Niższe ceny maszyn - w tym przypadku rozpatrujemy akurat ciągniki - raczej nie dotyczą największych, topowych modeli, ale przede wszystkim ciągników średniej i małej mocy. O ile raczej ciężko mówić tutaj o spadku cen najnowszych modeli, o tyle na maszyny z 2013 rabatów udzieli już wielu dealerów.
Trafiają się nawet ciągniki z 2012 r. Przykład od jednego z dealerów marki Massey Ferguson. Ciągnik MF 7616 Dyna-6 ES z 2012 r. o mocy znamionowej 160 KM - można kupić za kwotę ok. 315 tys. zł netto (przednia oś amortyzowana, SCR II gen. fotel pneumatyczny z automatyczną regulacją wysokości. Model tej samej mocy z podobnym bogatym wyposażeniem rocznika bieżącego to już koszt rzędu 380 tys. zł. Różnica wychodzi 65 tys. zł, okres gwarancji liczy się tak samo - od daty zakupu ciągnika. Można tutaj oczywiście powiedzieć, że taki ciągnik podczas sprzedaży po latach jako używany będzie przedstawiał mniejszą wartość. Owszem, jego cena prawdopodobnie będzie niższa, ale na pewno nie o wartość 65 tys. zł, a zdecydowanie mniej.
Ostatnie miesiące to także bardzo duży nacisk producentów maszyn na finansowanie fabryczne. Liczba zwolenników tej formy zakupów stale rośnie. Rolnicy przekonują się, że takie zakupy są znacznie bardziej korzystne niż komercyjne kredyty bankowe, a w niektórych przypadkach przewyższają ofertą nawet kredyty preferencyjne. Zaufanie budzi fakt, że pożyczki czy leasing udziela bank ściśle współpracujący z danym producentem a więc i dealerem, który najczęściej współpracuje z rolnikiem już od jakiegoś czasu.
Finansowanie fabryczne przy kredycie często polega na tym, że producent część swojej marży przeznacza na sfinansowanie odsetek tego kredytu na dany model maszyny (taki, na którym najbardziej zależy mu na sprzedaży). Oczywiście jest to pewna pula pieniędzy, która da korzyści w postaci "rat 0%" jeśli maszyna zostanie spłacona przez rolnika przez okres na przykład dwóch lat. Przykładem może być finansowanie ciągników John Deere serii M, gdzie można za ciągnik za płacić przy obiorze pół ceny jego wartości, następne 25 proc. ceny po pół roku i kolejne 25 proc. po roku od wpłaty drugiej raty - to wszystko bez odsetek.
Ciekawymi formami finansowania handlowcy coraz częściej przyciągają do siebie tych, których nie stać wydać jednorazowo pełnej kwoty na zakup i kierują się po używane. De facto chcąc wydać na przykład 60 tys. zł na zakup używanego sprzętu, na przykład 80-konnego ciągnika, za taką kwotę można wyjechać „z salonu" nową maszyną wpłacając 50 proc. jej wartości. Resztę - na przykład w opisanych powyżej ratach fabrycznego finansowania. Trzeba jednak pamiętać, że przy zakupie z fabryczną formą wsparcia finansowego, negocjacje cenowe będą już mocno ograniczone.
Niewątpliwie, jeśli ktoś nie może zaczekać z inwestycją w zakup maszyn na nowy okres dotacji unijnych (które ciągle nie wiemy kiedy i w jaki sposób będą dysponowane) lub nie ma możliwości lub nie planuje z ich skorzystania - obecny czas sprzyja poszukiwaniu dobrej oferty. Warto więc rozejrzeć się za okazjami. To nic nie kosztuje.
Komentarze