W ofercie John Deere szykuje się sporo zmian. Listopadowe targi Agritechnica będą miejscem premier kilkunastu nowych modeli maszyn i wielu zmodernizowanych. My prezentujemy je już teraz.
Ofensywa w ciągniki średniej mocy
Z nowinkami amerykańskiego koncernu mieliśmy okazję zapoznać się podczas przedpremierowej prezentacji "Zdecydowany krok naprzód", która odbyła się pod koniec sierpnia br. w Berlinie.
Wśród kilkunastu nowych produktów, istotnym punktem dla naszego rynku będzie z pewnością poszerzona paleta ciągników w zakresie mocy 80-120 KM. W ofercie John Deere znajdą się takie maszyny jak: druga generacja 5M, 4-cylindrowe 5E z m.in. zwiększonym udźwigiem podnośnika, 5G z niskoprofilowym modelem 5GL oraz modele 6R, 6M z ich nowymi, bardziej kompaktowymi odpowiednikami: 6RC i 6MC. - Jeszcze nigdy nie mieliśmy tak szerokiego wyboru ciągników w tym zakresie mocy. Duży wybór modeli ciągników 80-120 KM jest w Europie główną siłą napędową. Rynek Regionu II to sprzedaż rzędu 35 mln dolarów. To wartość bardzo ważna dla John Deere i wyznacza ona inspiracje do dalszych działań - mówi Christoph Wigger, wicedyrektor ds. sprzedaży i marketingu Deere & Company.
Ciągniki 6090MC, 6100MC i 6110MC są wyposażone w standardzie w sprawdzone przekładnie PowrQuad Plus oraz 4-cylindrowe silniki PowerTech PWX o pojemności 4,5 l pracujące w technologii jednopaliwowej. Za spełnienie normy spalin Stage 3b odpowiadają m.in. układ recyrkulacji spalin (EGR), turbosprężarka o zmiennej geometrii (VGT) i filtr spalin (katalizator utleniający DOC oraz filtr cząstek stałych DPF). Maszyny są bardziej kompaktowe od swojego "starszego rodzeństwa" - serii 6M. Rozstaw kół w 6MC wynosi 2,4 m, dzięki czemu mają one zyskać na uniwersalności.
W skład serii premium, czyli 6RC, wchodzą modele: 6090RC, 6100RC i 6110RC. 4,5-litrowe silniki tych maszyn są wyposażone w system inteligentnego zarządzania mocą. Ponadto znajdziemy w nich opcje wyposażenia dla rolnictwa precyzyjnego, takie jak: iTEC Basic, GreenStar oraz ISOBUS.
Przeniesienie napędu na koła, które mogą mieć rozmiar nawet 600/65R38, zapewniają do wyboru przekładnie powershift: PowrQuad Plus, AutoQuad Plus i AutoQuad Plus EcoShift.
Nowe ciągniki z serii 6RC i 6MC będą dostępne od listopada 2013 roku.
Dwa bieguny standardu wyposażenia
W technice ochrony roślin nowością są dwie serie opryskiwaczy zaczepianych: 700 oraz 900. Maszyny są oferowane w dwóch wersjach wyposażenia M (standard) i R (premium). Nowe maszyny zostały zaprojektowane w ten sposób, że wybierając najprostszy model, można go w miarę późniejszej potrzeby wyposażyć praktycznie w pełen zakres elementów potrzebnych do pracy w technologiach rolnictwa precyzyjnego. Podstawowy opryskiwacz może być w tej chwili obsługiwany przez praktycznie jakikolwiek prosty lub stary ciągnik, gdyż wymaga się od niego tylko WOM i źródła prądu 12 V. W standardowym wyposażeniu do obsługi opryskiwaczy znajdzie się dżojstik znany z serii 900 oraz kontroler 1100.
Opryskiwacze z serii M700 są dostępne w wersji standardowej ze zbiornikami o pojemności 2400, 3200 lub 4000 litrów albo w wersjach z rozwiązaniami "inteligentnymi", czyli dla rolnictwa precyzyjnego (oznaczane dodatkowo literą "i") ze zbiornikami o pojemności 3200 lub 4000 litrów.
