Miało być śmiesznie, bo to w końcu był pierwszy kwietnia i krztyna żartu i uśmiechu nikomu na pewno nie zaszkodziła - co widać po komentarzach pod artykułem i spływających do nas wiadomościach.

Gdyby nie 1 kwietnia to bym stał w kolejce po zapisy 👍😁 świetna maszyna... nigdy jej nie sprzedam 😁, a odnośnie wspomagania to kwestia przyzwyczajenia 😂😂😂 nie musisz na siłownię chodzić 😉 - pisze w komentarzu @mlody12345".

Nostalgia za "ciapkiem" i polską marką

Z drugiej przypomnienie "ciągnika wszech czasów" to dla wielu wspomnienia i nostalgia za "ciapkiem", który bardzo często był pierwszym ciągnikiem w gospodarstwie. I przede wszystkim żal po polskiej marce ciągników..., choć oczywiście wspomnianych Ursusów C-330 jeździ w polskich gospodarstwach ciągle setki tysięcy.

 

 

I do tego myśli, jaki byłby dzisiaj polski ciągnik, gdyby losy krajowego, jedynego wówczas producenta ciągników nie potoczyły się tak jak losy tysięcy innych zakładów z różnych branż po zmianach ustrojowych i tzw. dzikiej prywatyzacji. 

Chodzi tylko o to że przez tyle lat nikt nie zmienił tam niczego głupie wspomaganie wyciszenie kabiny itp nikomu nic się nie chciało - słusznie zauważa @Tadeusz Agraf.

No właśnie. Nieco bardziej komfortowy, ze wspomaganiem kierownicy, z przednim napędem i nieco mocniejszy... Jak pokazują statystyki, zainteresowanie takimi ciągnikami w Polsce jest duże. A te przyjeżdżają do nas z Chin, Indii, Japonii czy Korei Południowej.

A może jednak...

Powierzchnie gospodarstw rosną i wymagania sprzętu towarzyszącego i wydajności pracy jest coraz większe i w takich gospodarstwach małych ciągników zbyt dużo nie przybywa, ale ciągle są potrzebne choćby do prac porządkowych, w ogrodnictwie, gospodarce komunalnej i choćby rolnikom-hobbystom, którzy poszukują dzisiaj używanych "trzydziestek" ze względu na ich prostotę konstrukcji, tanie części i co tu dużo mówić - niezawodność. 

Czy dzisiaj udało by się jeszcze stworzyć taki ciągnik? Śmiem twierdzić, że byłoby to trudne, a przynajmniej w przystępnej dla większości osób cenie. Przede wszystkim dlatego, że konstrukcja nie mogłaby być już taka prosta, a tym samym tania. Jesteśmy w UE i mamy narzucone restrykcyjne normy spalin, czy bezpieczeństwa. Choć z drugiej strony jak się okazuje, importować takie "nowe" maszyny jakoś się da (czytelnicy Farmera z pewnością wiedzą o jakie traktory w szczególności chodzi). 

Czy są prowadzone zapisy na pierwsze egzemplarze;)? - pyta w komentarzu @Mikolajewski.

Nie mniej jednak, może artykuł będzie dla kogoś inspiracją i znajdzie się jakiś odważny przedsiębiorca, który by spróbował takiego przedsięwzięcia.