeczywistości większość zakupów wygląda tak:
-Panie somsiad ma 120 kuni, ja chcem 150 i pełen wypas
-Ale Pan ma 15 hektarów
-Mnie k....a nie stać?
I niech spada, rynek nowych maszyn jest chory i swoją chorobą zaraził rynek maszyn używanych. Bardzo często najrozsądniej jest pozostać przy posiadanej maszynie i ją modernizować. Niestety nie każdy to potrafi a i nie zawsze się da. Jeżeli nie zacznie się uzdrawianie rynku, między innymi przez wycięcie chorych elementów to rolnictwo stoczy się do poziomu przemysłowej produkcji paszy dla mas + jakieś tam grupki zapaleńców i niedobitków którzy albo będą wegetować albo trzepać kokosy na "eko żywności", bo wszystko inne zamieni się w tekturę na tony ze sztucznym smakiem. A przecież chyba nie takiej przyszłości chcemy dla naszych wnuków... Ja wiem, że żyjemy w kulturze konsumpcji bez umiaru i wyznajemy pieniądz za jedynego prawdziwego Boga ale w końcu trzeba się otrząsnąć, bo nim rąbnie w nas asteroida to tu już dawno wszyscy będą martwi i w proch obróceni
Główny nacisk kładziesz na cenę i koszty użytkowania. Ja dodałbym jeszcze wielkość (moc) ciągnika do obrabianego aerału. Gdy kupowałem wiosną ciągnik smiali się ze mnie że zabawka. Po prawie roku użytkowania w gospodarstwie 27 ha plus hodowla 40 szt bydła ciągnikiem 75 kM zrobiłem zaledwie 250 godzin. Tymczasem kolega za młodego rolnika kupił 115 koni na 15 hektarów i po trzech latach nabił już 180 godzin. Brakło kasy na maszyny i nadal więcej na polu widzę go w sześćdziesiątce.
To ile KM powinno "wyjść w praniu" w toku rozważań. Każdy rolnik wie jakie ma gleby i jakie maszyny i czy coś będzie zmieniał czy nie. A że kiedyś realnej mocy było więcej cóż. Ludzie sami nie wiedzą co z tym zrobić kiedy 115 konny ciągnik nie daje sobie rady z maszyną którą ciągnęła stara osiemdziesiątka z przodkiem.
8 lat to chyba firmy usługowe, lub gospodarstwa wielkoobszarowe. U pozostałych popracują od 20 lat wzwyż. Co do progresu w kupowaniu ciągnika nigdzie nie jest zagwarantowane że nowy 120 km zastąpi stary 120 km, zwłaszcza że stary to była wolnossąca szóstka, a nowy to czwórka turbo. To samo dotyczy skrzyni, masy własnej. Producenci podają parametry z najkorzystniejszej strony. Kupując nowy z ekododatkami lepiej te parę koni dołożyć, jeśli stary miał ciężko to nowy tej samej mocy będzie miał jeszcze ciężej.
8 czy 20 albo 15 to już każdy wedle własnego uznania niech sobie ustali. Realnie 8 lat nowe maszynki mają szansę popracować, coś z końcówki lat 80 czy 90 już ma ponad 2 dekady i kolejne 2 zrobi, pod warunkiem że będą części eksploatacyjne, tarcze sprzęgieł itd. itd.
W mojej okolicy rolnicy kupują ciągniki wg wzoru "ilość ha x 10 kM" i do tego jako pomocnik "ilość ha x 5 kM". I tak w 15 hektarowym gospodarstwie z czteroskibową zagonówką szaleje ursus 1614 a zanim dzielnie podąża MTZ 82 z bronami trójkami. A w ciągniku który 90 % czasu spędza przy wozie paszowym niezbędnym wyposażeniem jest EHR oraz przedni TUZ i WOM.
W waszej okolicy widać sami milionerzy. Może rodziny z USA przysyłają dolary 😀. A tak poważnie jeśli to jest stary ursus czy zetor za 50 tys. to można jeszcze zrozumieć, ale jeśli sprzęt na kredyt za 300- 400 tys. to ktoś rozum odebrał. A do paszowozu to najlepszy sprzęt typu mocny silnik, sprawna skrzynia im prostsza tym lepsza, z mocnym sprzęgłem WOM. Bez przedniego napędu, bo po co i elektroniki tyle co do uruchomienia silnika, ewentualnie obsługi sprzęgła WOM.
Komentarze