- Coraz więcej rolników jest zainteresowanych rolnictwem precyzyjnym. Do tej pory, jeśli ktoś chciał maszynę wyposażoną w systemy rolnictwa precyzyjnego, musiał kupić droższy model "i". Teraz z całą gamą modeli M700 wprowadzamy możliwość automatycznego zarządzania sekcjami w opryskiwaczach niewyposażonych w ISOBUS, gdzie mamy zasilanie 12V. Podobnie również ciągnik nie musi być wyposażony w standard ISOBUS. Dajemy klientowi, który nie jest jeszcze zdecydowany, aby inwestować w maszynę w standardzie ISOBUS, możliwość korzystania z technologii rolnictwa precyzyjnego - wyjaśnia Damian Adamczak z John Deere Polska.
- Opryskiwacze serii 700 mogą być także oferowane w technologii "i".
Dlaczego warto zakupić opryskiwacz z ISOBUS? Dlatego że mamy tam jeszcze więcej zaawansowanych technolo gii niż standardowo funkcja automatycznej regulacji wysokości i przechylenia belki BoomTrac, oświetlenie LED belki oraz przede wszystkim elementy rolnictwa zgodne z technologią Farm- Sight - dodaje Tomasz Cichocki z polskiego przedstawicielstwa John Deere.
W opryskiwaczach dostępna jest teraz także szersza belka 30-metrowa.
Z kolei opryskiwacze z serii R to maszyny z wyposażeniem skierowanym na jak najwyższą wydajność. Znajdziemy w nim wszelkie udogodnienia m.in. w sterowaniu (wszystkie funkcje i zawory są sterowane elektronicznie z kabiny).
Pompa ma wydajność ponad 400 l/min. Ciekawostką jest m.in. możliwość zdalnego sterowania zmianą typu rozpylaczy.
Prasy dla dużych i małych
Zmiany w ofercie będą dotyczyły także pras stałokomorowych. Wśród nich na przyszły sezon w ofercie John Deere będą dostępne cztery linie modelowe: F400E, F400M, F400R i C400R. Ostatnia z wymienionych to stałokomorowa prasoowijarka.
Końcowa litera w oznaczeniu, podobnie jak w ciągnikach, mówi o specyfikacji technicznej maszyny (E, M, R, czyli od ekonomicznej do premium).
Dla małych gospodarstw hodowlanych dedykowane są modele F440E i F450E. Konstrukcja tych dwóch modeli pras różni się jedynie średnicą komory prasowania. W F440E jest to 1,2 m, w F450E - 1,5 m. Zapotrzebowanie na moc jest rzędu 40-50 KM. - Komora pras jest konstrukcji łańcuchowo- listwowej. To propozycja dla tych, którzy rocznie prasują do około tysiąca balotów i zbierają raczej suche plony, takie jak słoma czy siano - tłumaczy Paweł Kamiński, menadżer ds. maszyn zielonkowych John Deere Polska.
Kupując jedną z wymienionych pras, nie będziemy mieli dylematu, na który zaczep maszyna ma być agregowana.
Obracalny zaczep jest w wyposażeniu standardowym. W standardzie znajdziemy również podwójny aparat wiązania bel sznurkiem - system oplotu siatką jest za dopłatą. W opcji mamy również możliwość wyboru automatycznego smarowania łańcuchów olejem.
Szerokość podbieracza to 1,5 lub 1,9 m. Do zarządzania podstawowymi czynnościami podczas pracy używa się prostego, elektrycznego sterownika kabinowego.
Gęstość balotu jest regulowana ręcznie pokrętłem przy maszynie.
Sugerowana cena najmniejszej prasy F440E o najniższej specyfikacji kształtuje się poniżej 50 tys. zł netto.
Kolejną w specyfikacji jest prasa F440M - następca modelu 623. Maszyna może formować od 1000 do 3000 bel siana, kiszonki lub słomy w sezonie.
Z kolei prasa stałokomorowa F440R oraz prasoowijarka C440R nadają się dla dużych gospodarstw hodowlanych i dla usługodawców formujących rocznie ponad 3 000 bel.
E23 zamiast bezstopniówki
Jak generować minimalne straty momentu obrotowego, a jednocześnie dać komfort zbliżony do obsługi przekładni bezstopniowej? Ciekawym wyborem może być nowy produkt konstruktorów John Deere - przekładnia e23, oferowana na razie w ciągnikach serii 7R.
Wprowadzając przekładnię e23, John Deere kieruje się w stronę przekładni mechanicznych, które w odróżnieniu od bezstopniowych charakteryzują się wyższą efektywnością przekazywania napędu. Jest to pewnego rodzaju powrót do przekładni powershift, ale na zdecydowanie wyższym poziomie możliwości i komfortu pracy.
