Jak wynika z pisma, na początku marca do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka zwróciła się grupa organizacji rolniczych, w skład której wchodzi Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus", Federacja Związku Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, Krajowy Związek Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej, Krajowa Izba Drobiarska, Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego, Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego i Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

"Na podstawie sygnałów otrzymywanych od naszych członków wyrażamy ogromne zaniepokojenie pojawiającymi się utrudnieniami w zaopatrywaniu się w olej napędowy biorąc pod uwagę początek prac polowych. Członkowie naszych organizacji działają w branży rolniczej i niemożliwe jest ich funkcjonowanie bez stałego dostępu do paliw, głównie do oleju napędowego" - napisali w swoim apelu członkowie grupy.

- W związku z pojawiającymi się w różnych częściach kraju ograniczeniami dostaw paliw w hurcie dla gospodarstw, jak i zwiększającą się ceną, apelujemy o interwencję Pana Premiera i Ministra Rolnictwa mającą na celu zapewnienie dostaw paliw dla rolnictwa w ilościach umożliwiających przeprowadzenie wiosennych prac polowych i obsługę ferm prowadzących produkcję zwierzęcą, gdyż obecne braki paliw zagrażają ich egzystencji - dodali.

Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu, w rozmowie powiedział, że problem dotyczy głównie dużych producentów rolnych, którzy zaopatrują się w olej napędowy u dostawców hurtowych.

- Jeżeli chodzi o drobnych rolników, to podniesienie limitu jednorazowego tankowania na zwykłych stacjach paliw z 50 do 300 litrów paliwa do maszyn rolniczych, w zasadzie załatwiło sprawę, choć przejeżdżając przez region widać czasem stacje, w których oleju napędowego nie ma - zauważył rozmówca.

Według niego inaczej sytuacja wygląda u dużych producentów, którzy mają własne stacje przy gospodarstwach i muszą zaopatrywać się u dostawców hurtowych.

- Zwykle takie obiekty mają pojemność do 2,5 tysiąca litrów lub wielokrotność tej liczby. Musimy pamiętać, że jeden traktor o mocy 300 KM w ciągu dniówki potrafi spalić 400 litrów diesla. Tu pojawił się problem, bo hurtownicy nie otrzymują odpowiednich ilości paliwa, by zaspokoić w pełni zapotrzebowanie odbiorców. W efekcie dowożą mniej niż są gotowi przyjąć rolnicy, tak aby nikogo nie zostawić z pustym zbiornikiem. Z drugiej strony, zaczynamy prace polowe, więc rozsądny gospodarz nie chce ryzykować, że będzie musiał przerwać prace polowe z powodu braku paliwa - wyjaśnił Froelich.

Według informacji przekazanych przez producentów rolnych, 14 marca resort rolnictwa - w odpowiedzi na apel - przekazał postulaty do Ministerstwa Aktywów Państwowych z prośbą o ich uwzględnienie. Dodatkowo ministerstwo poprosiło grupę o informacje na temat potencjalnego wykorzystania przez rolników biopaliw ciekłych: biopaliwa B100 (zawierającego 96,5 procent lub więcej masy estrów) i biopaliwa B20 (mieszanina oleju napędowego i do 20 proc. estrów) wraz ze wskazaniem, na które z tych biopaliw będzie większe zapotrzebowanie i jaka jest skala ewentualnego popytu ze strony rolników.

Na pytanie dotyczące użycia biopaliw przez rolników prezes IR w Opolu zwrócił uwagę, że ze względów technicznych nowoczesne diesle, w przeciwieństwie do poprzedników ze starszych generacji, mogą mieć problemy po zastosowaniu do ich napędu paliwa z domieszką biokomponentów.