W ciągu niemal 8 miesięcy testu długodystansowego i ponad 300 przepracowanych godzin w testowanym Masseyu Fergusonie 5710 S pracowało kilku operatorów. Jednym z tych, którzy spędzili w nim najwięcej czasu, był Maciej Florczuk, rolnik, właściciel gospodarstwa o powierzchni kilkudziesięciu hektarów, a jednocześnie długoletni użytkownik ciągników marki Massey Ferguson. Zapytaliśmy go, co uważa za największe plusy tego modelu, a co warto byłoby poprawić.

Maciej Florczuk, jeden z operatorów testowanego ciągnika

Dużym plusem ciągnika jest jego uniwersalność. W ciągu ostatnich kilku miesięcy z powodzeniem wykonywałem nim różne prace, podczas których Massey Ferguson przekonał mnie do tego, że doskonale sprawdza się w pracach lekkich, takich jak współpraca z opryskiwaczem czy rozsiewaczem, pracach zielonkowych, ale też wtedy, gdy potrzebny jest dobry uciąg. Myślę, że tę uniwersalność zawdzięcza specyficznej, dość zwartej konstrukcji, dającej mu dobrą zwrotność, a jednocześnie znacznej masie zapewniającej dobrą trakcję i możliwość współpracy z dość ciężkimi maszynami. Na pewno na dobrą opinię zasługują silnik i przekładnia napędowa. Sama 100-konna jednostka napędowa Agco Power o pojemności 4,4 l ma dobrą elastyczność, ale przy wyższych prędkościach sprawia wrażenie ospałej - niestety, wydaje mi się, że to wpływ znacznej masy i nowych systemów oczyszczania spalin. Mimo to silnik uważam za dobry i przede wszystkim oszczędny. Dużym atutem jest też na pewno przekładnia Dyna 4 - 16 biegów w obu kierunkach naprawdę wystarcza podczas typowych prac. Przeszkadzał mi jedynie brak podłokietnika z dźwignią sterującą przekładnią i przełącznikiem podnośnika tylnego. Mam takie rozwiązanie w jednym z moich ciągników i uważam je za najwygodniejsze - w tym przypadku trzeba za wspomniany podłokietnik dopłacić, ale uważam, że warto.

Za doskonałe rozwiązanie uważam też dźwignię rewersu Power Control, która pozwala zmieniać nie tylko kierunek jazdy, lecz także poszczególne przełożenia. Zachęcam też do zgłębienia wszystkich ustawień automatyki. Na początku sam podchodziłem do nich dość sceptycznie, ale teraz używam ich regularnie jako elementu znacznie ułatwiającego pracę. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze kilka elementów, w tym ścięta maska dająca dobrą widoczność podczas współpracy z ładowaczem. Nie sposób też nie pochwalić samego fabrycznego ładowacza z nowatorskim, elektronicznym joystickiem zapewniającym wiele ciekawych funkcji. Fabryczny ładowacz ma dobre parametry (udźwig 2 t), a przy tym jest estetyczny, nie ogranicza mocno widoczności i można go bardzo szybko podłączyć. Jako użytkownik dwóch starszych modeli Masseya Fergusona doceniam też takie elementy, jak duża liczba schowków w kabinie, w tym jeden klimatyzowany, ale też dobre fabryczne oświetlenie - szczególnie przydatne podczas nocnych oprysków na rzepaku. Fajnym rozwiązaniem są też dzielone lusterka zewnętrzne, które pozwalają obserwować jednocześnie przestrzeń za ciągnikiem i blisko tylnych kół. Porównując model 5710 S z poprzednikami, zauważam, że producent eliminuje rozwiązania, które wcześniej bywały kłopotliwe. Mam na myśli np. zmienioną obecnie konstrukcję górnych ramion tylnego TUZ.

Na koniec dodam, że pozytywnie zaskoczył mnie układ oczyszczania spalin z AdBlue. Wcześniej nie miałem z tym do czynienia, słyszałem też różne opinie o eksploatacji, tymczasem jak na razie to rozwiązanie właściwie jest bezobsługowe. Konieczności dolania płynu co kilkadziesiąt godzin pracy nie uważam za problematyczną.