Nazwa skrzyni - e23 - mówi o liczbie biegów do przodu. Działanie przekładni jest mechaniczne. Każda zmiana biegu powoduje przyspieszenie lub spadek prędkości o 15 proc., dlatego zmiana biegu jest praktycznie nieodczuwalna.
Ponadto daje duży zakres prędkości użytkowych - od 2,5 km/h do 16 km/h - do wyboru jest aż 14 biegów Ustawienie jej na tryb automatycznej zmiany biegów sprawia, że ciągnik przyspiesza lub zwalnia bardzo płynnie, niemal jak w przypadku przekładni bezstopniowej.
Działanie przekładni można regulować na wiele sposobów za pomocą konsoli CommandArm, która będzie w wyposażeniu standardowym ciągników 7R. Wstępne testy DLG wskazują, że e23 ma o 6 proc. bardziej efektywne wykorzystanie paliwa niż było to w przypadku przekładni bezstopniowej AutoPowr.
Niewielkie kombajny z Sampo
Kombajny W440 są odpowiedzią na pytania właścicieli średniej wielkości gospodarstw o prostsze i tańsze maszy ny żniwne. Do tej pory, biorąc pod uwagę specyfikę polskich gospodarstw, takich maszyn w ofercie John Deere brakowało.
Nowe kombajny to owoc umowy z fińskim producentem Sampo Rosenlew Ltd. Atutami maszyn mają być m.in. nieskomplikowana konstrukcja i obsługa przy jednocześnie wysokich parametrach pracy. - Maszyny charakteryzują się układem sześciu klawiszy wytrząsaczy i dużą powierzchnią separacji ziarna. Kombajny będą dostępne w dwóch wersjach: W440 oraz W440 PTC, czyli z bębnem młócenia wstępnego - mówi Mateusz Janicki z John Deere Polska. Bęben młócący ma szerokość 133 cm, natomiast obszar aktywnej separacji zawiera się w 0,62 m2 lub 1,03 m2 (wersja PTC). - Powierzchnia separacji w przypadku kombajnów z trzema bębnami (PTC) to ponad 1 m2.
W tej klasie kombajnów to największa powierzchnia aktywnej separacji - przekonuje Janicki.
Wersje standardowe kombajnów W440 wyposażone będą w zbiornik na ziarno o pojemności 6,5 tys. litrów.
Zbiorniki wersji W440 PTC pomieszczą aż 8000 litrów ziarna. System rozładunku zapewnia opróżnianie zasobników z prędkością 100 litrów na sekundę.
Sercem maszyn jest silnik o mocy 238 KM, a heder jest szerokości roboczej 5,5 m.
FarmSight to przyszłość
Wśród dziesiątek nowych modeli maszyn, John Deere bardzo mocno akcentuje również system FarmSight. Pod tym pojęciem kryje się szereg zaawansowanych technologii przeznaczonych do optymalizacji działania maszyny i prac w gospodarstwie. - W ciągu ostatnich 10 lat bardzo dużo zainwestowaliśmy w rolnictwo precyzyjne.
W ostatnich dwóch latach potroiliśmy sprzedaż elementów systemu Farm- Sight. Użytkownicy przekonują się, że nie jest to gadżet, a wielka skarbnica informacji pomocnej w obsłudze maszyn i zbieraniu danych - przekonuje Christoph Wigger. Wicedyrektor ds. sprzedaży i marketingu Deere & Company uważa, że FarmSight to coś więcej niż sam sprzęt, który w krótszym lub nieco dłuższym czasie można skopiować.
Nierozłącznym elementem systemu jest usługa dealerska, a więc profesjonalnie przeszkoleni dealerzy będący w bezpośredniej łączności z klientami i ich sprzętem. W Europie można znaleźć już przykłady systemu Farm- Sigh, który funkcjonuje na co dzień.
W Polsce też już system jest testowany w pierwszych punktach dealerskich i gospodarstwach.
Nowością jest też wprowadzenie witryny MyJohnDeere.com, dzięki której klienci mogą uzyskać dostęp do różnych aplikacji dotyczących maszyn i prowadzonej działalności. Po zalogowaniu można m.in. przeglądać położenie poszczególnych maszyn, sprawdzić parametry ich pracy, zlustrować jej postęp itp. Informacje zawarte w witrynie mają wspomóc w podejmowaniu decyzji.
Komentarze