Wracając do pytania: "Szpadel zamiast pługa?", staje się ono bardziej zrozumiałe, gdy dodamy, że chodzi nie o klasyczny szpadel z drewnianym trzonkiem, a o szpadel mechaniczny, taki jak wspomniany Celli Z90.
Szpadel mechaniczny?
Szpadel, łopata mechaniczna, czasem zamiast określenia mechaniczna pojawia się wirnikowa, to wszystko nazwy najczęściej przypisywane do takich maszyn jak Z90. Czasami są mylone z glebogryzarkami czy motykami, jednak przy podniesionych osłonach ciężko jest pomylić szpadel mechaniczny z wspomnianymi maszynami.
Wewnątrz ramy zamiast bębna z nożami, łopatkami czy sprężynami zobaczymy wał korbowy, z zamontowanymi niewielkimi szpadelkami, ustawionymi poprzecznie do kierunku jazdy, napęd przekazywany jest WOM-u ciągnika.
W trakcie pracy szpadle poruszają się zgodnie z wymuszeniem nadawanym przez wał, a więc ruchem posuwisto-zwrotnym, wchodząc w glebę pod kątem i cofając – w tym momencie następuje jej uprawianie cechujące się więcej niż dobrym rozluźnieniem i napowietrzeniem. Cykl kończy się wraz z uniesieniem szpadelka do góry i cofnięciem do pozycji, z której zostanie przypuszczony kolejny „atak” w grunt.
Celli Z90 „made in Italy”
Włoska firma Celli istnieje od 1955 roku i poza rynkiem włoskim i polskim działa w ponad trzydziestu innych krajach. Specjalnością Celli od lat są oczywiście różnego typu maszyny uprawowe w tym szpadle mechaniczne.
Seria Z90 to kompakt wśród oferowanych przez Włochów szpadli. Składają się na nią maszyny o szerokościach roboczych o oznaczeniach od 150 do 250, przy czym numer w przybliżeniu oznacza szerokość roboczą.
Najmniejsza z rodziny Z90, charakteryzuje się szerokością roboczą 156 cm (całkowita wynosi 160 cm), masą własną 750 kg, sześcioma szpadelkami mogącymi spulchniać glebę do 35 cm. To co jest najlepsze w tego typu maszynach, to niskie zapotrzebowanie na moc, zwłaszcza w stosunku do glebogryzarek czy bron aktywnych.
Opisywany beniaminek rodziny Z90 będzie potrzebował zaledwie 45 KM (przy uprawie na maksymalną głębokość 35 cm). Największy model o szerokości roboczej 259 cm i masie 1035 kg zadowoli się 75 KM, również oferując spulchnianie do 35 cm arsenałem złożonym z 10 szpadli.
Seria Z90 to swojego rodzaju kompakty, bowiem w ofercie Celli znajdziemy także wersje zadowalające się 35 KM spulchniające do 25 cm (na szerokości 161 cm). Natomiast maszyny z rodziny GR190 pozwolą na spulchnianie do 60 cm przy zapotrzebowaniu od 100 KM i szerokościach roboczych od 257 cm.
Niestety, nie ma nic za darmo. W przypadku szpadli mechanicznych znakomite napowietrzenie i wymieszanie gleby musimy okupić dosyć wolnymi przejazdami, im głębiej tym wolniej. Choć producenci starają się poprawić i ten mankament.
Odstawić pług?
Z pewnością nie, bowiem nie każdemu powolne przejazdy przypadną do gustu, nie na każdej glebie szpadle mechaniczne sprawdzą się równie dobrze, a nader wszystko nie w każdej uprawie taka maszyna zda egzamin.
Choć niektórzy producenci chwalą się, że ich maszyny są zdolne do zejścia poniżej 70 cm uprawiania, zaś bardziej kompaktowe wersje uprawiające do 30 cm na 160 cm szerokości, bez problemu powinny współpracować z popularnym Ursusem C-330, to czas potrzebny na rozprawienie się z każdym hektarem przekreśla użytkowanie takich maszyn w dużych gospodarstwach.
Niemniej szpadel mechaniczny taki, jak zaprezentowane maszyny Celli, może okazać się nieoceniony na wszelkiego typu plantacjach czy sadach. W przypadku replantacji sadu, wystarczy, że po usunięciu starych drzewek jednokrotnie spulchnimy glebę za pomocą głębosza, a później wykonamy zabieg szpadlem.
Wielu sadowników przyznaje, że efekty są widoczne: drzewka przyjmują się znacznie szybciej, zaś nawożenie daje lepsze rezultaty. Ponadto szpadle idealnie nadają się do uprawiania gleby z poplonem, mulczem czy do mieszania z torfem, oferując dodatkowe rozluźnienie i napowietrzenie, a także do pracy w gospodarstwach o charakterze ekologicznym.
Komentarze