W Polsce pługi wahadłowe produkowała fabryka Famarol Słupsk. Były wytwarzane do lat 2005-2006.

 – Myślę, że polski rolnik nie był jeszcze przygotowany na taki pług. Ta konstrukcja trochę „odstraszała”, bo wszyscy byli przywiązani do tradycyjnej. Aczkolwiek było do dobre rozwiązanie – mówi Ireneusz Klasa z oddziału Famarol Grupy Unia. – Robiliśmy te pługi także w wersji „long”. Bardzo dużo sprzedawaliśmy ich do Stanów Zjednoczonych – dodaje.

Do największych zalet pługa wahadłowego można zaliczyć przede wszystkim to, że pracuje jak obrotowy, a więc przejazdy można wykonywać „raz przy razie”, bez zagonów dzielonych bruzdami, a przy tym ma znacznie mniejszą masę od obrotowego, bo korpusy się nie dublują. Ponadto ma prostszą konstrukcję. Nie ma głowicy obrotowej i wystarczy jeden siłownik aby zmienić położenie korpusów ze strony lewej na prawą i na odwrót.

Przestawienie jest więc szybkie i nie wymaga wysokiego podnoszenia pługa tak jak jest to potrzebne do bezpiecznego obrotu przy konstrukcji obrotowej. Głębokość pracy jest regulowana podnośnikiem ciągnika i na kole kopiującym.

- Pług bez problemu zagłębia się nawet gdy jest bardzo sucho. Ponadto dobrze przykrywa, nawet w przypadku nieużytków z roślinami sięgającymi do pasa – dodaje Klasa. Jego słowa potwierdzają rolnicy.

- Jeżeli chodzi o przykrywanie to jest ono bardzo dobre – świetnie zarzuca, na powierzchni nic nie pozostaje. Narzędzie znakomicie się sprawdza na ugorach, przy wyorywaniu łąk. Nie ma też problemu z zagłębianiem się – mówi Przemysław Wójcik z miejscowości Nowiny k. Lublina, u którego stary, 4-skibowy pług wahadłowy z dawnego Famarolu jest przechowywany pod wiatą obok nowego, obrotowego Akpila.

- Pługa nie używamy często, stawia on spory opór, przez co zużycie paliwa jest większe w porównaniu do tradycyjnej konstrukcji. Ale w trudnych warunkach, gdzie jest na przykład dużo resztek, na ugorach, albo gdy jest sucho – nie ma lepszego rozwiązania – dodaje Sławomir Wójcik, brat Pana Przemysława.

Oprócz wymagań związanych z potrzebą zwiększonej siły uciągu, niektórzy użytkownicy wymieniają również to, że do prawidłowej pracy wymagany jest przejazd w odpowiednim zakresie prędkości. Nie może być za wolno, bo w odróżnieniu od odkładni śrubowej płaszczyzna odkładni pługa wahadłowego jest mniej „zakręcona” i kształtuje się ostra, niezbyt dobrze odwrócona skiba. Zbyt szybkie przejazdy powodują nierówne odkładanie gleby. Rolnicy mówią najczęściej o pracy w zakresie 5-8 km/h, przy którym efekty są bardzo zadawalające.

Famarol produkował pługi wahadłowe z liczbą korpusów od 3 do 5. Części zamienne podzespołów roboczych, takiej jak odkładnie i nakładki ścinające są jeszcze dostępne, ale raczej na zamówienie. Części do pługów są również dostępne na Giełdzie Rolnej.

Warto wiedzieć, że pług wahadłowy, to nie tylko domena polskich producentów. Narzędzia oferowane były także przez firmy zachodnie. Dzisiaj można te pługi można nierzadko spotkać na portalach z ofertami używanych maszyn. Dostępne są ciekawe wersje m.in. z hydraulicznym zabezpieczeniem korpusów, hydraulicznym poziomowaniem, czy nawet z odkładniami wykonanymi z tworzywa sztucznego.

Za 4-skibowy pług wahadłowy trzeba na rynku wtórnym zapłacić 6-9 tys. zł.