Niebieski T5 z niebieskim płynem

Zaprezentowana T5, w najmocniejszej wersji 120 (moc 114 KM) była uzbrojona w ładowacz z chwytakiem Stoll, firmy która od dawna współpracuje z New Holland. Zestaw nieprzypadkowy, bowiem ciągniki tej serii (jak i wyższych) otrzymały w standardzie przygotowanie pod osprzęt niemieckiego producenta.

Wróćmy jednak do piątki, w której New Holland postanowił postawić na dosyć efektywny i w miarę bezproblemowy układ SCR, choć i takie rozwiązanie ma przeciwników. Ci powinni docenić, że pod maską wciąż znajdziemy sprawdzone czterocylindrowe silniki Iveco o pojemności 3,4 litra, z dwoma zaworami na cylinder i takim samym układem doładowania. Jest więc spora szansa, że oprócz zakupu płynu AdBlue, nie będą czekały nas żadne inne wydatki, a spalanie pozostanie na akceptowalnym poziomie.

Na plus zasługuje również zaimplementowanie niektórych rozwiązań do kabiny Comfort Ride z większych modeli, takich jak chociażby większe dwuczęściowe lusterka, lampy robocze LED, czy możliwość wybrania pompy o zwiększonym wydatku (127 l/min). Co do samej kabiny, to nie można narzekać na jej przeszklenie, bez względu na pozycję chwyconej beli, mieliśmy dobry podgląd tego co robimy pochwyconym ładunkiem.

Nowością jest również możliwość wybrania (dopłata około 12 tys. ) amortyzowanej osi przedniej z opcją zmiany wysokości prześwitu.

 Nowy stary T6

Dlaczego stary? Pomimo, że silniki czterocylindrowe zaczynają wypierać jednostki sześciocylindrowe, NH postanowił pozostawić w swojej ofercie modeli T6 większe silniki, które w Polsce cieszą się dużo większym wzięciem od zredukowanych braci.

Poza tym, w modelu T6 znajdziemy podobne nowości jak w przypadku T5, czyli nowe lampy robocze, większe lusterka, kabinę z panelem zaczerpniętym z topowych ciągników oraz jeszcze lepsze wsparcie dla systemów rolnictwa precyzyjnego.

Podczas pokazów mieliśmy okazję przejechać się dwoma modelami T6.165 z przekładnią bezstopniową Auto Command oraz T6.145 dodatkowo wyposażonym w system automatycznego prowadzenia. Mocniejszy ciągnik miał współpracować z prasą Roll-Belt 180 C, co w połączeniu z "T5-tką" uzbrojoną w ładowacz i pokazem możliwości kombajnu CX8.85 miało stanowić właściwy pokaz żniw - gwóźdź programu.

Niestety pogoda pokrzyżowała szyki. W przypadku drugiej części, czyli pokazu podstawowych możliwości systemu PLM z udziałem T6.145 oraz kultywatora było zdecydowanie lepiej. Przy dosyć nieregularnej linii brzegów pola, autopilot faktycznie okazywał się pomocy i to pomimo dość prostej budowy algorytmów (jazda po linii, krzywej, odcinku).

Mamy nadzieję, że już niebawem uda nam się przetestować nowe ciągniki New Holland dokładniej, o czym nie omieszkamy napisać.